☆Rozdział III☆

15 8 0
                                    

Dobrze, że dzisiaj piątek. I jeszcze mamy tylko 5 lekcji. Ale mamy na 8.
Dobra, trzeba wstawać. Ubrałam się w to co sobie wczoraj wieczorem przyszykowałam.  Kiedy się ubrałam, zeszłam na dół. Mama właśnie szykowała śniadanie. Tata musiał iść na 5 do pracy.

-Cześć skarbie - powiedziała, kiedy weszłam. - Zrobiłam jajecznicę. Chcesz trochę?

-Poproszę.

Mama nałożyła mi jajecznicę i wyciągnęła chleb z chlebaka. Potem usiadła ze mną przy stole. Spróbowałam jajecznicę. Była naprawdę dobra. Kiedy zjadłam, mama poprosiła mnie, żebym pozmywała, bo ona musi już wychodzić.  Kiedy umyłam talerze, skierowałam się do swojego pokoju. Była 6.58. Miałam jeszcze pół godziny do wyjścia. Nudziło mi się, więc trochę ogarnęłam pokój. Miałam jeszcze trochę czasu, więc przeglądnęłam media. Nic ciekawego. Rachel z mojej klasy ma nowe profilowe. A tydzień temu miała inne. A jakaś typiara wstawiła nowe zdjęcie. 50 komentarzy i to wszystko od jej przyjaciółek. Jest 7.30. Myślę, że czas się zbierać. 15 minut idę do szkoły, a kolejne 15 mam czas, żeby się trochę pouczyć lub zgapić zadanie domowe. Zobaczyłam jeszcze, czy mam wszystko i wzięłam telefon oraz klucze. Założyłam kurtkę i buty.
Ale ciemno. Ale wieje.  Chyba się wrócę po szalik. Ale nie chce mi się. Mam kaptur. Zakluczyłam drzwi i zobaczyłam jakąś sylwetkę przed moim domem. Podeszłam do niej. Okazało się, że to Mark.

-Hej! - powiedział. - O której dzisiaj kończysz?

-Cześć. O 12.25. - odpowiedziałam mu.

-Zazdroszczę ci. Ja mam do 15.10.

-Aha.

Przez całą drogę gadaliśmy.
Zgodził się ze mną, że baba od matmy jest najgorszą nauczycielką. Pierwszą lekcje miał w 10, a ja w 20.
Kiedy doszliśmy do szkoły, rozeszliśmy się każdy w inną stronę. On miał szatnie po lewej, a ja po prawej.
Kiedy się przebrałam poszłam pod salę. Było tam parę osób.  Usiadłam pod salą i zaczęłam czytać książkę. Pierwszą mieliśmy matmę. Może dzisiaj nie przyjdzie, ale w to wątpię.
Pod salę zaczęło przychodzić coraz więcej osób. Sprawdziłam godzinę. Za 5 minut dzwonek.

Po chwili zadzwonił dzwonek. Wstałam i czekałam na babę z matmy. Minęło 5 minut i dalej jej nie ma. Pewnie za chwilę przyjdzie. Minęło 10 minut. Potem 15. Parę osób chciało już iść do domu. W końcu przyszła pani pedagog. Powiedziała, że baby od matmy dzisiaj nie będzie i kazała nam wejść do sali. Parę osób prosiło o wolną lekcję, bo chcieli siedzieć na telefonach. Pani się nie zgodziła, bo nie będziemy mogli się skupić na następnych lekcjach czy coś. W zamian zagraliśmy w wisielca. Dla mnie to jest nudne, więc zaczęłam czytać swoją książkę.

Zadzwonił dzwonek. Teraz mamy technikę. Klasa pewnie będzie zachowywać się jak małpy. Poszłam pod salę i usiadłam na podłodze. Po jakimś czasie zadzwonił dzwonek. Tym razem nauczyciel przyszedł. Weszliśmy pod salę. Usiadłam w 2 ławce, żeby nie było, że przeszkadzam w prowadzeniu lekcji.

Po jakiś 15 minutach pan zadał nam do zrobienia jakiś projekt na za tydzień. Pewnie połowa mojej klasy zapomni o projekcie.

Reszta lekcji minęła normalnie, oprócz tego, że pani od anglika wybrała mnie do jakiegoś konkursu.

Coś Więcej Niż PrzyjaźńOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz