Siedziałam w salonie w rezydencji.
Jakby miałam wszystkiego dosyć. Mam dosyć patrzeć jak moi przyjaciele ciągle mają do siebie problem, a ja stoję po środku.Nic nowego. Patrząc na to totalnie nic nowego.
Nic nowego.
Nic nowego.
Nic nowego.
Nic nowego.
Nic nowego.
Nic nowego.
Nic nowego.
Nic nowego.
Nic nowego.
Nic nowego.
Nic nowego.
Nic nowego.
Nic nowego.
Nic nowego.
Nic nowego.
Nic nowego.
Kiedy tak rozmyślałam dostałam powiadomienie.
@AronRossi: witaj, chciałabyś do mnie wpaść?
Bez zastanowienia odpisałam mu nawet za miło.
Ja: w reklamę się bawisz?
@AronRossi: wpadasz czy nie?
Ja: a co z tego będę mieć? ;q
@AronRossi: darmową czekoladę. Mleczną jeśli lubisz.
Cholera. Dobra jak się nie zgodzę nie dostanę mojej ulubionej czekolady. A w sumie to tylko ją mogę wpierdalać przez cały czas i nie będzie zaciskał mi się żołądek.
Więc jadę.
Wsiadłam do samochodu i odpaliłam włączając playlistę.
Jechałam i śpiewałam.Playlisty dzisiaj nie odpuszczę.
Po chwili jechania zorientowałam się, że ja nie wiem gdzie on mieszka. Wybrałam jego numer i zadzowniłam.
-halo?- powiedział.
- za halo w mordę walą.- odpowiedziałam mu, a on na to:
- miła jak zawsze.
Parsknęłam i odezwałam się wreszcie z pytaniem, które miałam zadać.
- gdzie ty do chuja mieszkasz?- powiedziałam.
- wyśle ci na nawigacji bo się zgubisz, tulipanku.- co to za głupie przezwisko?
- dobra nara i masz tak do mnie nie mówić!- niemal wykrzyczałam ostatnie słowa do telefonu.- pa tulipanku.- on mnie serio lubi wkurwiać.
Wysłał mi lokalizację. Włączyłam ją i zaczęłam jechać w tamtym kierunku.
Dojechałam pod kamienice i weszłam po schodach do jego mieszkania bo to jako jedyne pamiętałam.
Otworzyłam drzwi i krzyknęłam:
- dawaj czekoladę! - od razu wstał z kanapy z uśmiechem i podszedł do mnie. Objął mnie w tali, a ja podniosłam ręce, żeby mnie nie dotykał.A potem pocałował mnie w policzek.Odepchnęłam go z całej siły tak, że poleciał ostro do tyłu prawie się przewracając.
- ty zboczeńcu jebany! - wykrzyczałam.
Już wychodziłam, ale położył mi rękę na ramieniu i zaciągnął do mieszkania zamykając drzwi... Na klucz.
Jesteśmy zgubieni.
Włożył rękę po moje kolana i uniósł. Jak ja się nie wywalę to to cud będzie.
Posadził mnie na kanapie i dał czekoladę.
Otworzyłam ją i ugryzłam kawałek.
- ej, a ze mną się nie podzielisz?- powiedział.
- spierdalaj. To moje.- prychnełam.
- dobra. - odpowiedział i usiadł obok.
CZYTASZ
how fire fell in love with water broken promises#1)
Roman d'amourKażda zabawa kiedyś się zaczyna „uważaj, bo jeśli zajedziesz za daleko będzie to twój autentyczny koniec" Lizzy & Aron „ dwódziesty siódmy maja. Godzina jedenasta jedenaście w nocy. Jedenaście ran cientych w okolicy klatki p...