Lauren.Pov.
Leżymy w łóżku cały czas do siebie przytulone, nie wiem ile czasu minęło, ale nawet mnie to nie obchodzi. Teraz najważniejsza jest Camila. Nie chcę na nią naciskać, więc stwierdziłam, że poczekam aż sama będzie chciała o tym porozmawiać. Muszę przyznać, że jak tylko spojrzałam na jej twarz i zauważyłam siniaka myślałam, że zaraz coś rozniosę, gotowało się we mnie.
- Lauren?- odsunęła się delikatnie, zaczęła gryźć swoją dolną wargę. Pogładziłam jej policzek swoją dłonią. Ma taką delikatną skórę... - Mogę ci zaufać?- wpatrywała się w moje oczy wyczekując odpowiedzi. Czy może mi zaufać? Sama sobie nie ufam w pewnych kwestiach.
- Oczywiście, ale chyba zrobiłaś to już pisząc do mnie żebym przyszła.- palnęłam bez żadnego namysłu. Ta się tylko delikatnie uśmiechnęła i usiadła, zrobiłam to samo. Złączyłam niepewnie nasze dłonie, żeby dziewczynie było raźniej i chyba tak się stało, bo ścisnęła je jeszcze mocniej.
- Gdy wróciłam do domu od ciebie matka spytała się mnie gdzie byłam, więc jej powiedziałam, że u ciebie. Jej chodziło o to gdzie byłam, jak mnie nie było w szkole. Znów powiedziałam, że u ciebie i już chciałam iść do siebie, ale jeszcze dodałam, że dzięki za troskę, gdzie byłam w nocy i, że wspaniali z nich rodzice. Ojciec był najebany i takim o to sposobem dostałam za brak szacunku i za 'pyskowanie'. Jakby tego było mało, przy tym wszystkim mnie dusił, więc możliwe, że jeszcze jutro będę miała siniaki na szyi.- po tym jak skończyła rzuciła się na mnie z płaczem. Nic nie mówiąc wtuliłam ją w siebie i delikatnie gładziłam po głowie.
- Jestem teraz przy tobie, płacz ile chcesz, czasami jest to potrzebne mała. Przy mnie nic ci się nie stanie, obiecuję. - pocałowałam ją w czubek głowy i wzmocniłam jeszcze bardziej uścisk między nami. Czułam jak jej dłonie ściskają się na krawędziach mojej bluzy.
Niewiele myśląc przeniosłam ją na swoje uda żeby mogła się wygodniej wtulić i ogólnie, żeby nam było wygodniej. Wtuliła twarz w moją szyję dzięki czemu czułam jej oddech. Po kilku minutach dało się wyczuć jej miarowy oddech na mojej skórze. Zasnęła.
- Przy mnie jesteś bezpieczna księżniczko.- szepnęłam jej do ucha i pocałowałam w policzek. Ona jest taka krucha...
Położyłam ją najdelikatniej jak umiałam na łóżku i przykryłam kołdrą a sama usiadłam na krześle obok. Spojrzałam na zegarek, było już grubo po 2 w nocy. Westchnęłam i wygodnie ułożyłam się na bardzo twardym krześle również próbując zasnąć.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

CZYTASZ
I'm yours.|Camren
FanfictionG!P Lauren- 20 lat, kibluje w czwartej klasie. Camila- 19 lat, nowa w klasie.