Gdy już widziałam moja śmierć w tym okropnym miejscu, nagle upadłam na ziemie, zdezorientowana podniosłam się szybko i zaczęłam uciekać, jednak coś mi podpowiedziało, żeby spojrzeć w ich stronę ostatni raz i wtedy dostrzegłam dlaczego postanowili mnie uwolnić. Nie będzie zaskoczeniem gdy powiem ze to nie ich dobra wola (a szkoda może i zaprzyjaźniłabym się z nimi, a co). To wszystko mogłam zawdzięczać pewnemu chłopakowi.
Jak miałabym opisać jego wygląd jednym słowem, zdecydowanie trafnym stwierdzeniem byłoby słowo czarny , ponieważ nie widziałam nic po za czarną postacią. Chłopak miał na sobie czarne, lekko szerokie spodnie ,czarną koszulę przez którą było dokładnie widać jego dobrze zbudowane plecy i mięśnie , był on sporo wyższy ode mnie, było to widać na pierwszy rzut oka, ja miałam 175cm wzrostu, wiec on mógł mieć cos koło 2m . Miał on czarne ,roztrzepane, lekko przydługie włosy i nie widziałam jego twarzy ale o mój boże był taki przystojny boże ogarnij się Lay to tylko chłopak, uciekaj lepiej otrząsnęłam się i nie przyglądając się dłużej temu jak chłopak okłada pięściami tamtą bandę debili, zaczęłam uciekać w stronę ludzi i szukać przyjaciółki.
-Betthh -wołałam lecz to zdawało się na nic, było zbyt głośno .
Gdy w końcu ją zauważyłam, całowała się z jakimś niskim, rudym chłopakiem Oj nisko upadłaś Betty niziutko.
- Bethany ! - krzyknęłam żeby oderwała się od tego rudzielca.
- O tu jesteś, wszędzie cię szukałam, chodź się napić- zataczała się, zdecydowanie dla niej koniec picia na dziś .
- Nie , tobie juz wystarczy- stwierdziłam, na co przyjaciółka lekko posmutniała.
- Gdzie ty byłaś do cholery i kim jest ten przystojniak który wypala w twoich plecach dziurę- mówiąc to dziewczyna zaczęła się poprawiać i pomachała do chłopaka, na co ja się odwróciłam się.
Stał tam On, ten sam chłopak który uratował mi życie jakieś 10 minut temu.
- Chodź gdzieś dalej , zaraz ci opowiem - przyjaciółka posłuchała mnie i po chwili streściłam jej całą tą historie.
- Jaapierdolee Laylaaa nie wiedziałam, że ty się umiesz tak bawić - powiedziała poruszając brwiami .
- To nie jest zabawne Betty , naprawdę mogło mi się coś stać - chyba nie rozumiała powagi sytuacji, pewnie przez wypity alkohol (a może po prostu juz taka była).
-Czekaj, czyli uratował cię ten przystojniak którego imienia nie znasz ? Ten sam który właśnie nas obserwuje? - po jej słowach zaczęłam się rozglądać i znów go dostrzegłam, w jego ciemnych jak noc oczach dostrzegłam iskierkę, z tak dalekiej odległości( co to mogło oznaczać?) .
-Idę do niego-wypaliła przyjaciółka, zanim zdążyłam jej odpowiedzieć.
-Czekaj co, gdzie, co ty robisz, wracaj tu, nie zostawiaj mnie- oczywiście ze mnie nie posłuchała, a ja nie chciałam zostawać sama, bo najzwyczajniej się bałam, wiec pobiegłam za nią.
-Hej przystojniakuu, jak się nazywasz i co tu robisz całkiem sam?- byłam zażenowana, wiec jedyne co zrobiłam to spuściłam wzrok z rezygnacja widoczna na mojej twarzy.
- Ta hej - odpowiedział bez jakichkolwiek emocji , czułam na sobie jego wzrok.
- Co ty tutaj robisz, tak sam, chodź może potańczymy - Betty ponowiła pytanie i złapała chłopaka za rękę .
- Nie dzięki- ten ją odepchnął ,na co się uniosłam.
-Ej, może troszeczkę grzeczniej co ,nie popychaj jej - stanęłam tuz przed nim i patrzyłam mu prosto w oczy, jedyne co mogłam w nich znaleźć to ciemność i pustkę, nic po za tym nie widniało w jego pięknych czarnych tęczówkach.
CZYTASZ
Co skrywa dla nas las
Novela Juvenil17 -letnia Layla wraz ze swoimi rodzicami mieszka w słonecznej Florydzie.Dokładnie w pięknym Davie.Mieszkają oni w cichej części tego cudownego miasta . Ich dom sąsiaduje z pewnym tajemniczym lasem . Chodzą pogłoski ze to miejsce jest magiczne, inne...