Rozdział 3

238 13 0
                                    

Była godzina 15.20, byłam gotowa już od jakiś 15 minut, ale wiedziałam ze blondynka na pewno się spóźni wiec zaczęłam z nudów przeglądać internet. Moją uwagę przykuło to , ze co 2 post i wpis na mediach społecznościowych był odnoście imprezy na która  właśnie się wybierałam. Trochę mnie to zaniepokoiło , ponieważ nie przepadałam za miejscami zbyt zatłoczonymi. Gdy znalazłam intrygujący wpis na twiterze , odnośnie tej imprezy i zaczęłam się w niego zagłębiać, usłyszałam dźwięk klaksonu dochodzący z zewnątrz. Byłam zdziwiona ze Betty spóźniła się tylko 10 minut , to do niej nie podobne , chyba bardzo zależy jej na imprezie. Zgasiłam wszystkie światła , włączyłam alarm, zakluczyłam dom i ruszyłam w kierunku czerwonego BMW Betty.

-Hej!-krzyknęła mi do ucha przyjaciółka gdy ja pospiesznie zapinałam pasy. Gdy udało mi się to zrobić , zerknęłam na telefon chcąc kontynuować czytanie tego dziwnego wpisu lecz posta już nie było. Dziwne ale to tylko twiter nie ma co się przejmować, uspokajałam się w myślach.  

-Siema blondi, jedziemy? Co się tak patrzysz ?? Jestem brudna?-pytałam coraz bardziej zdezorientowana. 

-Czy ty się .. POMALOWAŁAS?!-ostatnie słowo tak wykrzyczała, ze aż zabolało mnie ucho.

-Tak, a co w tym dziwnego- Zmarszczyłam brwi .

-No ty, Layla Darkens , się pomalowałaś. To do ciebie nie podobne.-mówiła zdziwiona .

Fakt może nie malowałam się za często ale bez przesady to normalna sprawa. Nie?

-Idę na imprezę co w tym dziwnego?

- Nic nic , jedzmy już bo się spóźnimy.- mówiła to z takim uśmiechem na ustach ,że wiedziałam ,że w jej głowie tworzyły się właśnie jakieś scenariusze na temat tego dlaczego się pomalowałam.

                                                                                        ***

Dotarliśmy na miejsce dość szybko , starałam się zapamiętać drogę w razie gdybym musiała wracać sama , znając moja przyjaciółkę upije się tak, że będę musiała odprowadzać ją do domu.

Byłyśmy już na miejscu, jedyne co było słychać to krzyki, piski i huk muzyki. Totalnie nie moje klimaty. Postanowiłam jednak ze spróbuje się świetnie bawić . Moja przyjaciółka chwyciła mnie za rękę i zanim się obejrzałam , trzymała juz dwa kieliszki w dłoni , z czego jeden podała mi .Po godzinie byłam juz wykończona, nie miałam siły tańczyć , a moja bateria społeczna się wyczerpała ,stwierdziłam ze jest to idealny moment na poszukanie czegoś,  co pomoże mi w moim małym śledztwie. 

Zostawiłam moją przyjaciółkę, która teraz skakała do piosenki " Starships" Nicki Minaj i zaczęłam kierować się do grupki chłopaków którzy wyglądali dosyć groźnie, pewnie normalna osoba stwierdziłaby , że nie pójdzie tam sama zwłaszcza, że każdy wie ze skąpo ubrana dziewczyna, w mocnym makijażu, plus pijani, groźnie wyglądający faceci, to nie jest dobre polaczenie . Ale ja, jako iż nie mam głowy do alkoholu(co myślę ze było tylko głupią wymówką) i za grosz zdrowego  rozsądku ruszyłam tam pewnym krokiem.

Niewiele myśląc , wbiłam się miedzy nich i zaczęłam z nimi rozmawiać, przecież nie wypale od razu z pytaniem o ten głupi las . Zaczęłam udawać głupia, chociaż może nie udawałam, nie stop Layla skup się musisz być czujna, w końcu nie mogę pozwolić żeby coś mi umknęło. Chłopaki zaczęli się po kolei przedstawiać , było ich 5  , jeden z nich który znajdował się najbliżej mnie nazywał się John. Obok niego stał Stanley i Boob , a po drugiej stronie Brendon i Timoty . Wszyscy wyglądali okropnie, byli typowymi dresami i paskudnie śmierdzieli . Zaczęli się dziwnie do mnie szczerzyć, ew oblechy  ,nagle zobaczyłam ze zaczynają się do mnie niebezpiecznie zbliżać, gdy zorientowałam się, że mnie okrążyli zrozumiałam w jakie bagno się wpakowałam.

 Przez pierwsze sekundy szukałam wzrokiem kogokolwiek, żeby wyrazie czego mi pomógł. Szukałam jakiejkolwiek ucieczki, lecz na marne ,juz widziałam mój koniec, zaczęłam kombinować, krzyczeć, lecz na marne, nic to nie dawało zauważyłam ze oddaliliśmy się od wszystkich , a na dodatek teraz śpiewane było "Hotel Room Service" Pitbulla , wiec i tak nikt by mnie nie usłyszał. Uniemożliwili mi jakąkolwiek ucieczkę , postanowiłam więc grać na zwlokę,  wypaliłam szybko :

-Panowie spokojnie, dajcie mi trochę odetchnąć - nie podziałało , kto by się spodziewał  przecież przed chwila krzyczałam pomocy, jak jakaś skończona idiotka. 

-Wiecie może cos, o tym lesie obok którego teraz się znajdujemy - zaprzestali się zbliżać, odetchnęłam szybko widząc ich zdezorientowane miny.

-No to jak, wiecie czy nie?-jak juz byłam w tak niebezpiecznej sytuacji, to chociaż się czegoś dowiem. O ile w ogóle przeżyje..

Uwierz ze chyba wolałabyś , żeby na tym twoje problemy się skończył i umarła w tamtym momencie.

- Na pewno nie jest to miejsce dla takich jak ty, laluniu - powiedział z pogarda  jeden z nich, chyba John.

Nagle poczułam, ze 2 z nich złapało mnie za ramiona  i jedyne co to zamknęłam mocno powieki, łudząc się, że pomoże mi to jakkolwiek. Wtedy wiedziałam ze jest to juz mój oficjalny koniec...




Co skrywa dla nas lasOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz