15 Maja 2015

31.6K 1.8K 1.5K
                                    

Kolejny dzień weekendu przesiedziała w domu, a dokładniej w swoim pokoju bardzo rzadko wychodząc do kuchni lub łazienki.

Matka nie upiła się, a dziewczyna po ostatnim zdarzeniu bała się spojrzeć jej w oczy.

Ale właściwie dlaczego skoro to jej matka ciągle ją rani? To ona powinna się wstydzić bo jest okropną opiekunką.

Jednak to Nessie wszystko przeżywała i robiła wszystko aby jak najmniej oberwać od swojej matki.

Nadszedł poniedziałek.

Dziewczyna jak zawsze bardzo szybko ubrała się i wręcz wybiegła z domu.

Matka oczywiście minęła się z nią na korytarzu ale nie odezwała ani słowem.

Tak właśnie prezentowała się relacja Nessie i jej matki.

Milczenie, ranienie, uciekanie i chęć śmierci.

Niby wydostała się z domu ale to, że zmierzała do szkoły wcale nie podnosiło jej na duchu. Sama nawet nie widziała gdzie cierpi bardziej w domu czy w szkole.

Od razu po przekroczeniu progu spojrzenia pełne żalu spoczęły na jej osobie.

Nikt nawet nie chciał nawet nawiązać z nią jakiegokolwiek kontaktu. Wyzwiska krzyczane w jej stronę były jedynymi słowami, które ktoś wymawiał. Tak więc wcale nie miała łatwo.

Takie dziwaczki jak ona nie są tolerowane w liceach.

Nessie szybko przedostała się przez koryatrz pełen ludzi. Właśnie. Niektórzy wyzywali ją, a niektórzy traktowali jak nic nie warte powietrze. Idąc wielu z uczniów uderzało jej małe i słabe ciało, które ledwo zdołało utrzymać się na nogach.

Otworzyła swoją szafkę i od razu zauważyła jakąś niechlujną karteczkę zapewne wciśniętą przez podłużne otwory w drzwiczkach.

"Serdecznie informujemy, że przyjęliśmy pani zgłoszenie do naszego ośrodka. Prosimy o potwierdzenie pobytu w ciągu 2 tygodni, kaftany bezpieczeństwą są już przygotowane.

Z poważaniem dyrekcja psychiatryka"

Po przeczytaniu setnego już takiego liściku, które podrzucają jej uczniowie po jej policzku spłynęła łza, którą natychmiast otarła chcąc pozostać niezauważona. Zgniotła karteczkę i rzuciła w głąb szafki gdzie leżała już ich sterta.

Szybko zmieniła buty po czym wzięła kilka najpotrzebniejszych książek.

Kierowała się do sali biologicznej kiedy jej wychowawczyni, pani Beer złapała ją na korytarzu.

-Nessie zaczekaj- powiedziała, więc dziewczyna zatrzymała się- wszystko dobrze?- zapytała dokładnie patrząc na uczennicę.

Naprawdę szkoda, że nauczyciele pomagają tak późno.

Dziewczyna zmieszana nie widziała co powiedzieć.

Mówiąc "wszystko jest dobrze" nauczycielka raczej nie byłaby taka głupia bo taki stan jej rąk chyba jest czymś spowodowany, ale z drugiej strony nie chciała się przyznawać, że jest naprawdę źle.

-Rozmawiałam z panią psycholog z naszej szkoły- na szczęście albo i nie, wychowawczyni zaczęła mówić - pójdziemy do niej dobrze?

-Ale.. ja mam lekcje- powiedziała cicho Nessie chcąc odwlec spotkanie z pedagogiem.

-Wiem, wszystko ci usprawiedliwę, bo myślę, żę powinnaś jak najszybciej skorzystać z pomocy psychologa.

-Dobrze- odparła po czym ruszyła za nauczycielką kierując się na drugie piętro.

Pamiętnik samobójczyniOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz