★~2~★

844 47 56
                                    

Przebudziłem się następnego dnia. Spojrzałem na zegarek. Była 5:50. Kurwa jest strasznie wcześnie-pomyślałem. Próbowałem zasnąć ponownie jednak wszystko poszło na marne dlatego zdecydowałem się że przejdę się na spacer. Wkońcu ruch to zdrowie. Zebrałem się i wstałem z łóżka. Następnie poszedłem ubrać jakieś randomowe ciuchy, które mi szafa wysra. Już miałem wychodzić tylko zobaczyłem że czegoś mi brakuje. Przeszukałem kieszeni. Paczka fajek i zapalniczka tym razem była, a więc czego mi brakowało? A no tak! Moich okularów. Jakbym mógł o nich zapomnieć.Nie ważne czy jest lato czy zima zawsze je noszę. Mam po prostu do nich sentyment. Jeszcze raz sprawdziłem czy wszystko jest i wyszłem.

Szedłem już tak kilka minut, aż nagle w oddali zauważyłem plac zabaw. Nie był on jakoś wyjątkowy ponieważ był już stary ale jednak mam największe wspomnienia z tego miejsca. Pamiętam jak bawiłem się tam z Fang oraz jeszcze jednym chłopakiem. Nie zabardzo  pamiętam jak on wyglądał jednak miło było powspominać stare czasy.

Postanowiłem usiąść na ławce, która znajdowała się niedaleko placu. Usiadłem. Po krótkim czasie postanowiłem wyciągnąć paczkę fajek i odpalić jedną. BOŻE JAK JA UWIELBIAM PAPIEROSY! To jest jedna z rzeczy od których jestem uzależniony. Oczywiście moi rodzice o tym nie wiedzą bo gdyby się dowiedzieli już dawno mieszkałbym pod mostem. Po tym jak skończyłem palić wziąłem odrazu gumę do żucia żeby nie walić fajami. Jeszcze chwilę postanowiłem posiedzieć na ławce i pooglądać widoki. Zobaczyłem z oddali jakąś znajomą twarz. Chłopak z czerwonymi włosami.. Gdzieś go już widziałem ale gdzie? A no tak to ten pajac ze szkolnego kibla. Widzę że jest z jakąś dziewczyną w zielonych włosach. Akurat w tym momencie rozmawiali i podsłuchem ich rozmowę.

-Przestań pić Chester!- Za godzinę jest szkoła chcesz pójść do niej pijany?

-W dupie to mam już tak czy siak nie chce mi się chodzić do tej budy.

-Chłopie ty dopiero co wyszłeś z poprawczaka, a ty już masz wywalone na szkołę.

-Zamknij się już Menda i chodź do tej budy bo widzę żebyś się zesrała gdybym nie poszedł.🙄

Coś tam jeszcze rozmawiała ta dwójka ale ja nie mogłem dosłyszeć.Chester~ a więc tak się nazywa. Całkiem seksowny- znaczy co? Boże za długo już siedzę na zewnątrz i myślę o głupotach. Popatrzyłem się na zegarek i była 7:45.
Dobra pora wracać po rzeczy do szkoły i iść.

Wróciłem już do domu i poszedłem zjeść śniadanie. W kuchni zobaczyłem moją siostrę oraz matkę. Mój ojciec był akurat w delegacji. Usiadłem do stołu a następnie zacząłem jeść tosty który moja mama zrobiła, a następnie ta zaczęła do mnie mówić.

-Synku muszę ci coś powiedzieć-powiedziała spokojnie kobieta.- za tydzień twoja ciocia Belle bierze ślub dlatego pomyślałam żebyś się nie nudził zaproś jakiegoś przyjaciela.

-A muszę jechać na ten ślub?

-Tak musisz! Max ty też jedziesz i tak samo jak brat możesz zabrać jakąś przyjaciółkę.

Suuuuper! Będę musiał jechać na jakiś zjebany ślub. Nawet nie znam tej cioci ale wywalone. Tylko teraz kogo zaprosić?
Tak szczerzej to nie wiem. Może zaproszę Fanga?.. lecz on raczej nie będzie chciał. Przecież teraz Edgar to najważniejsza osoba w jego życiu. Ja teraz jestem tylko drugoplanową osobą w jego życiu.. ale wracając mam jeszcze dużo czasu kogo zaprosić więc narazie wywalone. Mam nadzieję że uda mi się namówić matkę żebym tam nie jechał. Po zjedzeniu śniadania poszedłem po mój plecak i wyszedłem do domu. Tym razem nie wziąłem słuchawek. Nie miałem ochoty na słuchanie muzyki. Podczas drogi do szkoły oglądałem nasze miasto, które było brudne i paskudne ale mniejsza o to.

Czas minął i już byłem pod budynkiem mojego liceum. Wszedłem do szkoły i skierowałem się w stronę piwnicy bo akurat nasza szkoła zrobiła szafki w piwnicy gdzie tam najczęściej jakieś patusy spotykają się na długiej przerwie i piją alkohol lub odpierdalają dziwne rzeczy. Byłem już przy swojej szafce oraz odłożyłem swoje buty do niej i zmieniłem na szkolne. Skierowałem się w stronę szatni bo pierwszy mamy w-f! To jest jedyna lekcja która lubię. Dosłownie możesz pograć razem z przyjaciółmi i odpierdalać różne rzeczy.

Będąc już w szatnie zacząłem się przebierać. Ściągnąłem koszulkę. Popatrzyłem się na moje mięśnie i poczułem się jak sigma🗿. Pracowało się nad tymi pięknościami. Dokończyłem się przebierać i postanowiłem się rozejrzeć się czy nie ma Fanga lub Edgara w sztani. Oczywiście że ich nie było. Pewnie poszli się do kibla ruchać. Wyszedłem z pomieszczenia i zobaczyłem moją przyjaciółkę Lolę. Znam ją dopiero od pierwszej klasy liceum oraz wtedy się w niej zakochałem. Niestety ta miłość była nieodwzajemnione. Odpuściłem sobię ale dalej się przyjaźnimy. Podszedłem do niej i zagadałem.

-Czesc Lola, widziałaś gdzieś może Fanga?-zapytałem ją grzecznie.

-Nie widziałam jego-odpowiedziała zielono włosa.-Wiesz co miałam już tobie dawno powiedzieć że organizuję w piątek po szkole imprezę! Oczywiście jesteś na nią zaproszony.

-Oo, z chęcią przyjdę!

Rozmawialiśmy jeszcze chwilę o wszystkim i o niczym, aż nagle zadzwonił. Wszedłem energicznie na salę, gdzie zobaczyłem moją resztę przyjaciół. Przybiegłem się do nich przywitać jednak ci nie byli chętni do rozmów.. Co w nich wstąpiło? Ostatnio coraz rzadziej zaczynają się do mnie odzywać.. tylko Lola się ze mną jeszcze zadawała. Mam nadzieję że ona mnie nie zostawi.

Trener krzyknął do nas żebyśmy zrobili rozgrzewkę oraz potem w coś zagrali. Jak żeby inaczej Fang poprowadził rozgrzewkę. Oczywiście wybraliśmy grę w koszykówkę bo kto lubi grać w siatkówkę? Zaczęliśmy wybierać drużyny. Zostałem wybrany do drużyny Bulla. Kiedy czekałem aż wszyscy się po wybierają zauważyłem tego czerwono włosego chłopaka. Chester? Byłem bardzo zdziwiony bo nie wiedziałem że chodzi z nami do klasy. Chyba dopiero teraz doszedł bo nie było go z nami od pierwszej klasy. No dobra wszyscy już byli we swoich drużynach ja byłem w drużynie z Bull, Maisie, Emz, Brock i Colt. Pozostali czyli Fang, Edgar, Lola, Chester, Penny, Jessie i Mandy byli w przeciwnej.

Gra się rozpoczęła bull miał piłkę w rękach, rzucił ją do mnie, a ja odrazu pobiegłem na kosz przeciwnych. Już podskoczyłem żeby trafić do kosza gdy ktoś nagle mnie popchnął, a ja upadłem. Obiłem sobię dość mocno rękę. Popatrzyłem się żeby zobaczyć kto to zrobił..No i kto to mógł być? Oczywiście że ten rudy cewl Chester! Jak on mnie wkurwia.

-Debilu coś ty właśnie zrobił!

-Nie dramatyzuj rudy.

No nie no chyba zaraz coś mnie pojebie! Już miałem mu nie miło się odgryźć lecz nagle podszedł do mnie trener i spytał o mój stan. Odpowiedziałem mu że nie za bardzo mogę poruszać ręką. Ten zaś kazał mi iść do pielęgniarki razem z Chesterem.🙄

Szliśmy oboje w stronę pielęgniarki. Zobaczyłem że nagle Chester gdzieś zniknął. Kurwa czemu on nie może być normalny? Miałem ochotę teraz zapalić jednak nie mogłem. Gdy już byliśmy u pielęgniarki ta mi tylko dała kroplę żołądkowe i dała mi zwolnienie do domu. Zajebista z niej ta pielegniaraka no ale dobra chociaż tyle że już wracam do domu. Poszedłem po swoje rzeczy do szafki i szybko zwinąłem się na chatę. Wkońcu mogę odpocząć od tego debila.

Resztę dnia spędziłem w domu. Po zdarzeniu Lola do mnie zadzwoniła czy ze mną wszystko jest w porządku. Ja tylko coś tam jej przytaknąłem i się rozłączyłem. To jest dosłownie już chyba jedna osoba, która się o mnie martwi.

Wieczorem postanowiłem znowu się przejść na spacer. Tym razem zobaczyłem..

-----
Witam serdecznie!

Koniec na dzisiaj bo już nie ma weny.

Jak wam się podoba? Bo mi się wydaje trochę nudne ale no dobra.

Nie wiem czy pisać dalej.

Nie poprawiłem tego rozdziału więc mogą być błędy.

1195 słów





Mam już dosyć! // Buster x Chester // Brawl StarsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz