Rozdział 9

205 8 0
                                    

Lauren.Pov. 

Bardzo miło spędziłam czas z szatynką. W końcu nie czułam się sama w tym domu. Jest to uciążliwe wychowywać się samemu od 16 roku życia. To najgorszy okres dla dziecka. Można powiedzieć, że musiałam dorosnąć szybciej, co teraz się na mnie odbija, szczególnie w psychice.

Nie rozumiem co to miłość, troska i jak pokazać, że mi na kimś zależy. Nikt mi nigdy tego nie pokazał, ani nie nauczył. Moim jedynym nauczycielem były książki, które czytałam i czytam. Niestety jest to tylko fikcja, a nie prawdziwe życie. Tutaj wszystko jest inaczej. Jedyne co mi zostało po tych książkach to podryw. 

Po wyjściu Camili, nie robiłam nic zbyt ciekawego. Oglądałam serial, który mi dziś pokazała. Muszę przyznać, że jest on nawet bardzo interesujący i wciągający. Przełączałam na następny odcinek i usłyszałam dźwięk przychodzącego powiadomienia. Zerknęłam na telefon i od razu wkradł się delikatny uśmiech na moją twarz. Była to szatynka. 

Camila: Hej, mogłabyś do mnie przyjść? 
Lauren: Jasne, coś się stało? Daj adres. 
Camila: *adres* Wolałabym o tym pogadać, jak przyjdziesz. Tylko jest jeden problem...
Lauren: Jaki? 
Camila: Musisz wejść przez okno tak żeby moi rodzice cię nie widzieli, ale spokojnie mam pokój na parterze. 
Lauren: Zaraz będę. 

Dziewczyna nie mieszka jakoś daleko ode mnie więc stwierdziłam, że się przejdę zamiast jechać moją ukochaną maszyną, ale w sumie i tak jakbym nią pojechała mogłoby być nie ciekawie, bo jest głośna, a po wiadomościach od szatynki dało się wywnioskować, że nie chce by kto ktokolwiek mnie zauważył Jestem tylko ciekawa co się takiego stało, że muszę wchodzić przez okno. Mam nadzieję, że nic strasznego. Dojście do domu Camili zajęło mi około 10 minut, gdy byłam już pod napisałam do niej. 

Lauren: Po której stronie masz okno? 
Camila: Twoja lewa jak stoisz na wprost 

 Schowałam telefon do kieszeni w bluzie i przeszłam przez płot, miałam szczęście, że na dworze było już ciemno. Wątpię żeby ktoś mnie widział. Skradłam się pod okno, które było uchylone. Rozejrzałam się czy na pewno mnie nikt nie widzi i wskoczyłam przez nie. W pokoju świeciła się tylko jedna lampka w rogu pokoju, łóżko mieściło się zaraz obok okna przy ścianie, na którym leżała szatynka. 

- Camila?- szepnęłam, żeby się do mnie odwróciła. Odpowiedziała mi głucha cisza, usiadłam obok niej i potrząsnęłam jej ramieniem. Odwróciła się w moją stronę, dziewczyna miała podbite oko. Co za kutas jej to zrobił? 

- Hej... - spojrzała na mnie smutnym wzrokiem. Usiadła obok mnie i zaczęła bawić się swoimi palcami.  Złapałam ją za dłoń i delikatnie ścisnęłam.- Przytulisz mnie?- nic nie mówiąc wzięłam ją do mocnego uścisku, a ona wtuliła się w moją klatkę piersiową. 


--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------



I'm yours.|CamrenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz