3

105 4 0
                                    

-Co? Co ty znowu wymys-
-No a co? Nie chcesz znowu byc slawny? Bogaty? Kochany? -Mowila podekscytowana Velvet.
-To znaczy ja... ja chce... ale.. - Dla veneera wszystko dzialo sie za szybko. Nie wiedzial co robic. W pokoju ma siostre ktora juz chce szybko wracac na poziom, i chlopaka ktory nie jest w najlepszym stanie.
-Velvet... wrocimy. Ale nie tak raz dwa. Bedziemy musieli wszystko budowac od poczatku.
-Oj Veneer... przesadzasz! - smiala sie Velvet. Veneer popatrzyl na Ritza ktory osunal sie lekko w jego ramiona. Podparl sie o jego tors i wtulil jak male dziecko. Veneer objal go.
-Nie przesadzam. Przeciez sama wiesz ze to nie tak zaczelismy. - wzrok Veneera zszedl na chlopaka ktory wygladal jakby mial zaraz zemdlec. -Poza tym popatrz na niego. Nie pojde sie teraz szykowac na niewiadomo co. - Veneer pocalowal go w czolo. Usiadl na kanapie ktora byla cala w ziolach i innych rzeczach. Velvet oparla sie o drzwi wejsciowa z pretensjami.
-Och a mowilam zebys nie zakochiwał sie w tym prowadzacym. On jakis dziwny byl. - Mowila oburzona Velvet. Veneer jednak tylko na nia spojrzal. Nie odpowiadal.
-Jak chcesz, ja ide ratowac kariere. - Velvet szybko wyszla z pokoju.
-Jak sie czujesz, skarbie? - Veneer glaskal chlopaka po glowie.
-Nie czuje... to sam.. to ja sam sobie zrobilem... zawsze gdy kladlem sie spac... jakos brakowalo mi ciebie. Twojego ciala dotyku.. ech juz sam nie wiem - mowil ledwo Kid Ritz. Veneer bardzo chcial zapytac go jak zebral te pieniadze ktore wydal na kaucje, ale wiedzial ze nie otrzyma dobrej odpowiedzi. Nie bylo z nim trzezwego kontaktu. Kwota ktora wplacil na kaucje byla tak ogromna, ze mozna by bylo za to kupic 2 wille i 3 mercedesy. Veneer mial kilka podejrzen, jednak nie chcial tego tematu poruszac. Bynajmniej jak narazie. Veneer staral sie sprawiac jak najwiekszy komfort swojemu ukochanemu. Jezdzil reka po jego plecach, bo ten nagle zaczal coraz glosniej sapac. Jednak Veneer wiedzial ze to normalne bo zawsze tak sie dzialo. „Poczekamy do jutra, zobaczymy co powie..." pomyslal Veneer.
-Chodz, nie bedziemy spac z tymi ziolami. Bedziemy spac tu, w starym apartamencie. Chociaz ze tu prawie nic nie ma, to lozko jest. - powiedzial Veneer usmiechajac sie i biorac chlopaka pod reke. Polozyl chlopaka obok siebie w ciemnym pokoju. Z okna bylo widoczne cale Mount Rageous. Veneer popatrzyl chwile na ten widok. Potem na Kid Ritza. Zdal sobie wtedy sprawe jaki dar dostal. Zamiast siedziec w pace moze znowu wszystko zaczac od nowa. Dokladnie tak jak dawniej. Ulozyl sie wygodnie obok chlopaka, kladac na nim noge i mocno go obejmujac. Chcial znowu poczuc jego bliskosc.
    Na nastepny dzien Veneer otworzyl oczy, poniewaz obudzilo go mizianie Ritza po jego poliku.
-Cos szybko ci sie wytrzezwialo. - zasmial sie Veneer
-Nie, to tobie sie za dlugo spalo. - Kid Ritz sie rozniez zasmial. -Ty wiesz ze ja nic nie pamietam? W sensie z wczoraj. - ciagnal.
-A co masz pamietac? Ty ledwo co stales gosciu. - mowil Veneer. Przygladal sie oczom chlopaka. Kid Ritz robil to samo.
-Ale pamietam jedno... to ze moglem w koncu spokojnie zasnac. - mowil Ritz - Moglem ci znowu poczuc. Ale nie w tym brudnym sensie. - zachichotal Ritz. Veneera lekko ogarnęly rumience. Ciężko bylo mu rozmawiac na tematy inytymne.
-Ktora to juz godzina, Ritz? Trzeba wstac... mimo ze moglbym lezec tu z toba caly dzien. - Zasmial sie Veneer. Po kilku minutach jednak udalo im sie wstac. Ogarneli sie, a dokladnie chcieli ladnie ubrac Veneera, bo w koncu mial dzisiaj wracac do kariery. Ale tak jak mowil. Powoli.




(Siema takie krotkie ale jutro wstawie nastepne (postaram sie))

„The day that i lost you" (Veneer x Kid Ritz)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz