Rozdział 18

772 42 9
                                    

11 lat wcześniej

– Kochanie wstawaj!

Usłyszałam pogodny głos mamy, a chwilkę później do moich nozdrzy, dotarła piękna woń pancaków z czekoladą i truskawkami. Przetarłam rączkami, zaspane oczy i podniosłam się na przedramionach.

Ześlizgnęłam się z mojego łóżeczka, pamiętając by je pościelić. Starannie naciągnęłam materiał kołdry z każdej strony. Wygładziłam pościel (białą, w drobne różowe różyczki – moją ulubioną) i zabrałam się za kolorowe poduszki. Łóżko gotowe! – pomyślałam sobie.

Podeszłam do białej komody, na której widniały naklejki z niebieskimi sowami. Nakleiłam je razem z tatą, tak samo jak te super świecące gwiazdki na moim suficie. Tatuś powiedział, że teraz ciemność i potwory spod łóżka nie będą mi straszne.

Wyciągnęłam z szuflady moją ulubioną sukienkę w fioletowo-malinowe paski. Ma ona długi rękaw, czyli idealna na wczesną jesień. Założyłam ją, a włosy uczesałam, w dwie niskie kitki.

Mój pokój znajdował się koło kuchni, więc w nocy jak rodzice śpią, mogę w weekendy podjadać słodycze. Jednak lubię też to, ponieważ codziennie rano, mogę znienacka przytulać się do mamy i taty, albo słuchać ich, śmiejących się. Opuściłam pośpiesznie pokój i podbiegłam do mamy, oplatając ją w pasie od tyłu. Lekko się wzdrygnęła, ale zaraz pogładziła moje blond włosy i podsunęła szpatułkę, na której był świeży pancake. Wsadziłam go sobie na raz do buzi i poprosiłam o kolejnego.

– Ty moja mała piratko. – złożyła całusa na czubku mojej główki. – Tak bardzo jesteś głodna? – zapytała wykładając stos naleśników na talerz.

Mama nazywała mnie piratką, ponieważ kiedyś obejrzałam super bajkę, w której dziewczynka, taka jak ja, pragnie zostać piratem. Jest niezależna, odważna, silna i umie wyrażać swoje zdanie. Dużo mnie z nią łączyło, dlatego prosiłam by też się do mnie tak zwracało. Jednak dla taty zawsze byłam pszczółką.

– Taaak!!! Mogę dodać posypkę czekoladową? O! O! I jeszcze bitą śmietanę? – mama posłała mi pełne politowania spojrzenie zielonych tęczówek. – Proooooszę. – błagam klękając na kolanach.

– No dobrze. – zgodziła się, uśmiechając szeroko. – A zaniesiesz te tacie? Jeszcze nie wstał, możesz zrobić mu niespodziankę.

Przystałam na pomysł mojej mamy. Zabrałam od niej talerz i szklankę z sokiem pomarańczowym. Uważałam po drodzę, by nie wylać napoju, ani upuścić niechcący jedzenia. Na szczęście, obyło się bez żadnych przeszkód na drodzę, w postaci moich ubrań, albo zabawek.

Najciszej jak potrafiłam, otworzyłam drzwi, a nogą popchnęłam je, uchylając szerzej. Weszłam w głąb sypialni, którą bardzo lubiłam. Jej ściany były takie delikatne – ładnego koloru. Tata mi kiedyś powiedział, że to oliwkowy, ale dla mnie to taki zielony z mlekiem. Duże białe łóżko, beżowe zasłony i złote dodatki, takie jak: lustro, lampka nocna, dodawały przytulnego klimatu. Nad łóżkiem rodziców wisiał obraz. Przedstawiał on naszą rodzinę. Mama, tata i ja w środku, pomiędzy nimi. Uśmiechy nie schodziły nam z ust. Obejmowałam moich rodziców, przyciągając ich mocno do siebie. Mamy taką również fotografie i to na jej podstawie, został namalowany obraz. Uwielbiałam ją.

Położyłam śniadanie, na szafce nocnej, po czym wskoczyłam na ciało tatusia, niemalże skacząc po nim. Tata wybudził się wołając: "Alice pomóż mi! Zaatakował mnie jakiś łobuz!".

– Nie jestem łobuzem. – odpowiedziałam, zakładając rękę na rękę. – Jestem piratką, która zaraz cię okradnie! – zawołałam, jednak zanim zdążyłam cokolwiek zrobić, tata zaczął mnie gilgotać, przytrzymując nogi i ręce.

If you knew meOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz