6

42 5 5
                                    

..... Pov.

Po słowach tej tłustej szmaty wiedziałem że muszę zrobić jedno. Zabić go.
- No to jak?- Zapytał.
- Ugh zgoda!- Warknąłem.
- Dobry chłopiec.- Odpowiedział z uśmieszkiem.
- TERAZ HUJU TO PRZEGIĄŁEŚ PAŁĘ!- Krzyknąłem i rzuciłem się na niego. Zostawiłem mu kilka ran.
- AUU TY MAŁA CHOLERO.- Odpowiedział wrzeszcząc.
- NIE DRZYJ SIĘ TAK. NOS MI JUŻ ZWIĘDŁ OD TWOJEGO SMRODU USZY MI CHOCIAŻ OSZCZĘDZ POJEBIE!- Krzyknąłem. Po krótkiej kłótni siedziałem na kanapie w bandażach. Prędzej my sami się pozabijamy niż my ich.
Nagle do salonu ktoś wszedł.
- O proszę proszę. Kogo my tu mamy. Naszego Wilczka.- Powiedziałem śmiejąc się.
- A zamknij japę Archer.- Warknął.
- Oh no daj spokój James. Już nie jesteś taki mały jak kiedyś.- Prychnąłem.
- i co się stało naszemu biednemu Wilczkowi hmm? Krew wciąż ci się leje.- Dokończyłem śmiejąc się.
- Ci idioci mnie postrzelili. Gdzie jest ten huj?- Odpowiedział zimnym tonem.
- W kuchni.- Odpowiedziałem wstając do niego.
- Czego chcesz?- Warknął znów.
- Oh no daj spokój James. Dobrze wiem że cię podniecam.- Szepnąłem do jego ucha na co drgnęło.
- C-c-co.? N-Nie prawda!- Jęknął. Zacząłem się bawić jego uchem i kolczykami które miał na nich.
- P-p-p-przestań...- mruknął. Biedny próbował powstrzymać jęki.
- Wilczku widzę że ci się podoba. Widać to po twoim ogonie który merda w te i z powrotem.- odpowiedziałem. Zacząłem go po nim dotykać przez co już nie umiał powstrzymać jęków. Czyli ogon to jego słaby punkt. Bingo.
- C-c-co jak p-przyjdzie..?- próbował odpowiedzieć.
- Czyli jednak ci się podoba hmm? A co do niego.. nie przejmujmy się śmieciami.- Odpowiedziałem i rzuciłem go na kanapę. Zaczęliśmy się całować. Teraz jest taki bezbronny. Później jeszcze chwilę się bawiliśmy (nie będę robić raczej 18+ scen bo nie umiem XD)
- I co mówiłeś że ci się nie podoba.- powiedziałem. Leżał na moich kolanach a ja bawiłem się jego uchem. Biedny zbyt się zawstydził że nic nie powiedział.
- Może już chodźmy do niego...- Odpowiedział po chwili.
- Jeśli chcesz.- Mruknąłem. Zeszliśmy z kanapy i udaliśmy się do kuchni.
- Ty kurwa myślisz że mamy czas by czekać na tą twoją tłustą dupę Eggman?- Warknął James i zaczął nerwowo bić ogonem.
- Tia mamy ważniejsze sprawy.- Odpowiedziałem i się na niego spojrzałem. Ten tylko odwrócił wzrok.
- Oh zamknijcie już japy.- Mruknął.
- NIE JA JUŻ CHCE ZABIĆ ASHA, DOBRZE WIEM ŻE TY CHCESZ ZABIĆ SONICA A ARCHER SHADOWA!- Wrzasnął.
- Uspokój się kurwa bo cię uśpie.- Odpowiedział.
- Ja cię kurwa zaraz uśpie. Tylko nieodwracalnie.- Syknąłem. Później znów oczywiście była kłótnia.
- DOBRA ZAMKNĄĆ RYJE BO NIGDY ICH NIE ZABIJEMY.-Krzyknąłem.
-UGH DOBRA!- Wrzasnął James.
- Więc. James ty ich obserwowałeś masz coś?- Zapytałem.
- Wiem do którego lasu się wybierają. Z tego co też wiem jadą na dwa tygodnie.- odpowiedział.
- No i bingo. Szykować dupy bo będziemy musieli się udać do lasu. A tobie James opatrzyć rany.- Powiedziałem.
- To idź go opatrz a ja idę przygotować rzeczy.- odpowiedział eggman. Wziąłem apteczkę i udałem się z Jamesem do salonu.
Usiadł na kanapie a ja zacząłem wyjmować bandaże i inne pierdoły. Podwinął bluzkę a po chwili zobaczyłem rany.
- Kurwa jak ona cię mocno postrzeliła.- Powiedziałem.
- Domyślam się.- Mruknął i zaczął patrzeć przez okno. Po opatrzeniu ran usiadłem obok niego i znów zacząłem się bawić jego uchem.
- Co ci się tak moje ucho podoba?- Powiedział.
- nie wiem.- odpowiedziałem. Ten tylko położył głowę na moich kolanach.
- Podoba ci się?- zapytałem z lekkim śmiechem.
- Mhm.- odpowiedział. Gdy usłyszeliśmy kroki James odrazu wstał z moich kolan.
- Gotowi?- Zapytał eggman.
- Ta.- Odpowiedziałem i wstałem z kanapy. James zrobił to samo i poszliśmy w kierunku garażu.
- Eggman mówiłeś coś jeszcze o tym swoim starym wynalazku co się nie udał. Mówiłeś też że postarasz się to ogarnąć bo prawie ich zabił. Co z nim?- Zapytałem przerywając ciszę.
- Będę go jeszcze ulepszać podczas drogi. Auto jest na autopilota więc będę mógł go na spokojnie dokończyć.- Odpowiedział.
Weszliśmy do garażu i ukazał nam się wielki kamper. Weszliśmy do niego i eggman zaczął coś tam klikać. Po chwili pojazd ruszył.
- Ja będę w tym pokoju cały czas. NAWET NIE PRÓBUJCIE WCHODZIĆ JAK NIE MA POWODU.- krzyknął i po chwili wszedł do pokoju.
- No to co, dokończamy zabawę?- Powiedziałem i się zacząłem do niego zbliżać.
- A co jeśli usłyszy?- zapytał.
- Nie zaprzątaj sobie nim głowy.- Powiedziałem i zacząłem go całować.

// Teraz znacie już całą trójce. Btw chcecie osobną książkę Archera i Jamesa? Myślę że to by był mega dobry ship. A książka myślę że by była dobra. Co wy na to?//

Time of the REVENAGEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz