13

61 3 2
                                    

Velvet usiadla na kanapie puszczajac w tle jakis serial. Miala dosc zwiazku swojego brata z tym prowadzacym. "Jedyne co potrafia robic to sie lizac. Geje" wzdechnela Vel.

Siedzac tak przez dluzszy czas znudzilo jej sie, wiec wziela telefon do reki. Zauwazyla ciekawe ogloszenie w telefonie.

-Szukam blizniakow? - spytala siebie sama Vel

Kilknela w ogloszenie. Wyskoczyly zdjecia dwoch dzieci, chlopaka i dziewczyny. Velvet dorze wiedziala, ze to zdjecie jej i Veneera z dziecinstwa. Stali obok siebie, patrzac w kamere. Z tylu staly jakies inne dzieci, prawdopodobnie z ich szkoly.

Velvet zjechala nizej. Na dole byl tekst dlaczego ich szukaja, czego Velvet w ogole nie przeczytala. Jedyne co zobaczyla, to napis "Nasze dzieci ostatni raz byly widziane w wiezieniu". Velvet domyslila sie kto to opublikowal. Ich rodzicie.

Nie chciala miec juz z nimi większego kontaktu po tym, jak ich zostawili gdy stali sie slawni. Nie rozumiala tylko po co publikowac takie cos, skoro na pewno bylo nimi wielkie zainteresowanie gdyby uciekli z wiezienia.

-Oni sa na prawde glupi. - powiedziala ponownie sama do siebie Velvet.

Crimp ja usłyszała, poniewaz stala blisko.

-Kto, jesli moge zapytac? - zapytala niepewnie.

-Moi glupi rodzice! Nie wierze, ze oni na prawde zaczeli nas szukac. - odwrocila sie w jej strone Velvet.
- I wiesz co? Jeszcze wstawili moje stare zdjecie. Wygladalam tu okropnie. Moja matka nie ma wstydu.

-Moze jej was zabraklo?

Velvet na te slowa zasmiala sie. Zabraklo? Pewnie jakos dowiedziala sie ze wyszli z wiezienia, i pewnie bedzie ciekawa kto i dlaczego splacil kaucje za nich. Ona bedzie chciala wiecej szczegolow niz sie komukolwiek wydaje.

-Ona i "zabraklo mi mojej corki i syna"? Nie, mozna sobie tylko pomarzyć. Pewnie chciala sie pochwalic w mediach ze jej dzieci to Velvet i Veneer. Nigdy o niej nic nie mowilismy, nie zaslugiwala na to.

-Moze i nie mowiliscie. Hm... faktycznie. Dziwne. Moze jej zabraklo pieniedzy? - pomyslala Crimp.

-Mozliwe. - powiedziala Velvet wstajac i opierajac sie o oparcie kanapy. - ale nawet jezeli chodzi tu o kase, to i tak bezmyślny pomysl.

Po chwili ciszy Crimp sie odezwala.

-A moze do niej jednak zadzwonisz? Dowiesz sie o co chodzi i w ogole... - poprawila okulary Crimp. - Moge nawet ja zadzwonic! Jako wasza asystentka.

Velvet nie przekonywal ten pomysl.

-Dobra, dzwon, najwyzej zwali sie wine na ciebie. - zasmiala sie Velvet. Nie byla okrutna dla Crimp. Nie wiadomo czemu.

Crimp skoczyla po telefon. Wykrecila numer z ogloszenia i zaczela rozmawiac. Velvet na ten czas poszla do brata.

Gdy dziewczyna weszla na gore zapukala. Nie chciala znowu wejsc w jakims pikantnym momencie, bo znowu mialaby koszmary.

-Moge? - zapytala.

Veneer po 30 sekundach odpowiedzial, ze tak. Vel weszla do pokoju.

-Co robicie? - spytala - przeszkadzam?

-Wlasciwie to... -

-Jestes gotowy Veniś? Na odwiedziny rodzicow? - powiedziala sarkastycznie Velvet.

Veneera zamrozilo. Nie chcial nawet myslec o tym, co by zrobili gdyby dowiedzieli sie o wszystkim. O powrocie o kariery oraz o zwiazku. Co prawda rodzicie Veneera zawsze zyczyli mu, aby znalazl odpowiednia osobe, ale niestety chcieli aby byla to dziewczyna. Od zawsze byli homofobiczni.

-Co? Velvet, oni maja nas gdzies. I w sumie to sama dobrze o tym wiesz. - powiedzial caly czas okryty pościelą Veneer.

-No wlasnie i tutaj cie zdziwie. - powiedziala ponownie sakrastycznie Velvet. - nie maja. I nas szukaja.

Kid ritz nie znal ich, poniewaz nigdy nie mial okazji poznac ich rodzicow. Nie potrafil zrozumiec czemu Veneer sie tak nagle przejal.

-Ale kicia, luuuz. To tylko rodzice. -powiedzial przejezdzajac reka po jego plecach.

-Nie, wlasnie nie luz. - odwrocil sie do Ritza Veneer.- gdyby bylo "luz" to bym tak nie zareagowal. Oni dosłownie wszystko komentuja. Zwyzywali wlasnego syna za nazwe dla rybki. Sa nienormalni. Ale ty ich nie znasz, wiec nie zrozumiesz.

Velvet uslyszala z dolu glos Crimp.

-O, widzicie? Crimp wlasnie do nich dzwonila, teraz pojde tam i sie dowiem. Mam jedynie nadzieje ze naprawde dadza dobie spokoj z tym calym szukaniem nas. Pewnie sie upili i takie cos wstawili. Debile.

Velvet wyszla z pokoju zamykaja drzwi. Veneer spojrzal na Ritza.

-Nie mam problemu do ojca. Tata byl fajny, pamietam jak razem uczylismy sie tanczyc, rysowac i nawet pierwszy raz zagralem z nim w horror. Ale matka to byla suka. Pamietam jak pobila Vel bo zalozyla krótsza spodnice. Psychopatka.

Ritz przytulil Chlopaka. Poglaskal go po glowie.

-Wiem, moja tez nie byla najlepsza. Ale wiesz co? Lepiej zeby matka zyla niz nie. Moja zmarla na... - Ritz nie chcial konczyc zdania.

-Na? - dopytal Veneer.

-... przedawkowala. Wiesz co. - dokonczyl Ritz. Veneer poglaskal go.

-to co ty chciales? Wiem dlaczego az tak cie do tego ciagnie.

-Nie wiesz, nigdy sie nie uzalezniles. - powiedzial Ritz patrzac sie gleboko w oczy chlopaka.

Nagle przerwala im Velvet.

-Nie uwierzysz kochany! Na pewno ci to poprawi humor! - powiedziała coraz bardziej ironicznie Vel. - Rodzice przyjada do nas! Ja tez sie ciesze!

-Co do jasnej cholery? Oni mysla ze moga sobie tak po prostu-

-Oczywiscie! Tez ich nienawidze spokojnie. Ale wam moge dac rade. Lepiej sie ubierzcie, nie beda zadowoleni jak zobacza was w takim stanie, w lozku, tulacych sie do siebie. To homofobi.

Velvet zatrzasnela za soba drzwi.

„The day that i lost you" (Veneer x Kid Ritz)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz