Spędziłam długie godziny na po prostu rozmowie z grupką znajomych Arona.
Odwiózł mnie do domu. Kiedy wchodziłam znowu zadzwoniła Mallory znów odebrałam.
- czego ty znowu chcesz? - powiedziałam.
- chociaż ten jeden raz mi zaufaj i tam przyjedź.
Rozłączyłam się poszłam na tyły rezydencji i wsiadłam na motor i założyłam kask.
Odejechałam i pojechałam na wskazaną ulicę.
Kiedy dojechałam dostrzegłam blondynkę.
Zdjęłam kask i do niej podeszłam.
- hejka mall co tam? Do czego znowu jestem ci potrzebna?
Kobieta prychneła.
- chyba jesteś dzisiaj zbyt miła.- powiedziała, a ja się zaśmiałam. Przybrałam zimny wyraz twarzy i przemówiłam:
- czego chcesz?- przychnełam.
-pamiętasz Naye Flowerfull? Tą twoją przyjaciółkę? Ostatnio została porwana przez ludzi Arhera. Nieźle sobie nagrabiłaś, Nazar. - powiedziała, a ja przynajmniej starałam się utrzymać ten zimny wzrok wbijany w jej twarz.
Nie płacz. Nie płacz. Nie płacz. Nie płacz. Nie płacz. Nie płacz. Nie płacz. Nie płacz. Nie płacz. Nie płacz.
Kogo ja oszukuje?
Moje oczy się zaszkliły, a łza spadła po moim policzku.
-wow, ty płaczesz, mały demonie. - uśmiechnełam się słabo.
Przytuliłam ją.
- wiesz co Mall? Bez ciebie nie miałabym się z kim kłócić, ale też z tych wszystkich mafi jesteś najmilsza i dzięki tobie wiem o tym, że Naya jest porwana. Dziękuje, że mi powiedziałaś.- mówiłam.
- no już spokojnie, gówniarzu. - odsunełam się od niej.
- dobram ja mam misje. Wiesz może gdzie może być?- zapytałam.
-Szukaj w Irlandii.- fajnie.
- czyli Arher wykminił, żeby sprowadzić mnie do miejsca, którego nie nawidzę. Dzięki, mall pa, daj mi znać jak dowiesz się gdzie dokładniej. - odeszłam, a ona powiedziała tylko szybkie „pa" wsiadłam, założyłam kask i odjechałam.
Dzisiaj zrobię se dłuższą jazdę.
Przyśpieszyłam jadąc przez las wiatr rozwiewał moje włosy.
Po jakiejś godzinie przyjechałam do rezydencji.
Zostawiłam motor tam gdzie był wraz z kaskiem i weszłam do środka.
Poszłam na góre i się przebrałam, a potem położyłam i poszłam spać.
Rano obudziłam się i szybko wykonałam swoją rutynę, poszłam pobeigać, a potem byłam już gotowa do wyjścia więc wsiadłam do auta.
Jechałam do szkoły nucąc jakąś pierwszą piosenkę, która wpadła mi do głowy.
- Kids forever, kids forever. Baby soft skin turns into leather. Don't be dramatic it's only some plastic. No one will love you if you're unattractive.- zaczełam śpiewać.
Zaprkowałam na parkingu i poszłam czytać na korytarzu.
Spojrzałam na telefon bo już w sumie nie wiedziałam jaki mamy dzień września.
Czternasty. Już wiem to chyba dobrze.
Zadzwonił dzwonek na lekcje na co udałam się do sali.
Zajełam miejsce w ławce, a mój wierny Aron Rossi usiadł obok mnie.
CZYTASZ
how fire fell in love with water broken promises#1)
RomanceKażda zabawa kiedyś się zaczyna „uważaj, bo jeśli zajedziesz za daleko będzie to twój autentyczny koniec" Lizzy & Aron „ dwódziesty siódmy maja. Godzina jedenasta jedenaście w nocy. Jedenaście ran cientych w okolicy klatki p...