rozdział 7

16 7 0
                                    

Ariana:

Miałam świadomość, że to tylko kwestia czasu, jak

Matteo dowie się, że to on jest ojcem mojego dziecka. Ale miałam dość ukrywania się z tym, kiedy zacznie widać brzuch, będzie mi trudniej. Nie miałam ochoty na rozmowy z nikim, wizyta Matteo mnie wyczerpała. Miłość do niego to kłopoty i wieczny ból, nie liczyłam już na nic więcej. Kolejny sygnał połączenia telefonu doprowadzał mnie do szału, spojrzałam na wyświetlacz to Stefano, nie musiała bym odbierać, żeby wiedzieć, że to on powiedział Matteo o dziecku, nie miałam do niego pretensji, znając Matteo, wyciągnął to od niego siłą.

-Halo?

-Przepraszam, ten furiat o mało mnie nie udusił - oburzenie w głosie Stefano, wywołało mój uśmiech, on zawsze umiał wywołać uśmiech na mojej twarzy, bez względu na okoliczności.

-Domyśliłam się, że wyciągnie to siłą z każdego kogo spotka. Nie mam pretensji do ciebie, ciążyło mi to ukrywanie.

-Ulżyło mi, ale jest jeszcze coś i zanim powiem co, błagam zgódź się, kolejnej furii Matteo mogę nie przeżyć.

-Już się boję co wymyślił, ale mów

-Wymógł na mnie sprowadzenie cię do naszego domu - chciał mieć pod kontrolą moje życie, żadna nowość, ale w tych okolicznościach, nie chciałam mieszkać sama. Za wiele przeszłam i bałam się.

-Zgadzam się i nie dlatego że on tego chce, ale dlatego, że się boję. - Stefano westchnął z ulgą.

-Jeśli chcesz to wpadnę i pomogę ci się spakować, a rano przyjedziemy do domu Matteo.

-Dobrze, czekam. On jest jeszcze na miejscu?

- Tak, wyjeżdża jutro wieczorem - czekała mnie trudna rozmowa, ale musiał zrozumieć, że ja nie dam się kontrolować. Miał prawo wiedzieć co z dzieckiem, ale to tyle. Tyle nas tylko łączyło. I im prędzej to zrozumie tym szybciej się z tym pogodzi. Rozłączyłam się i wyciągnęłam walizki, zaczęłam pakować swoje rzeczy, kiedy znów zadzwonił telefon,

-Słucham? - powiedziałam niepewnie, bo numer był zastrzeżony.

-Ty mała podła żmijo, nie zabierzesz mi go, jeśli czegoś spróbujesz to tego pożałujesz!! - chociaż w słuchawce rozbrzmiał dźwięk kończonego połączenia, nie mogłam oderwać telefonu od ucha, ścisnęłam na nim palce, aż zabolało. Nie chciane łzy popłynęły po moich policzkach. Matteo gotuje mi piekło na ziemi, a ja chciałam po prostu spokojnie żyć. Teraz byłam już bardziej zdeterminowana, by o nim zapomnieć. Musiałam chronić swoje dziecko, za wszelką cenę. Może już nigdy nie pokocham nikogo tak jak tego drania, ale musiałam spróbować ułożyć sobie życie by choć trochę być szczęśliwą.

-Ari?!

-W sypialni! - odkrzyknęłam Stefano, musiałam się ogarnąć, nie chciałam żeby widział, że przeszłam małe załamanie. Kiedy wszedł do sypialni i tak zauważył, że coś jest nie tak, zbyt nerwowo się zachowywałam, byłam zła sama na siebie, że nie umiałam ujarzmić emocji.

-Gadaj!

-Dzwoniła do mnie narzeczona Matteo, groziła mi. - Stefano poczerwieniał na twarzy ze złości, czułam, że walczy ze sobą, żeby czegoś nie rozwalić. - Stefano, spokojnie, poradzę sobie, to tylko zazdrosna kobieta.

-To jej nie usprawiedliwia. Przykro mi, ale muszę poinformować o tym Matteo, jego przyszła żona nie jest niewiniątkiem, potrafi pokazać na co ją stać. - Dlatego nie chciałam żeby coś zauważył, bo wiedziałam, że poczuje się w obowiązku poinformować Matteo. Teraz zacznie się jazda bez trzymanki byłam tego pewna. Zrobi się niebezpiecznie. 

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: May 10 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Ariana w piekle uczućOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz