Rozdział 5

16 8 0
                                    

Musiałam zostać na oddziale, okazało się, że ciąża jest zagrożona, nie bardzo miałam na to ochotę, ale dziecko było najważniejsze. Szłam właśnie do toalety, kiedy usłyszałam rozmowę dwóch pielęgniarek:

-Wiesz kogo dzisiaj przywieźli? - powiedziała jedna z nich, bardzo przejęta.

-Nie. O kogo chodzi?

-Viktorię, naszą szpitalną psychiatrę. Ktoś ją postrzelił, jest operowana. - miałam wrażenie, że pochłania mnie przepaść. Musiałam sprawdzić czy to prawda. Udałam się pod sale operacyjną, zastałam tam, Carlo i Stefano.

-Co się stało? - oboje spojrzeli na mnie przerażeni, Carlo był cały we krwi.

-Ariana, Vicki została postrzelona, operują ją. - Carlo był załamany, a ja czułam, że odpływa mi z twarzy cała krew. Musiało być bardzo źle, skoro Carlo, wyglądał jakby miał się zaraz rozpłakać. Stefano podszedł do mnie i prawie siłą zabrał spod sali operacyjnej.

-Muszę być przy niej, pokłóciłyśmy się, nie wybaczę sobie, że się z nią nie pogodziłam. Jeśli ona... - nie mogłam tego powiedzieć, to było takie nierealne.

-Ariana, będzie dobrze, jest w dobrych rękach. - ja nie umiałam być taka spokojna, kiedy moja przyjaciółka walczyła o życie. - Musisz teraz myśleć o dziecku. - dziecko, to też wydawało się takie nierealne. Dziecko Matteo, wiem , że mi tego nie wybaczy kiedy tylko się zorientuje, ale tak będzie najlepiej. Nasza miłość to piekło, oboje się w nim spalamy.

-Kto to zrobił? Kto ją postrzelił? I Stefano nie próbuj mi mydlić oczu. Nie jestem ze szkła.

-Sisco Constantino - to brat zmarłej narzeczonej Carlo, ale nic z tego nie rozumiałam, dlaczego chciał by zabić Vicki. Stefano zaraz jednak wszystko wyjaśnił, wiedząc że nie odpuszczę. -Chciał zabić, Carlo, bo miał do niego żal, że zabrał mu siostrę, którą kochał inaczej niż powinien. Sam ją zastrzelił, a potem znikł jak szczur. Pojawił się dzisiaj, Viktoria zasłoniła swoim ciałem Carlo. - po co to zrobiła, wiem jak to zabrzmi, ale... O, cholera. Dotarło do mnie, że to Carlo jest miłością Viktori, tylko kiedy i jak? Dopóki Viktoria się nie wybudzi, pytania zostaną bez odpowiedzi. Wątpiłam, żeby Carlo mi to wyjaśnił. Stefano, gdzieś wyszedł i po chwili wrócił z lekarzem. Podali mi leki na uspokojenie, których nawiasem mówiąc w ogóle nie chciałam, ale Stefano się uparł. Twierdząc, że potrzebuje snu. Może rzeczywiście, byłam wykończona fizycznie i psychicznie.

Rano obudziłam się wypoczęta, ale zaraz przypomniałam sobie o tym co się stało z Viktorią i nie mogłam tak leżeć. Musiałam zobaczyć na własne oczy, że przeżyła. Ogarnęłam się i zapytałam pielęgniarkę, gdzie ją znajdę. Kiedy dotarłam do wskazanej sali, był tam Carlo, nadal w zakrwawionej koszuli, zmęczony i tak bardzo smutny, że ścisnęło mi się serce. Przez szybę obserwowałam jak z czułością dotyka jej dłoni, zastanawiałam się jak mogłam przegapić to, że ta dwójka jest w sobie zakochana. Carlo podniósł wzrok jakby wyczuł moją obecność. Nasze spojrzenia się spotkały, miałam wrażenie, że powiedział przepraszam, ale nie miał za co, Viktoria, dla osób które kochała była w stanie przenieść góry, albo poświęcić swoje życie, i nikt nie był jej w stanie powstrzymać. A ona i tak nie oczekiwała niczego w zamian. Zapewne gdyby była przytomna to dostali byśmy bure za to, że płaczemy i się o nią martwimy. Była by zła na siebie, że dostarczyła nam tych zmartwień, taka była. Ale potrafiła być też jak wulkan przed erupcją, albo bomba z krótkim lądem. Odpalała się w najmniej oczekiwanym momencie. Weszłam w końcu do sali.

-Powinieneś jechać do domu. Przebrać się i odpocząć. - powiedziałam do Carlo, w takim stanie, jej nie pomoże, a tylko jeszcze ją wkurzy, jak tylko się obudzi. Popatrzył na mnie i chciał się wymigać od wyjścia, ale nie miałam zamiaru mu na to pozwolić. - Posiedzę z nią. Carlo, w takim stanie w jakim jesteś, zaraz padniesz. Nie pomożesz jej leżąc pod kroplówkami. A pozatym jest ktoś kto potrzebuje dostać za to co zrobił. Pomścij ją. - to go chyba ostatecznie przekonało, bo wstał, pocałował mnie w policzek i wyszedł. Było widać, że jest wykończony. Usiadłam w fotelu, który on zajmował i chwyciłam dłoń Viktorii.

Ariana w piekle uczućOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz