13 Maja 2015

26.2K 1.8K 287
                                    

Był weekend. Dziewczyna obudziła się około dziesiątej.

Na początku wzięła prysznic, a po wysuszeniu włosów nałożyła nieco luźniejsze ubrania.

Tak jak zawsze wzięła się za odrabianie lekcji.

Bo co samobójczyni mogła robić w weekend oprócz cięcia się lub uczenia?

Niespodziewanie jej telefon zaświecił się. Od razu odczytała wiadomość.

Nieznany: Cześć

Dopiero po kilku sekundach przypomniała sobie, że to pewnie Tony.

Bo kto inny mógłby do niej napisać...?

Ja: Hej.

Tony: Tu Tony

Ja: Domyślam się.

Tony: Miałaś mi powiedzieć

Ja: Co?

Tony: Swoją historię

Ja: Jest nudna, dziwna i dobijająca...

Tony: Tak jak ty?

Uderzyło, ale nie zabolało. Bo to prawda.

Ja: Moja historia poniekąd kształtuje mnie, więc tak.

Tony: Więc... powiesz mi?

Ja: Miałeś już zostawić mnie w spokoju. Jak sam to stwierdziłeś zresztą, więc czemu nie możesz w końcu się odczepić?

Naskoczyła na niego z dwóch powodów:

1) Kilkukrotnie mówił, że odejdzie - co trochę ją zawiodło. A teraz nagle jakby nie może jej zostawić w spokoju.

2) Niezbyt chce mówić obcemu chłopakowi o tym wszystkim co czuje.

Tony: Ja ci powiedziałem i przede wszystkim zaufałem

Ja: Zaufałeś mi?

Tony: No mówiąc to czego nigdy nikomu nie mówię to raczej tak, nie sądzisz?

Ja: Ale to nie znaczy, że ja ci ufam.

Tony: Musisz bo jednak już trochę o tobie wiem

Ja: Nie dużo.

Tony: Myślę, że miejsce w którym się okaleczasz i w ogóle fakt, że to robisz już jest dość cenną informacją dla policji na przykład.

Ja: Chcesz mnie wydać?

Tony: Chcesz mi w końcu powiedzieć?

Ja: Okej, ale nie rozumiem po co ci ta informacja. Nie wydaje mi się, że chcesz się dowiedzieć bo ty powiedziałeś mi i żeby było równo, więc gdzie tkwi haczyk?

Tony: Nigdzie, chcę cię poznać. Aż tak bardzo mnie nie lubisz?

Ja: To bez sensu bo zaraz kolejny raz powiesz, "już więcej tu nie przyjdę blah blah".

Tony: Ale wracam

Ja: No właśnie, totalny paradoks, nie rozumiem cię.

Tony: Nie chcesz żebym wracał?

Ja: To nie ma znaczenia bo wszyscy ludzie ranią, odchodzą, zostawiają, ty nie jesteś inny.

Tony: Może jestem tylko nie znasz mnie tak bardzo żeby to stwierdzić?

Ja: Może

Tony: Więc chyba powinniśmy się poznać, tak? Ja poznam ciebie, a ty mnie

Ja: Nie wiem czy to dobry pomysł.

Tony: Dlaczego?

Ja: Bo boję się ludzi.

Tony: Mnie też?

Ja: W głębi duszy tak.

Tony: Czego dokładnie?

Ja: Tego, że do cholery zaufam ci, a ty zawiedziesz mnie i odejdziesz.

Tony: Nie oceniaj mnie pochopnie

Ja: Muszę się zastanowić Tony.

Tony: Okej, jeśli podejmiesz decyję, że chcesz spróbować, to przyjdź jutro o 16 pod most.

Po tej rozmowie tyle nowych emocji pojawiło się w jej duszy, że nie wiedziała od czego zacząć.

Dziś od 2 dni nie cięłam się. Muszę odpocząć po ostatnim zbyt dużym wykrwawieniu się, ale wiem, że nie wytrzymam długo.
Tony napisał, ale przez niego czuję się jeszcze bardziej niezdecydowana i w ogóle nie wiem czego chcę.
On za wszelką cenę, chce poznać moją historie i przyczynę tego wszystkiego.
Boję się mu w pełni zaufać bo boję się ludzi.
Wszyscy ludzie robią nadzieje, a potem ranią i zostawiają.
On już poniekąd to zrobił.
Przyszedł, a ja miałam nadzieję, że zostanie ale on odszedł mówiąc, że nie wróci.
Okej, racja, wrócił ale nie wiem co nim kierowało.
Nie wiem czy on na serio jest taki sam jak ja.
Nie jestem do końca pewna, że chce tego samego.
Nie jestem pewna, czy mogę mu zaufać.
Podobno tak, ale muszę być ostrożna.

Pamiętnik samobójczyniOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz