21.

38 1 0
                                    

*Tomek POV*

Drużyna Wiktora remisowała z innym miastem. Razem z klasą poszliśmy na lekcji obejrzeć mecz. W ostatniej minucie Wiktor strzelił bramkę po czym wskazał na mnie i przesłał buziaka w powietrzu. Cały rządek dziewczyn przede mną zaczęły piszczeć. Ja jednak - podobnie jak Szymon siedzący obok mnie - wiedzieliśmy, że to jak i serduszko z rąk pokazane przez Tymona było do nas, chociaż Szymon nie chciał tego przyznać. Miał w sobie już czterdzieści trzy kutasy, czterdziestu trzech różnych ludzi.. A ja ani jednego. Tymon grał razem z Wiktorem, ale od jego wyznania zdrady grają gorzej, zwłaszcza, że Borys również z nimi gra. Wiktor był po stronie Szymona. Siedzieli razem w ławce, a ja siedziałem z Tymonem.

-On nie chciał cię zranić - szepnąłem do Szymona.

-Ale zranił. - powiedział i wyciągnął telefon, który od razu odblokował i zaczął pisać z kolejnym klientem.

-Ale nie chciał. Prawda musiała wyjść na jaw.

-Tomek, kurwa. Zranił mnie. Zdradził. Z przyjacielem, o którym wielokrotnie słyszałem, że nie mam się czym martwić. Jak ja mam się czuć, co? Osoba, którą kocham najbardziej na świecie mnie zdradziła. Nadal go kocham, ale postanowiłem zaspokajać seksualnie osoby, które również zostały zranione przez kogoś bliskiego, albo wcale nikogo nie mają. Jeszcze na tym zarabiam.

-Porozmawiaj z Tymonem. On żałuje.

-Wie, że jestem dziwką?

-Nie nazywaj się tak. Nie wie. Domyśla się, że kogoś masz. Myśli, że możesz być z Anastazją. - Szymon prychnął. Przyjaźnił się z nią i chyba nie był do końca świadomy, że ona nie jest hetero. -Porozmawiaj z nim, proszę.

-Jeszcze nie teraz.

Mecz się zakończył, a po chwili poczułem rękę Wiktora na ramieniu.

-Chodź - wyszeptał, a ja wstałem i poszedłem z nim. Kątem oka widziałem jak Tymon siada na moim miejscu.

Wiktor zaprowadził mnie do toalety. Gdy tylko drzwi się zamknęły, rzuciłem się na jego usta i zacząłem namiętnie całować.

-Mój sportowiec - wychrypiałem.

-Twój, tylko twój. - wyjęczał w moje usta, bo moja ręka już masowała jego przyrodzenie przez ubranie. Zdjąłem mu koszulkę z jego nazwiskiem. Odsunąłem się od niego, żeby przeczytać napis.

-Już niedługo będzie tu moje nazwisko, wiesz? - Chłopak się zarumienił.

-To oświadczyny? - spytał.

-Jeszcze nie. - wróciliśmy do całowania, czułem wbijającego się we mnie kutasa. - Ty znowu stoisz? - zapytałem. - Trzeba się tego pozbyć bo nie zdążysz na następny mecz. - powiedziałem po czym uklęknąłem przed nim. - Potraktuj to jako nagrodę za tą bramkę, śmieciu. - powiedziałem i ściągnąłem mu spodenki razem z bokserkami. Oblizałem jego penisa od napletka po same jaja. Wiktor zadrżał. Gwałtownie wsadziłem jego penisa do ust i zacząłem ssać. W toalecie było słychać tylko moje dławienie się kutasem i jego jęki. Złapałem go za pośladki, ale on postanowił dyktować mi tempo chwytając mnie za głowę. Pieprzył moje gardło po czym jego sperma wytrysnęła prosto w moje usta i przez chwilę trzymał penisa jeszcze we mnie tak, że nie pozostało mi nic innego jak wszystko połknąć.

*TIME SKIP*

*Szymon POV*

Po szkole wsiadłem do najbliższego autobusu i pogrążyłem się w rozmyślaniu. Jechałem porozmawiać z moim byłym chłopakiem. Chciałem do niego wrócić. Marzyłem o tym, żeby z nim być. Nie mogłem patrzeć już nawet na Tomka, który był jego najlepszym przyjacielem. Wiktor za to mnie wspierał. Nocowałem u Tomka i oglądałem z nimi filmy, a gdy nie mogłem zasnąć przez płacz, Wiktor przytulał mnie tak długo, aż nie zasnąłem, po czym wracał spać do Tomka. Wysiadłem z autobusu i udałem się w stronę domu blondyna. Zapukałem do drzwi. Po chwili otworzył Tymon, mój były.
-Tymon, możemy pogadać? - zapytałem, a chłopak pokiwał głową i wyszedł z domu wskazując mi furtkę.
-Nie chciałem go pocałować. Ostatnio z nami zaczęło być gorzej. Przestaliśmy się całować, przytulać. Praktycznie nie uprawialiśmy seksu. Zaczęło brakować mi dotyku. Jeśli mi wybaczysz to obiecuję, że więcej nie dopuszczę do takiej sytuacji. Tylko mi wybacz, a już nigdy cię nie zawiodę. Będę mówił ci wszystko. - zamyśliłem się.
-Po zerwaniu ruchało mnie siedemdziesięciu dwóch typów. Przeszkadza ci to?
-Niezbyt.
-Okej - i pocałowałem go.
Kiedy mnie całował, miałem wrażenie jakby cały świat przestawał istnieć. My, ja i on. Jego ręce na moim ciele, dociskające mnie do niego. Jakby chciał mnie więcej i więcej. Blisko mnie. Miłość do niego była najlepszym, co mnie spotkało, jednocześnie będąc najgorszym. Jego ręce zawsze ułożone inaczej ale zawsze tak samo, na talii, blisko pleców. Wpijając się we mnie ustami. Chciałem, aby wsunął język do moich ust. Żeby nasza ślina się wymieszała jeszcze bardziej, aby wsunął rękę pod moją bluzę i jeździł rękami po mojej skórze. On jednak tego nie robił.

Zakazana Przyjaźń [mlm]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz