Krople deszczu z cichym stukotem uderzały od dach budynku, na którym roztrzęsiony Parker jak i zaniepokojony Tony się znajdowali.
Peter wypuszczał co parę chwil oddech, powodując, że przez niską temperaturę na dachu jego wydech zmieniał się w parę która parę chwil lewitowała, po czym znikała w zapomnienie.
Wytrzeszczone oczy Tonego spoczywały na nastolatku. Jego dłonie zacisnęły się w pięści, a niepowstrzymwalna furia przejmowała jego cały umysł, blokując możliwość racjonalnego myślenia.Peter wciąż mógł czuć ciepło na wewnętrznej stronie jego dłoni, po tym jak pod wpływem emocji zdzielił miliardera prosto w twarz.
Parker z początku miał zamiar się odezwać, lecz przeszkodziła mu w tym gula w gardle, która niespodziewanie się tam pojawiła.
Nie mógł nawet określić strachu jaki czuł w tym momencie. Nie byłbym w stanie określić w słowach to, jak przerażenie sparaliżowało ciało nastolatka.Umysł Parkera chciał krzyczeć, kazać ciału uciekać, zrobić cokolwiek co mogło by wybawić go z tej nieszczęsnej dla niego sytuacji, lecz ciało jakby sparaliżowane odmawiało posłuszeństwa.
Minęły sekundy, może i nawet minuty, gdy w końcu Parker wziął się w garść, wymijając szybkim krokiem mężczyznę, kierując się w stronę wyjścia z dachu.
Stark, mimo że rozgniewany nie chciał ścigać nastolatki, mając świadomość, że kobiet, do tego nie zbyt zdrowych psychicznie nie powinno się bić. Ponieważ ona była chora, tak? W końcu, w mniemaniu Tonego nikt o zdrowych zmysłach nie chciałby zmieniać własnej płci. W jego opinii, to przekraczało jego standardy normalności.Właśnie w ten sposób, Parker ostatecznie skrył się w swoim pokoju, zakrywając się cały kocem gdy jego ciało niekontrolowanie trzęsło się z strachu.
Łzy które usilnie próbował zatrzymać w końcu popłynęły mu po policzkach.W tym czasie Tony, którego garnitur przez deszcz został cały przesiąknięty wodą stał wciąż na dachu, próbując uświadomić sobie na co właśnie pozwolił tej rozpuszczonej nastolatce. Jednocześnie nie mógł jej obwiniać, czyż nie? Nie wiedział, co dziewczyna czuła, lecz nie powstrzymywało go to przed tym, by w jego umyśle nie zakiełkowało ziarenko nienawiści do pająka.
Jego wzrok, który nieświadomie błądził po gwiazdach świecących na ciemnym niebie zatrzymał się na notatniku, już przemoczonym, który Parker po sobie zostawił na krawędzi. Tony pewnym ruchem dłoni podniósł owy notatnik, zaglądając na stronę, na której był otwarty.
Czytając co znajduje się na karteczce nie mógł powstrzymać uśmiechu na twarzy po czym cichego chichotu przez głupotę nastolatki która wypisywała owe brednie.
W tym samym samym czasie Parker obserwował jak powoli krople deszczu uderzały o szybę jego okna, po czym powolnie spływały wzdłuż szyby w dół, łącząc się i przyspieszając.
Jego myśli przez cały czas krążyły w okół Starka. W okół tego jak jego na pozór "idealny" mentor okazał się potworem bez serca.Jego rozmyślenia nie miały by końcu, gdyby nie cichu stukot w szybę po drugiej stronie okna. Chłopak wybudzając się z stanu, w którym powoli zapadał się w coraz okrutniejszy wspomnienia i lęki. A z owego zamyślenia owym pukaniem wybudził go deadpool. Zaskoczony Peter poczuł delikatny uśmiech na twarzy, schodząc z parapetu okna, chwytając za klamkę po czym otwierając pospiesznie okno, by mężczyzna w ciemno czerwonym stroju mógł zawitać w pokoju nieco samotnego Parkera.
Na ustach chłopaka pojawił się nieznaczny uśmieszek, widząc znanego mu anty bohatera. Gdy tylko wade wszedł do środka, Parker nie zdążył nawet porządnie zamknąć okna, gdy owy najemnik rzucił się na nastolatka, otulając go swoimi ramionami. Chłopak zdezorientowany nie zdążył wypowiedzieć żadnego słowa, kiedy Deadpool zasypał go niepotrzebnymi pytaniami.
CZYTASZ
The adults are talking. | IRONDAD.
FanfictionWyobrażaliście sobie kiedyś przeżycie całkiem samemu w brudnych, ciemnych i cuchnących kanałach, w wieku zaledwie paru lat? będącym pozostawionym na swoje własne, nie wielkie umiejętności? Nie jeden raz Peter Parker nie musiał się nad tym zastanawi...