Lauren.Pov.
Szczerzę się do brunetki i dalej gładzę jej wierzch ręki. Nie wiedziałam, że się zgodzi, to była luźna propozycja, mogła odmówić, ale jednak, mam szczęście.
-Em, jeżeli chcesz się wykąpać i tak dalej przebrać, to tam za drzwiami jest łazienka.- wskazuję ręką i na nią patrzę. Wstaje i ściąga z siebie bluzę i wkłada ją, a raczej upycha do plecaka, prze co zauważam, że ma tam koc wraz z alkoholem, chyba miała zrobić to samo co ja, ale w innych porach dziennych. Chichoczę pod nosem.-Jeśli chcesz to możesz wziąć moją koszulkę do spania, będzie ci na pewno w niej wygodniej niż w tej.- Mówię i patrze na wspomniany przedmiot, który jest obcisły.
-Dziękuję.- mówi cicho i się rumieni, podchodzi i bierze czarną koszulkę z brzegu szafy przy ścianie, gryzę wargę i patrzę jak dziewczyna znika za drzwiami od łazienki.
Słyszę odgłos prysznica, uśmiecham się cały czas, ta kobieta to chyba moje zbawienie na tej Ziemi, jak do tej pory od moich szesnastych urodzin do niej uśmiechnęłam się szczerze. Mam nadzieję, że coś z tego wyjdzie. Chyba się zauroczyłam w Camili Cabello, przepięknej brunetce z brązowymi ślepiami.
-Jeszcze nie śpisz?- słyszę, przez co spuszczam na nią wzrok. Widok jej w mojej koszulce, która sięga jej do połowy uda oraz idealnie opina się na jej tyłu i z mokrymi włosami sprawia, że czuję zawirowanie w swoich bokserkach.
-Nie, czekałam na ciebie.- mówię z uśmiechem i odkrywam kawałek kołdry obok siebie by mogła się na spokojnie położyć. Gryzie wargę, ale nie komentuje tego. Kładzie się i przykrywa kołdrą z uśmieszkiem na ustach.
-Dobranoc Lauren.- szepcze cmokając mnie w policzek nim odwróci się w drugą stronę z zamiarem pójścia spać.
-Dobranoc, Camzi.- mówię z radością w głosie. Boże! Ona mnie właśnie pocałowała w policzek. Pocałowała!
Rano.
Budzę się rano z okropnym bólem głowy oraz brzucha, ale jedyne co mnie zastanawia to, jak dotarłam do domu i czemu Camila leży na mnie wtulona w mój brzuch. Ja pierdole mam nadzieję, że jej nie przeleciałam po pijaku, oby tak nie było. Wzdycham ciężko i staram się wydostać spod ciała brunetki, ta jednak gdy wykonuje choćby najmniejszy ruch zaciska swoje dłonie co raz mocniej.
-Camzi, wstań. Muszę iść do łazienki.- Mamrocze jej do ucha, gdy czuję poranny wzwód. Dziewczyna mruczy coś pod nosem i ze mnie schodzi wtulając, się w moją poduszkę chyba nie świadomie wdychając jej zapach. Uśmiecham się na to i idę do łazienki, gdzie pod zimnym prysznicem sprawiam sobie przyjemność myśląc o brunetce, która właśnie leży na łóżku u mnie w sypialni niczego nie świadoma.
Wychodzę ubrana i pachnąca z łazienki i podchodzę do szafki obok łóżka, tak aby nie obudzić brązowookiej. Wyciągam z szuflady dwie tabletki na ból głowy i je połykam. Schodzę do kuchni, gdzie przyrządzam nam śniadanie, nie przejmując, się w ogóle szkołą.
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Mam nadzieję, że się podobał! Miłego!
(Jakieś komentarze serio były dla mnie czymś miłym teraz)
CZYTASZ
I'm yours.|Camren
FanfictionG!P Lauren- 20 lat, kibluje w czwartej klasie. Camila- 19 lat, nowa w klasie.