Rozdział 2- Podróż do Hogwartu

161 13 10
                                    

!UWAGA!wspominanie o używaniu zaklęcia ,,crucio".






Walburga czekała na Regulusa pod schodami.Była ubrana w czarną długą suknię, a jej uszy zdobiły małe złote kolczyki w kształcie kropelek. Miała na sobie również czarne, jedwabne rękawiczki, a w ręce ściskała małą czarną torebkę.

-Jesteś gotowy?-zapytała go gdy stanął obok niej
-Tak.-odpowiedział Regulus z lekkim uśmiechem.

Naprawdę kochał Hogwart. Szkoła była naprawdę cudowna. W szczególności cudowne było w niej boisko do quidditcha i ogromna biblioteka, w której Regulus przesiadywał całymi dniami.

-Dobrze więc-powiedziała jego matka wyrywając go z zamyślenia- daj swój bagaż Stworkowi i możemy ruszać.

W tej samej chwili Stworek pojawił się obok Regulusa i szybko zabrał torbę.
Regulus wymamrotał ciche podziękowania i chwilę później jego matka ciągła go w stronę kominka. Chwyciła stojącą nad kominkiem szkatułkę z proszkiem i wręczyła ją swojemu synowi bez słowa. Regulus nie czekając nabrał w dłoń trochę proszku. Jego matka powtórzyła czynność i skinęła Regulusowi głową w stronę kominka. Chłopak wszedł do niego i krzyknął:

-Na dworzec King's Cross!

Po chwili pojawił się przed pociągiem ,a chwilę później dołączyła do niego matka. Zegar powieszony na ścianie peronu wskazywał godzinę 10.37, zaś na samym peronie było już co najmniej 40 osób.

-Regulusie-wyszeptała Walburga.
-Tak matko?
-Wiesz że musisz mieć dobre stopnie?
-Tak.
-I musisz starać się nie nabroić zbyt dużo.-powiedziała patrząc na niego z powagą.
-Wiem-odparł Regulus.-Nie podoba mi się to,do czego to zmierza-pomyślał sobie.
-Chodzi mi o to-zaczęła- że nie możesz rozmawiać publicznie z two.. Syriuszem.Czy to jasne?
-Tak matko-powiedział Regulus-On i tak nie będzie chciał że mną rozmawiać.
-Dobrze więc-powiedziała,po czym na jej twarzy pojawił się delikatny uśmiech-pa Regulusie-powiedziała przytulając go lekko.
-Żegnaj matko-odpowiedział cicho,po czym skierował się w stronę pociągu.

Gdy wszedł do pociągu od razu skierował się w stronę swojego przedziału. Siedział tam co roku wraz ze swoimi przyjaciółmi: Bartym Crouche'm Jr i Evanem Rosiere'm.
Reg uśmiechnął się na myśl o nich.
Oby dwaj byli świetnymi przyjaciółmi.
Z Evanem często rozmawiał o quidditchu, a z Bartym udoskonalał eliksiry i się pojedynkował .Gdy wreszcie dotarł do swojego przedziału i otworzył do niego drzwi, w środku czekał na niego Barty. Przez lato zapuścił włosy które sięgały mu już prawie do końca karku, a na jego uchu widać było nowy kolczyk, w kształcie czaszki.

-Reggie!- krzyknął radośnie Barty gdy go dostrzegł.-już myślałem że nie dotrzesz!
-Ha ha ha bardzo śmieszne-powiedział poważnym tonem ale teraz uśmiech zdobił jego usta.

Usiadł naprzeciwko Barty'ego, gdzie stał jego kufer, po czym spojrzał na przyjaciela z uśmiechem i zapytał:

-I jak tam wakacje?

Następne 10 minut Regulus spędził na słuchaniu paplania Barty'ego o tym, jak tragiczne były jego wakacje i jak bardzo nienawidzi swojego ojca. Regulus westchnął w duchu i po cichu zaczął marzyć alby ktoś przyszedł i uratował go od narzekania Croucha.W tej samej chwili do przedziału wpadł Evan.

-Hej chłopaki!
-Hej!-powiedział Regulus wraz z Bartym.
-Jak tam u was?-zapytał Evan.

Nagle widząc że Barty otwiera usta powiedział:

-To było pytanie do Reggiego.
-A to nie zależy ci na mnie?- zapytał go Barty z przesadnym bólem w głosie.

Słysząc to Regulus wybuchnął śmiechem.Jego przyjaciele jeszcze przez chwilę się ,,kłócili" ale po chwili dołączyli do niego. Gdy już się uspokoili Evan ponownie zapytał:

-To jak było?Słyszałem że twoja matka wydziedziczyła tego durnego gryfona.
-Tak ona...on ją zdenerwował i w te lato kłócili się jeszcze bardziej niż zwykle i...straciła cierpliwość...-powiedział Regulus szybko patrząc na nich błagalnym wzrokiem jakby prosił ich aby się domyślili co się działo dalej.

Barty i Evan wymienili zmartwione spojrzenia.

-Ona...-zaczął w końcu Barty, choć jego głos był niepewny-czy ona rzuciła na niego cru...
-Tak!-przerwał mu szybko Regulus.-Zrobiła to, a on zabrał swoje rzeczy i teleportował się do Potterów.
-I boże Reg-powiedział Evan- tak mi przykro.

Barty spojrzał na Regulusa i zbladł jeszcze bardziej niż po usłyszeniu poprzedniej ,,historii". Reg był blady,lekko się trząsł i widać było że ledwo powstrzymuje się od płaczu.

-Hej-wyszeptał cicho Barty podchodząc do niego i go przytulając-spokojnie.

Regulus przytulił się do niego mocniej.

-Dziękuję-wyszeptał cicho, a na jego twarzy pojawił się uśmiech.Od czasu ucieczki Syriusza jego relacje z matką się ochłodziły.Do nie dawna mówił do niej :mamo, a teraz nie wyobrażał sobie nazywania jej inaczej niż :matką. Przez pierwszy tydzień po wydziedziczenie jego brata Regulus prawie nie wychodził z pokoju bo bał się ,że jego matka będzie zła również na niego. Na szczęście Walburga zawsze kochała Regulusa bardziej niż jego starszego brata, więc gdy w końcu zaczął z nią rozmawiać zdał sobie sprawę ,że jego matka nie zrobiła by mu krzywdy z dwóch powodów: po 1 był jej ulubieńcem, a po 2 był teraz jej jedynym synem i spadkobiercą.
Z zamyśleń Regulusa wyrwał dotyk dłoni na ramieniu. Dłoń ta należała do Evana który przypatrywał się mu z niepokojem.


-Już jest w porządku-powiedział uśmiechając się do nich .
-Na pewno?-zapytali niemal równocześnie.
-Tak.-powiedział Reg.-Możemy porozmawiać o czymś innym?
-Jasne-powiedział Evan.

Resztę drogi spędzili żartując i rozmawiając o przygodach Evana w Grecji.
















Lion Heart-R.A.BOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz