Obudziłam się w już znajomym mi pomieszczeniu. Czyli zabrał mnie do siebie. Spojrzałam na telefon. 20:34 dobra jeszcze git. Wyszłam z łóżka, a potem poszłam na dół.
- hej. - pomachałam chłopakowi siedzącemu na kanapie, a potem usiadłam obok niego.
Objął mnie ręką, a ja się w niego wtuliłam.
- jak tam, Tulipanku? Wyspana? - spytał.
- mhm. - odpowiedziałam. Rozmawialiśmy i oglądaliśmy dwie godziny.
Siedziałam w jego samochodzie i odwoził mnie do domu.
- pa, pasożycie. - powiedziałam, a on odpowiedział mi krótkim „pa". Weszłam do środka rezydencji i zobaczyłam najebanego Aidena.Nosz kurwa.
- o której do domu wracasz? Może jeszcze spierdol z tego domu co? Chociaż w sumie byłoby nawet lepiej! - rzucił we mnie butelka trafiając w rękę. Syknęłam i poczłapałam na góre i do łaziebki gdzie była apteczka wyjełam odłamki szkład z ręki i ją zabandarzowałam.
Chcę do Luka - pomyślałam.
Wziełam telefon i napisałam.
Do Dupek Ale Alarmowy: masz czas? Potrzebuje w tej chwili.
Od Dupek Ale Alarmowy: ty to zawsze chce wszytko już teraz. Nie możesz nigdy poczekać? Ale dobra bo wiem, że za nim tęsknisz. Pamiętaj. Tam gdzie zawsze.
Wyszłam z pokoju i po cichaczu zeszłam po schodach, a potem założyłam buty i wyszłam. Podbiegłam do samochodu i wyjechałam kierując się pod stary budynek fabryczny.
Jechałam słuchając gasoline - Halsey.
Zaparokowałam dalej, aby nikt nie dowiedział się o tym. Wyszłam z auta i doszłam do fabryki.
Podeszłam do will'a, a on od razu zwrócił na mnie uwagę.
- witaj moja ulubienico. - powiedział wyjmując woreczek z tabletkami z kieszeni. Zaczełam wyjmować gotówkę. - ciężki dzień co? Dzisiaj tak jakoś szaro jest.
zapłaciłam i przechwyciłam od niego woreczek.
- po prostu chce do Luka.
- rozumiem. Tęsknisz co? - pokiwałam głową.
Will uśmiechnął się w stronę kogoś kto przechodził za nami.
- choć. Poznam cię z moim kumplem. - złapał mnie za rękę i zaczął biec w stronę chłopaka.
Kiedy mnie póścił spojrzałam na jego kumpla i zamrłam widząc twarz którą znałam. Woreczek wypadł mi z ręki.
- lizzzzzy? Co wy się znacie? - powiedział i pomachał mi przed twarzą.
- przepraszam muszę już iść. - podniosłam woreczek i chciałam odejść, jednak ręka rossi' ego zacisneła się na moim ramieniu.
Obrócił mnie przodem do siebie. Nie spojrzałam mu w oczy nie potrafiłam.
- spójrz na mnie. - nakazał zaciskając zęby. Nie zrobiłam tego. - spójrz na mnie. Spójrz na mnie kurwa! - wykrzyczał ostro.
Spojrzałam na niego zaszklonymi oczami.
- co ty wyprawiasz?! Dziewczyno ogarnij się! Chcesz się zabić?!- wykrzyczał.
- nie powinno cię to wogóle interesować. - fuknełam.
- może mnie nie, ale chyba twoich braci zainteresowałoby bardzo.
- nie potrzebuje cię w swoim życiu! Zostaw mnie w świętym spokoju! To ty się przyczepiłeś! Ja sobie po prostu żyłam! - i wyniszczałam codziennie - dodałam w myślach.
CZYTASZ
how fire fell in love with water broken promises#1)
RomansKażda zabawa kiedyś się zaczyna „uważaj, bo jeśli zajedziesz za daleko będzie to twój autentyczny koniec" Lizzy & Aron „ dwódziesty siódmy maja. Godzina jedenasta jedenaście w nocy. Jedenaście ran cientych w okolicy klatki p...