Rozdział 6

225 14 0
                                    

Layla

Nie wiedziałam co mam zrobić, byłam zdruzgotana. Czemu nagle zaczęło się wszystko walić? Może rzeczywiście nie powinnam zbliżać się do tego lasu, skoro to wszystko zaczęło się od niego. Nie potrafiłam zrobić żadnego kroku i to nie przez ból kostki a przez spanikowanie. Jedyne co byłam w stanie zrobić, to obserwowanie jak chłopak się oddala.

Gdy po chwili w końcu się otrząsnęłam, zdecydowałam,że nie chce być sama, nawet przez chwilę, od razu wybrałam telefon do Olivii aby poprosić ja o spędzenie wspólnie czasu . Miałam nadzieję, że dziewczyna nie śpi, bo ona jako jedyna z moich przyjaciół wstaje o normlanych godzinach w weekendy.

Żałuje ,że dałam się wkręcić Betty na ta imprezę.Może to wszytsko potoczyłoby sie inaczej gdyby nie ta głupia impreza.

Musze dowiedzieć się kto i czemu mnie zastrasza ,w głębi duszy mam nadzieje ,że za tym wszystkim stoi Liam , a nie jestem na świeczniku jakiś dwóch psycholi, bo z tego już bym się nie wykaraskała.

-Layla , co ty dzwonisz do mnie teraz,tak wcześnie coś stało?

-Oli jest 9 - lekko się rozluźniłam i zdecydowałam wejść do domu, po czym od razu włączyłam wszystkie zabezpieczenia.

- CO , jak to , o nie zaspałam , miałam dziś wstać o 7 i zacząć tą sobotę produktywnie - Lekko sie uśmiechnęłam,to było takie w jej stylu, mówiła tak co sobotę.

- Co tam chcesz ślicznotko - mówiła zaspanym głosem.

- Możesz przyjechać? Wszystko opowiem ci w domu - w tym samym momencie niemal wdrapywałam się do mojego pokoju ponieważ ból kostki nie odpuszczał. To co zobaczyłam sprawiło ,że zamarłam.

- Tak , może mogę o ile zrobisz mi śniadanie, może miałabym ochotę na tosty , a może jajecznice ... - Nie słuchałam dziewczyny dalej bo wpatrywałam się w przedmiot leżący na moim biurku.

- Lay jesteś tam? Halo, czy ty żyjesz , dobra dobra juz jadę za jakieś 5 minut będę - rozłączyła się a mnie ponownie sparaliżowało. Drzwi od mojego balkonu były otwarte na oścież.

Układ mojego pokoju był raczej prosty, na wprost drzwi znajdowało się łóżko , po prawo miałam duża szafę z ubraniami , zaraz obok szafy znajduje się biurko , na lewo szafka nocna , kawałek dalej fotel , obok którego znajduje się mój regal na książki. Praktycznie obok fotela znajduje się wejście na duży balkon, a dwa kroki dalej drzwi do łazienki.

Byłam pewna ,że je zamykałam, pewnie to właśnie przez balkon dostała się osoba która dała mi te kwiaty.

Olivia juz była wiec jedyne co zrobiłam, to powiedziałam jej jak otworzyć drzwi, bo nie mogłam już ruszać kostką.

-Matko, ale się pozamykałaś , lala co ci czemu plączesz? - Olivia od razu rzuciła mi się na ramiona, a ja postanowiłam opowiedzieć jej o tym wszystkim , nie chciałam mówić na razie o tej podejrzanej wiadomości nikomu , nawet Betty , ale już nie wytrzymałam i zadecydowałam ,że powiedziałam o tym Olivii, aby chociaż trochę oczyścić swoja głowę.

-O kurwa, stara ale się porobiło , mówiłaś chłopakom?

- Mówiłam im tylko część z imprezy i spotkanie z tym debilem przy szkole , gdy byłam u nich, usnęłam na jedynie godzinne a gdy wstałam widziałam ,że jeszcze śpią ,wiec ruszyłam od razu do lasu no i potem stało się to wszystko o czym już ci opowiedziałam.

- Jejku biedactwo moje , wyglądasz okropnie, połóż się a ja zrobię coś z ta noga - była szczera do bólu ale spodziewałam się tego ,że nie wyglądam za dobrze. W końcu w ciągu jakiś 24 godzin spalam zaledwie godzinę.

Miałam szczęście ,że mama Olivii jest pielęgniarka a Tata ortopeda, wiec dziewczyna wiedziała co zrobić.

-Musisz oszczędzać tą nogę , masz farta ,że ten cały Liam ci pomógł, bo gdybyś ją nadwyrężyła, mogło by skończyć się to dużym urazem , teraz wydaje mi się ,że jest to niegroźne zwichnięcie i wyjdziesz z niego za jakieś 2 dni - dziewczyna zrobiła mi jakieś okłady i inne takie duperele , a ja czułam się odrobine lepiej.

- A co to za kwiaty - No tak kwiaty wyleciało mi z głowy.

-Nie wiem, były tu jak tu weszłam - Tak bardzo nie wiedziałam, co się dzieje.

- Czy to są aksamitki , jaki normalny chłopak daje aksamitki w prezencie , przecież to dziwne i ani trochę romantyczne.

- Obawiam się , że nie miało to być ani trochę romantyczne . A sprawdź, czy nie ma tam żadnego liściku - zwykle tak było w filmach ( na moje nieszczęście w horrorach).

- Nie chyba nie, o jednak jest mam to kod QR- Kod? O co tu może chodzić..

- Daj, sprawdzę o co chodzi- Sama nie wiem czy wolałabym sprawdzić, o co chodzi czy może jednak żyć w niewiedzy, ale było już za późno, gdy zaczęłam go skanować.

- To jest link do wyszukiwania w Google, patrz -Pokazałam przyjaciółce mój telefon.

To co tam przeczytałam sprawiło ,że chyba na chwile przestałam oddychać.

"Aksamitki dosłownie określano jako kwiaty śmierci - Flor de muero, gdyż w kulturze Ameryki Łacińskiej czas ich rozkwitu był ściśle związany ze świętem zmarłych. W podobnym nurcie alegorycznym występowały fiołki, wiążące się z pokutą i śmiercią."

-Lay... nie przejmuj się ktoś chce się cię tylko nastraszyć, wszystko będzie dobrze.

-Myślisz ,że to sprawka tego Liama?

-Może to pomyłka?

Olivia wciąż zadawała pytania, a ja nie byłam w stanie wydusić z siebie nawet jednego słowa . Czułam jakby całe to piekło trwało już wieczność a trwało to dopiero niecałe dwa dni . Moim jedynym ratunkiem w tym momencie było myślenie ,że to wszystko skończy się tak szybko, jak się zaczęło. Nie pozostało mi nic innego. A babcia mówiła ,że trzeba chodzić do kościoła teraz mam za swoje .

A to wszystko to był zaledwie zwiastun moich cierpień...

Co skrywa dla nas lasOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz