Rozdział 3- Hogwart

124 14 5
                                    

Gdy Regulus wraz z innymi uczniami dotarł do Hogwartu, było już ciemno, a w zamku paliły się już świece. Pierwszoroczni rozmawiali ze sobą z ekscytacją, zastanawiając się do jakiego domu trafią, i jak od teraz będzie wyglądać ich codzienność. Gdy tylko drzwi do Wielkiej Sali się otworzyły Regulus z Evanem i Bartym pobiegł do ich stołu, by zająć miejsca. Ich znajomi patrzyli na nich jak na wariatów, ale cóż - takie życie.Po wybraniu miejsc usiedli i przyglądali się pozostałym uczniom. Wzrok Regulusa padł na stół Gryffindoru, przy którym siedział jego brat, śmiejąc się z jakiegoś żartu, który powiedział James. Reg widząc to uśmiechnął się lekko. Czyli jego brat był teraz szczęśliwy. To dobrze, zasłużył na to po wszystkim co go spotkało w tym przeklętym domu.
W tej samej chwili przez drzwi weszli pierwszoroczniacy, prowadzeni przez Minerwę McGonagall - nauczycielkę transmutacji i głowę domu Gryffindor. Wszyscy umilkli i wpatrywali się z uwagą w nowych uczniów. Było ich około 30, a w niektórych z nich można było dostrzec podobieństwo do ich starszego rodzeństwa.
Ceremonia przydziału przebiegła dość szybko (8 z nich trafiło do Gryffindoru, 6 do Ravenclaw,7 do Slytherinu a pozostali do Hufflepuffu). W tym roku, nowych uczniów przybyło zdecydowanie mniej niż zwykle, bo na ogół było ich około 60. Dumbledore jak zwykle wygłosił kazanie, o tym co tacy dobrzy uczniowie powinni robić a czego nie powinni robić, po czym na stołach pojawiło się jedzenie.


-Regulusie!- krzyknął Evan.
-Tak?
-Wołam cię od minuty, wszystko ok?
-Tak po prostu się zamyśliłem, przepraszam.-powiedział Regulus po czym nałożył sobie na talerz kawałek pieczeni i frytki.

Evan tylko na niego spojrzał, po czym wzruszył ramionami i wrócił do rozmowy z Bartym. Dalsza część uczty minęła spokojnie, a wszyscy uczniowie dyskutowali zawzięcie o Quidditchu. W tym roku, jak już zapowiedział dyrektor podczas przemowy powitalnej, pierwszy mecz odbędzie się za półtora miesiąca. Dodając do tego fakt,że miał to być mecz pomiędzy Slytherinem a Gryffindorem, rywalizującymi ze sobą domami, emocje sięgały zenitu. Po skończeniu uczty prefekci zaczęli prowadzić uczniów do dormitoriów. Barty i Evan całą drogę kłócili się z Regulusem, o to kto bierze które łóżko. Na całe szczęście, w ich pokoju mieszkali tylko oni , bo jakby mieszkał tam ktoś jeszcze, to byłoby ,,nieciekawie". W końcu stanęło na tym że kto pierwszy zaklepie sobie największe łóżko, będzie w nim spał, druga osoba dostanie średnie, a trzecia najmniejsze. Regulus tylko westchnął w duchu. Barty i Evan od zeszłego roku ze sobą flirtowali, ale żaden z nich nie dostrzegał sygnałów drugiego.
Młody Black miał nadzieję że w tym roku wreszcie dojdą do porozumienia, bo zaczynało to już być dla niego męczące. Gdy tylko dotarli do swojego pokoju Evan zajął największe łóżko , Regulus średnie , a Barty (z wielką niechęcią) najmniejsze. Regulus z Evanem śmiali się potem z niego przez jakieś pół godziny, bo w drodze zapewniał ich, że na pewno to on będzie spał w największym łóżku.
Na szczęście następnego dnia była sobota i nie było lekcji, więc Regulus mógł spać do późna, nie przejmując się faktem ,że rano musi obudzić pewnych osobników bo bez jego pomocy nie zdążą na czas na lekcje. Około godziny 1 w nocy stwierdzili ,że czas wreszcie położyć się spać, i po kolei zajmowali łazienkę. Regulus po wyjściu z niej od razu skoczył na łóżko, ale ku swojemu zaskoczeniu nie było ono puste. Leżała na nim kartka z wiadomością, napisaną eleganckim pismem:

Regulusie,
Spotkajmy się jutro o 16 na boisku do Quidditcha , musimy porozmawiać

Twój brat,
Syriusz.








Lion Heart-R.A.BOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz