Rozdział 10

219 14 3
                                    


                                                                                              Liam


Byłem bardzo zdziwiony moją reakcją, wiedziałem, że ona też. Jednak widok tej dziewczyny całej poobijanej i zapłakanej bardzo mną wstrząs. Obraz jej stojącej przede mną w takim stanie, był niczym cień na mym sercu, który zmartwieniem owija moją ciemną duszę.

Nie pamiętam, kiedy po raz ostatni czułem się w taki sposób. Nadmiar emocji jest niczym sztorm w mej głowie, a moje myśli są jak mały kuter próbujący przetrwać tę chwilę grozy.

W mym sercu zawsze panował chłód, nie wiem, czemu teraz się to tak drastycznie zmienia. Wiedziałem, że będę później żałować tego, że jej pomogłem, ale teraz nie wyobrażam sobie jej tam zostawić, po prostu nie mogłem.

Dojechaliśmy już pod jej dom, całą drogę się nie odezwała, myślałem, że po prostu nie ma ochoty rozmawiać, ponieważ wiedziałem, że musiało wydarzyć się coś złego, krew się we mnie gotowała, jak tylko pomyślałem, że ktoś zrobił jej krzywdę. Gdy zatrzymałem auto, zauważyłem, że dziewczyna śpi. Wyglądała tak czarująco i niewinnie...

Postanowiłem zanieść ją do domu, bo wiedziałem, że źle sypia, poniekąd na pewno przeze mnie, ale po dziś widzę, że nie tylko ja dokładam jej zmartwień. Dopadły mnie cholerne wyrzuty sumienia, nie zasłużyła na to. Postanowiłem więcej jej nie dręczyć, ta mała diablica wpakowała się w jakieś gówno, a ja mam coraz większą ochotę, zamiast dalej ją gnębić, pomoc jej.

Gdy odłożyłem dziewczynę na łóżko, przykryłem ją starannie kołdrą oraz odłożyłem jej rzeczy na półkę, aby miała je blisko siebie w nocy. Gdy już miałem wychodzić, poczułem potrzebę spojrzenia na nią po raz ostatni. Była jak lek, który miał sprawić, że w końcu będę szczęśliwy, lecz ja wiedziałem, że nie jest to możliwe...

Gdy stanąłem tuż przy jej łóżku, dziewczyna zerwała się do pozycji siedzącej, szeroko otwierając jej piękne, niebieskie oczy, które są dla mnie niczym niezmierzony ocean, który skrywa w sobie nieodkryte tajemnice.

-To tylko ty- odetchnęła z ulgą, widać było, że znów jest bliska płaczu.

-Przepraszam, już wychodzę.

Odwróciłem się i z zamiarem wyjścia, ale poczułem dotyk na mojej ręce, co sprawiło, że delikatny dreszcz przebiegł przez moje ciało.

-Zostań... proszę. Boję się być tutaj sama- patrzyła na mnie oczami pełnymi bólu, z których właśnie zaczęła płynąć rzeka łez, pełnych przerażenia.

-Dobrze, zostanę, tylko już nie płacz, chcesz porozmawiać?- nie poznawałem sam siebie, nie wiem skąd u mnie taka reakcja, może moja babcia miała rację... może ta dziewczyna naprawdę wydobędzie ze mnie resztki człowieczeństwa. Muszę to, jak najszybciej przerwać, ta dziewczyna miała się mnie bać do cholery, a ja zmiękłem. Nie mogę być miękki, bo zginę w tym pełnym tajemnic i ludzkich piranii świecie.

Dziewczyna jedynie zaprzeczyła gestem i nie minęła minuta, a ona znów zasnęła, tym razem trzymając moją rękę, nie wiedziałem do końca, co mam zrobić więc po prostu siedziałem przy jej łóżku i czekałem aż zacznie robić się jasno.

Przysypiałem na siedząco, ale mimo to nie puściłem ręki dziewczyny, czułem, że w końcu jestem komuś potrzebny, nie tylko do brudnej roboty.

-Jak ty się właściwie nazywasz? - jej głos od razu mnie wybudził, byłem pewny, że śpi więc zmrużyłem na chwilę oko. Okazało się jednak, że moja "chwila" się przedłużyła i był już ranek .

Co skrywa dla nas lasOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz