Lauren.Pov.
Kładę wszystko na tacy i idę powoli po schodach do pokoju ze śniadaniem dla szatynki i dla siebie. Kopię lekko drzwi, aby się bardziej otworzyły. Uśmiech nie chcę zejść mi z twarzy, gdy widzę Camile rozrzuconą na całym łóżku z włosami w nieładzie. Odstawiam tacę na stolik nocny i siadam koło tułowia dziewczyny.
-Camz, wstawaj. Śniadanie przyniosłam.- szepczę zabierając jej włosy z twarzy. Jest piękna, najśliczniejszą kobietą, jaką kiedykolwiek mogłam zobaczyć.- Camzi śpiochu, wstawaj.- Całuję ją w policzek i dopiero wtedy otwiera oczy. Gdy tylko na mnie spogląda pojawia się na jej ustach malutki uśmiech.
-No już wstaję, gdzie śniadanie?- śmieje się, mały obżarciuch. Wskazuję na tackę palcem, przez co dziewczyna od razu bierze ją w ręce i zaczyna powoli jeść, dziękując mi uprzednio.
-Em, tak ogólnie to mam pytanie..- mówię lekko zmieszana i drapię się po karku. Dziewczyna patrzy na mnie i odstawia swoje jedzenie na bok, chyba chcąc mnie wysłuchać.
-Co jest?- pyta ze zmartwieniem w oczach? Spoglądam ostatni raz na swoje dłonie nim patrzę na nią i zadaję pytanie.
-Czy my robiłyśmy coś razem? W sensie jak ja się tutaj znalazłam i to jeszcze z tobą? Nie pamiętam nic oprócz tego gdy wychodziłam z lasu aby wrócić do domu.- mówię czując wstyd, że nic nie pamiętam, że doprowadziłam się do takiego stanu, znowu.
-Zadzwoniłaś do mnie z pytaniem czy ci pomogę. Znalazłam cię i pojechałyśmy do ciebie do domu, kazałaś mi prowadzić swój motocykl. Gdy przyjechałyśmy położyłam Cię do łóżka i zdjęłam z ciebie koszulkę wraz z kurtką, która wręcz jebała alkoholem i szlugami. Spodnie ściągnęłaś sama.- mówi i widzę rumieniec, który pokazuje się na jej twarzy. Kurwa...- Em, spokojnie nie obrzydza mnie to.- mówi jakby czytając mi w myślach.- Gdy chciałam iść do domu powiedziałaś, że lepiej będzie jak u ciebie zostanę na noc, bo jest za późno bym gdziekolwiek szła sama. Tak, więc poszłyśmy spać i nie, nic między nami nie doszło, jeżeli chodzi Ci o seks.- gryzie wargę i głaszcze uspokajająco wierzch mojej prawej dłoni, Kamień spadł mi z serca.
-Dziękuję, nie sprawiłam ci kłopotów żadnych?- pytam dla pewności, że dziewczyna przeze mnie nie ma przypadkiem przechlapane. Nie chcę by miała jakąś karę poprzez moją głupotę.
-Nie, spokojnie.- mówi trochę smutna, co mi tutaj nie pasuje, coś się stało.
-Wszystko okej?- patrzę jej w oczy i tym razem to ja gładzę jej dłoń w uspokajającym geście. Ta szybko na mnie zerka i się we mnie wtula pociągając nosem. Nie wiedząc co zrobić po prostu przyciskam ja bardziej do siebie i drapię paznokciami lekko jej plecy, mając nadzieję, że to da jakikolwiek efekt.
-Po prostu sprawy rodzinne, może kiedyś Ci powiem.- szepcze mi w szyję zaciskając w dłoniach materiał mojej bluzki. Wzdycham i usadzam ją sobie na kolanach by było nam wygodniej. Dziewczyna jedynie krzyżuje nogi za moimi plecami. Jest taka leciutka, mam ważenie jakby nie jadła.
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Mam nadzieję, że się podobał! Miłego!
![](https://img.wattpad.com/cover/230594987-288-k16105.jpg)
CZYTASZ
I'm yours.|Camren
FanfictionG!P Lauren- 20 lat, kibluje w czwartej klasie. Camila- 19 lat, nowa w klasie.