2.

238 4 1
                                    

Tomek

Całą lekcję patrzyłem na tego zapierającego dech w piersiach blondyna. Czułem, że muszę dowiedzieć się o nim więcej.

Na przerwie podszedłem do niego i przedstawiłem się. Spojrzał mi głęboko w oczy, a jego źrenice się rozszerzyły. Zastanawiałem się, o co chodzi. Nie rozumiałem tego. Po dłuższej chwili odpowiedział, że ma na imię Wiktor. Poprosiłem go o Instagrama. Do końca dnia z nim nie rozmawiałem.

Time skip: wieczór

Szykowałem się do spania, gdy usłyszałem dźwięk charakterystyczny dla powiadomienia z Instagrama. To był Wiktor. Moje tętno gwałtownie przyspieszyło. Zwykłe, klasyczne Hej.

Hej – odpisałem. Nie wiedziałem, o czym z nim rozmawiać. Położyłem się na łóżku.

Spytał, czy możemy się spotkać. Wszyscy nauczyciele pytali go dzisiaj, gdzie mieszka i z której szkoły wcześniej uczęszczał. Wiedziałem jednak, że mieszkam za daleko, żebyśmy mogli się spotkać choćby na spacer.
Niestety nie mogę. Mieszkam 6 kilometrów od ciebie.

Oh, przepraszam.

Nie no, nic się nie stało.

Jutro mogę przyjechać wcześniej i spotkamy się przed szkołą.
Dobrze.

Przez następne dwa tygodnie codziennie się spotykaliśmy. W jeden z czwartków powiedział:

– Moja mama ciągle pracuje. Nie ma nigdy czasu dla mnie i mojego brata. Nigdy nie czułem się kochany. Musiałem być idealny cały czas. Musiałem grać w piłkę. Dostawać stypendia. Mieć jak najlepsze oceny. Wszystko po to, żeby mama mogła pochwalić się dziećmi. Ja... przepraszam.

– Dziękuję, że mi mówisz. Czy... mogę cię przytulić? – O, kurwa, czemu ja to powiedziałem? – miałem burzę w mózgu.
Wiktor nic nie odpowiedział. Miał łzy w oczach. Prawie niezauważalnie pokiwał głową. Niemal od razu wtulił się w moją klatkę piersiową. Płakał. Objąłem go ramionami. Trzymał ręce na mojej talii. Przytulaliśmy się przez dziesięć minut, aż nagle gwałtownie się odsunął.
– Przepraszam! – krzyknął.
– Za co? – zapytałem zdezorientowany.
– Wykorzystuję to, że ze mną rozmawiasz. Nie powinienem był ci tego mówić.
– Hej, jest okej. Dziękuję, że mi powiedziałeś.
Wiktor się zarumienił.
– Przepraszam – powiedział cicho i odszedł szybkim krokiem.

Chciałem za nim pójść, ale moje nogi odmawiały posłuszeństwa. Spojrzałem na zegarek. Była dokładnie 7:59. Nie opłacało się już iść do szkoły. Zaczął padać deszcz.
– Kurwa, jeszcze to... – mruknąłem do siebie pod nosem.

Zacząłem iść przed siebie. Poszedłem do pobliskiej kawiarni. Miałem ochotę na coś słodkiego. Musiałem wszystko przemyśleć.

Zakazana Przyjaźń [mlm]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz