rozdział 2

21 6 0
                                    

Byłam tak bardzo zawiedziona postępowaniem mojego brata, niby nic wielkiego się nie stało, ale dla mnie to był cios prosto i tak w poranione serce.

-Ari, czy ty na głowę upadłaś?! Sama wlazłaś w łapska Matteo. Mało ci?! - mogłam się domyślić, że Viki zmyje mi głowę od razu jak tylko opuścimy mury domu Matteo. Ale myślałam też , że wysili się jakimś zrozumieniem, że musiałam tak zrobić.

-Viki, błagam po prostu musiałam. A teraz proszę nie mów już nic, głowa mi pęka. - Victoria uszanowała na szczęście moją prośbę. Miałam w głowie tak wielki bałagan, nigdy bym się nie spodziewała, że mój brat ma kontakt z Matteo i go informuje w jakim jestem stanie. A że Matteo pomyśli, że tymi pieniędzmi sklei moje serce. To było niedorzeczne, nawet jak na niego. Teraz już wiedziałam, że oddanie mu serca było błędem, od początku podpowiadał mi to rozum, ale go nie słuchałam.

Poznałam Matteo w mało przyjemnych okolicznościach, siłą wymuszał oddanie długu od dłużnika, uwierzcie mi nie był to przyjemny widok. Już w tedy powinnam uciekać, ale zafascynowały mnie jego hipnotyzujące oczy. Nie byłam w stanie się ruszyć, tak jakby jakaś siła przytwierdziła mnie do ziemi. Dopiero kiedy ruszył w moją stronę, adrenalina pozwoliła mi się oderwać i uciekać. Był jednak szybszy i mnie dogonił. Przycisnął mnie do ściany jakiegoś budynku, oczy mu płonęły. W tedy poczułam strach jakiego jeszcze w życiu nie czułam. Widziałam coś czego nie powinnam i bałam się, że moje życie właśnie się kończy.

-Śliczna- powiedział w tedy w tak mroczny sposób, że już żegnałam się z życiem.

-Matteo, zostaw ją - powiedział jakiś mężczyzna, który pojawił się obok Matteo, jeszcze w tedy nie wiedziałam, że to Carlo.

-Widziała wszystko, pamiętasz żadnych świadków - powiedział Matteo

-Nikomu nic nie powiem, do niczego mi się to nie przyda. - powiedziałam pewnie, bo tak czułam. Od dawna miałam świadomość, że naszym miastem rządzi mafia braci Valardo. Gdyby nie oczy Matteo, nawet bym się tam nie zatrzymała, to one tak na mnie działały.

-Jak się nazywasz? - zapytał Carlo, jego głos i mowa ciała jakoś mnie nie przerażały. Za to nadal czułam dotyk Matteo na moim ciele. I chociaż było to popieprzone było przyjemnie ciepło.

-Ariana Masseriano - poczułam kolejny przypływ adrenaliny, kiedy dłoń Matteo dotknęła mojego uda, parzyło i to dosłownie. - Puszczaj i zabieraj łapska! - zaczęłam się szarpać i bić na oślep. W końcu się odsunął, a ja zaczęłam oddychać.

-Możesz odejść, Ariano, ale i tak znajdę cię wszędzie - posłał mi dziwny uśmiech i zniknął w ciemności, co to kurwa miało znaczyć?! - pomyślałam. Zostałam sama w ciemnej uliczce i uświadomiłam sobie, że zadarłam nie z tymi ludźmi co powinnam. Miałam przesrane i to dosłownie. Nie mogłam nikomu nic powiedzieć, bo to mogło się skończyć źle dla mnie i mojej rodziny. Teraz będę się oglądać za siebie za każdym razem kiedy będę wychodzić z domu. " Znajdę cię wszędzie" słowa Matteo wryły mi się w głowę. Po co niby miał by mnie szukać?

Przekonałam się o tym już po tygodniu od tamtej nocy. Wybrałyśmy się z Viki do klubu, miało być dużo alkoholu i zabawa do białego rana. I początek tak się zaczął, nie szczędziłyśmy sobie drinków ani tańca. Dołączyli do nas jacyś goście i bawiłyśmy się jeszcze lepiej. Do momentu aż jeden z tych gości zaczął być delikatnie mówiąc nachalny. Odepchnęłam go i spoliczkowałam, w jego oczach zapłonęła dzika furia, wystraszyłam się nie na żarty. Złapał mnie za gardło i ścisnął tak mocno, że zobaczyłam mroczki przed oczami. Nigdzie nie było Victorii, ani tamtego drugiego kolesia. Nagle usłyszałam huk i uścisk ustąpił, padłam na kolana i przed moimi oczami pojawił się obraz faceta z dziurą w głowie. Zaczęłam wpadać w panikę, czułam, że zemdleje. Było mi niedobrze i słabo. Ostatnie co zobaczyłam przed utratą przytomności to hipnotyzujące czekoladowe oczy. Piękne, pełne ognia i wściekłe oczy.

Ariana w piekle uczućOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz