Rozdział 14

168 15 0
                                    


Nie mogłam w to wierzyć, Albert wrócił, był moim najlepszym przyjacielem od dziecka, lecz po przykrym incydencie znikł z naszego miasta, dla mnie, to nawet lepiej.


Gdy wstałam rano, taty nie było, nie do końca wiedziałam co się z nim działo w nocy, ale może po prostu wrócił do mamy, kto tam go wie.


Do szkoły wyszłam wcześniej niż zwykle, bo postanowiłam się przejść. Gdy dotarłam do szkoły przy mojej szafce czekała już na mnie moja przyjaciółka.


-Cześć słońce, gotowa na egzamin?


-Egzamin? O kurde całkiem wyleciało mi z głowy, to wszystko wina tego idioty.


-Idioty? Słońce czy ty mi nie mówisz, że masz kochanka, jak możesz.


No i wpadłam, muszę się bardziej pilnować.


-Co nie eee, chodziło mi o reżysera plotkary, cały wieczór i noc spędziłam na oglądaniu tego serialu, paadam z nóg.


-Plotkara aaaa!- krzyknęła Bethany- wiedziałam, że się wkręcisz, kocham ich wszystkich, powiedz, wolisz Chucka czy Natea?


-Rufusa, chodź, bo się spóźnimy.


Lekcje minęły całkiem szybko, nuda jak zawsze, a egzamin poszedł mi raczej dobrze, mimo że się nie przygotowałam.


Bethy odwoziła mnie do domu.


-O 19 będę po ciebie, słyszałaś pewnie, że wrócił Albert i szkoła organizuje z tego powodu wielką imprezę. Musisz iść tam ze mną.


-Co, jak to robią mu imprezę? Za co przepraszam bardzo, dobra może i był najpopularniejszym pływakiem w naszym mieście, ale co z tego.


-Lay to duma naszej szkoły, poza tym, nie cieszysz się? Był to twój najlepszy przyjaciel.

-Ta, ciesze się.


Gdyby oni wszyscy wiedzieli...


-Bądź gotowa i jutro chyba mam dzień wolny więc może skoczymy do klubu po tej imprezie?


-Jesteś pewna, że ktoś tam będzie, jest wtorek.


-Umówiłam się tam z Markiem, wiec nie masz nic do gadania, idziemy i już, papapa kocham cię słońce.


-Pff, pa ja ciebie nie, szantażystko.



                                                                                            ***



Byłam już gotowa, nie powiem, że się nie stresuje, bo stresuje się cholernie, w końcu nie łatwo spotkać się z osobą, która rok temu próbowała zrobić ci krzywdę, przypomnę tylko, że był to mój najlepszy przyjaciel.


Tak zero stresu, tylko chill, prawda Layla, absolutny spokój- powtarzałam sobie, chodząc w kółko po pokoju podczas czekania na przyjaciółkę.


Gdy Beth już przyjechała, zaczęłam stresować się jeszcze bardziej.


-Wow, ale się odstroiłaś, to dla tego Alberta co?


-Ta, a ty co, krótszej sukienki nie miałaś?


-Mam w bagażniku, do klubu ją założę- puściła mi oczko, ta dziewczyna jest niemożliwa.


Dojechałyśmy i już od samego wejścia widać było, że każdy jest tu tylko po to, by uzyskać dzień wolny, bo nasz dyrektor zadecydował, że każdy, kto się tu zjawi nazajutrz, może nie iść do szkoły, bez żadnych konsekwencji, nawet każdy kujon skorzysta, nie oszukujmy się.

Co skrywa dla nas lasOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz