3. Prawda i przeprosiny

1.8K 85 33
                                    

Mia

Moje powieki nigdy nie były tak ciężkie jak tego dnia. Otworzenie oczu wywołało u mnie nienaturalne trudności. Czułam powolne bicie mojego serca, ale także pulsującą głowę.

Nie wiedziałam, co się działo, ani gdzie byłam. Moje oczy łzawiły, więc musiałam, co chwilę mrugać, by pozwolić łzą spłynąć po policzkach. Gdy jedna niefortunna kropelka łzy spłynęła po moich ustach, oblizałam ją, dopiero zdając sobie sprawę jak sucho mam w ustach.

Poruszanie głową również wywoływało u mnie ból. Dlatego nie mogłam patrzeć na nic innego, niż widok przede mną.

Leżałam na wielkim łóżku. Była noc, ale w pomieszczeniu paliła się mała lampka. Nigdy nie byłam w tym pokoju, ale czułam się w nim dobrze i bezpiecznie. Ściany były jasne, podobnie jak komoda naprzeciwko mnie.

Poruszałam palcami u dłoni, które ledwo czułam. Miałam wrażenie, że spałam parę dni i zapomniałam jak używa się własnego ciała. Coś ciążyło mi na klatce piersiowej, ale nie sprawiło mi to trudności w oddychaniu.

W pomieszczeniu słychać biło jedynie pikanie jakieś maszyny. Wydawało mi się, że odgłos docierał z mojej prawej strony, ale nie miałam siły by się obrócić.

Minęło kilka minut, a ja jedynie patrzyłam. Nie byłam w stanie otworzyć buzi, by zawołać kogoś. Nie byłam wstanie się ruszyć i wyjść.

Nagle poczułam ruch. Przestałam na moment oddychać, by załapać jak najwięcej.

Wyszczerzyłam oczy, gdy przeniosłam wzrok niżej, a na moim brzuchu leżała głowa jakiegoś bruneta. Zacisnęłam mocnie zęby i z bólem opuściłam delikatnie głowę.

Mężczyzna siedział na krześle, a połowę ciała miał ułożonego na mnie. Dopiero teraz dotarło do mnie, że to od niego czuję takie ciepło. Znów się poruszył tym razem odsłaniając rysy twarzy. Miał zmarszczone brwi, a po jego napiętych mięśniach mogłam wnioskować, że nie śni mu się nic przyjemnego.

Jego ręka ułożona była prosto nad moim brzuchem. Dostrzegłam śliczną bransoletkę z fioletowymi kamyczkami oraz sygnet, na widok, którego kąciki moich ust zadrżały.

Poczułam uścisk w sercu i jak wcześniej mój mózg przypominał bardziej mgłę. Tak teraz czułam, że pracował na najwyższych obrotach. Wspomnienia odtwarzały się w mojej głowie niczym serial. Widziałam w nich mój przyjazd do Daly City, pierwszy dzień w szkole, pierwszą imprezę z Loganem i Maddy, uśmiech Harry'ego, pierwsze spotkanie z...

Justinem.

Jego osoba uderzyła we mnie z podwójną siłą. Były to momenty albo bardzo złe, albo bardzo dobre. Nic pomiędzy.

A później w moich uszach zapiszczały słowa Emily. Tak jakbym znowu stała przed całą ekipą i wysłuchiwała tych absurdalnych rzeczy. Automatycznie poczułam jak moje tętno przyspieszyło.

Chciałam przypomnieć sobie coś więcej, ale w mojej głowie była pustka.

Co się stało?

I wtedy jego powieki się otworzyły, a mi stanęło serce.

Wlepił swoje zielone tęczówki prosto w moje, a ja poczułam ten znajomy prąd na całej skórze. Oczy na ułamek sekundy mu się rozszerzyły. Nie był w stanie ukryć szoku i zdezorientowania. Jednak z każdą sekundą te emocje przykrywało coś mocniejszego...ulga.

Podniósł się powoli, ale nawet na chwilę nie zerwał kontaktu wzrokowego. Byłam niemal pewna, że nawet nie mrugał.

To był pierwszy raz w naszej historii, gdy to on wykazywał się emocjami, a ja pozostawałam jedynie próżnią.

The another bottom #2 [18+]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz