Tony fucking Stark. (część 2)

321 23 5
                                    

Nie minęła nawet godzina, gdzie za namowami Starka jak i przyjaciół, Peter postanowił się dobrowolnie oddać w ręce Starka, za badanie jego niezwykłych umiejętności. Oczywiście sam Parker nie był aż tak bardzo tym usatysfakcjonowany jak Stark, i postanowił pokazywać mu to całym swoim sercem.

Gdy tylko nastolatek przekroczył próg domu Starka jak i innych równo znanych Avengers, swój chód niespodziewanie skierował do kuchni. Jakby niczym w swoim własnym domu, zaczynając sobie robić kanapkę. Za nim podążył zdezorientowany Tony, któremu cała ta sprawa nie zbyt się podobała.
- Co myślisz, że robisz? - zapytał po chwili ciszy i bacznej obserwacji nastolatka.
Gdy nastolatek otrzedł, Stark starał się jak najszybciej ogarnąć brud który wyrządził młodszy. Lecz gdy się obrócił nie mógł dostrzec już nikogo. Tak jakby nastolatek wyszedł. Nagle jakby z nikąd w kuchni pojawił się Barnes z niezbyt zadowolonym wyrazem twarzy.

Barnes trzymał w jednej dłoni kostkę nastolatka, odwróconego do góry nogami, szarpiącego go, by zostać puszczonym wolno. James nawet nie wydawał się rozbawiony tą sytuacją. Mocniej zacisnął palce na kostce nieznanego mu osobnika.
– zapytałem już wszystkich. Zostałeś tylko ty Stark. - zaczął stu letni weteran po chwili dopowiadając. – twoje? Bo jeżeli nie to leci do śmietnika.

Powiedział na co od razu Parker się zdeorientował. Właściwie nie on jedyny, gdyż Stark również wyglądał na zszokowanego słowami przyjaciela.
Po chwili jednakże na ustach miliardera pojawił się cyniczny uśmiech.
– owszem, moje. - po tych słowach mężczyzna puścił bez ostrzeżenia nastolatka który z hukiem wylądował na ziemii.

Oburzony nastolatek niemal natychmiast się podniósł, mrucząc pod nosem ciche "banda pajaców." Odwrócił się przodem do Starka stając tuż przed nim.
– nie zasiądę tu długo jeżeli pobyt tutaj ma oznaczać spędzanie czasu z kimkolwiek z was. - nastolatek Prychnął mężczyźnie prosto w twarz uśmiechając się wrednie.

Milczący przez parę minut Stark wyminął chłopaka z cynicznym uśmieszkiem. – nie masz wyboru. Twoi przyjaciele cię okłamali. Wszyscy cię okłamali. - stwierdził po czym westchnął, usatysfakcjonowany tym, że udało mu się zwrócić uwagę chłopaka który teraz wpatrywał się w niego zainteresowany.
– mieszkasz w ściekach, czyż nie? - zapytał sarkastycznie mężczyzny na co niekontrolowanie Parker potrzedł do, chwytając go za szyję po czym przypominając go boleśnie do ściany.
– kto ci powiedział! - wykrzyczał oburzony peter, co równało się w śmiechem od drugiej strony mężczyzny.
– To oczywiste...Wilson.

The adults are talking. | IRONDAD. Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz