Rozdział 3

598 39 0
                                    

Lauren.Pov.

Jestem nawet nie w połowie drogi, kiedy mi się wszystkiego odechciewa i mam zamiar spać na chodniku przed czyimś domem, wzdycham i opieram się o maszynę. Liczę do dziesięciu chcąc się uspokoić, gdy czuję, że mi się zbiera odwracam się i schylam tułów wyrzucając wszystko z siebie. Oddycham ciężko i staram się iść dalej.

Wyciągam telefon i klikam pierwszy lepszy numer próbując się dodzwonić. Po pięciu sygnałach ktoś odbiera.

-Halo?- słyszę i zamieram, nie chcę by dziewczyna słyszała mnie w takim stanie, ale chyba nie mam wyjścia.

-Camila? Mam małą prośbę, a raczej dużą.- bełkoczę do telefonu i mam nadzieję, że Camzi jest w stanie zrozumieć moje słowa. Kaszle i pluję koło swojej nogi resztkę z tego co przed chwilą wyrzuciłam.

-Czy ty jesteś pijana? Gdzie jesteś?- słychać w jej głosie zmartwienie na co się lekko uśmiecham. Rozglądam się dookoła siebie by dać dziewczynie jakieś wskazówki.

-Em, widzę niedaleko siebie jakiś sklep, jest żółty a koło niego stoi furgonetka.- mamrocze i przymykam oczy, gdy jakieś auto przejeżdża obok mnie.

-Właśnie jestem w tym sklepie, nie ruszaj się, zaraz będę.- dziewczyna rozłącza się szybko a ja jedynie dalej opieram się o motocykl i czuję co raz gorzej z faktem, że Camila będzie mnie widzieć w takim stanie i na pewno odechce jej się jakakolwiek relacja z moja osobą.

Camila.Pov.

Wpakowuję szybko jedzenie i wódkę do plecaka i jak najszybciej wychodzę ze sklepu, staram się zauważyć zielonooką, ale jedyne co widzę to jakiś motor więc idę w jego stronę z mała nadzieją, że gdzieś tam jest kobieta.

-Lauren?- pytam podchodząc bliżej do ciała opierającego się o motocykl. Ona jedynie coś mruczy pod nosem, więc szturcham ją lekko w ramie.- Lauren!- podnoszę głos, a dziewczyna od razu staje na nogi co nie było dobrym wyjściem, bo się chwieje i wpada na mnie.

-Przepraszam.- mamrocze pod nosem i odsuwa się ode mnie próbując zachować równowagę. Jedyne co od niej czuję to alkohol, papierosy i jeszcze więcej alkoholu. Ciekawi mnie tylko dlaczego się upiła.-Em... pomożesz mi?- wskazuje na siebie i na maszynę obok. Wzdycham.

-Jak? Jesteś pijana i nie możesz jechać, do siebie do domu cię nie zaprowadzę bo się pokłóciłam z matką.- mówię smutnym głosem i zerkam jej w oczy.

-Pojedziemy do mnie, ty poprowadzisz, nauczę cię.- mówi z entuzjazmem i się do mnie uśmiecha.- Najpierw musisz usiąść, a ja usiądę za tobą.

Nie jestem zbytnio przekonana co do tego pomysłu, ale robię to co mówi dziewczyna. Lauren siada za mną i układa dłonie na moim brzuchu i zaciska na nim, czuję jak serce mi szybciej bije. Szybko pokazuje mi co i jak przy okazji śmiejąc się przy tym kilka naście razy, ah to upojenie alkoholowe.

-Gotowa?- pyta dla pewności, gdy mamy już ruszać a ja przytakuję głową.Odpalam i powoli dodaję gazu, nie będę szybko jechał, bo boję się, że spowoduję jakiś wypadek, bądź dziewczyna zwróci na mnie, a tego nie chcemy. Powoli dojeżdżam pod adres jaki podała mi dziewczyna i hamuję jak najdelikatniej się da.


-----------------------------------------------------------------------------------------------------

Mam nadzieję, że się podobało! Miłego!

I'm yours.|CamrenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz