15

34 6 0
                                    

James pov.

Siedziałem przed Archerem. Jego ciało było nieruchome a oddech ledwo wyczuwalny. Podniosłem go trochę i przytuliłem.
- Nie rób mi tego. proszę..- Szepnąłem płacząc. Inni się na nas patrzyli ale nie obchodziło mnie to. Położyłem swój ogon na jego kolanach. Tak jak zawsze robiłem gdy zasypiałem. Nagle poczułem jak ktoś dotyka mnie po ramieniu a później przytula.

Ash pov.

Nigdy nie widziałem Jamesa tak roztrzęsionego. Nie patrzył nawet że to ja go przytuliłem, ponieważ również się do mnie przytulił.
- Uratował mi życie...- Szepnął tak że tylko ja to mogłem usłyszeć.
- Nam uratował.- Odpowiedziałem. Siedzieliśmy tak z może 5 minut dopóki nie usłyszeliśmy kogoś w krzakach. Spojrzeliśmy tam a z krzaków wybiegła przerażona Sasha.

Sonic pov.

Usłyszeliśmy kogoś w krzakach. Spojrzeliśmy się tam a z krzaków wybiegła przerażona Sasha. Zacząłem biec w jej kierunku z płaczem. Shadow biegł za mną. Po chwili całą trójką się tuliliśmy.
- Tak bardzo się bałam że już was nigdy nie zobaczę!- Krzyknęła płacząc.
- Ćśśś.. spokojnie.. jesteś już z nami.- Powiedziałem.
- Sasha kochanie, gdzie jest Ashley..?- Podleciała do nas Rouge.
- Ciociu ona.. ona..- Mówiła coraz bardziej się przytulając i płacząc.
- Ona nie żyje..!- Krzyknęła zapłakana. Rouge upadła na ziemię a do niej podbiegł Knuckles.
- J-jak nie żyje...- Rozpaczała. W życiu nie widziałem Rouge tak zrozpaczonej. Nawet Shadow jej takiej nie widział. Odrazu do niej podbiegł. Ma z nią relacje jak ja z Tailsem tylko w innym rodzaju. Knux z Rouge zaczeli już wracać. W zasadzie tak jak wszyscy. Wychodziłem z polany ostatni. Spojrzałem się ostatni raz. Wszędzie krew, skrawki ubrań, resztek po wynalazkach Eggmana, naboi z broń i Jamesa z chyba martwym ciałem Archera. Z jednej strony zrobiło mi się go żal, kochał go. Ja zapewne też bym sobie nie poradził po śmierci Shadowa. Ale z drugiej strony.. dobrze mu tak. Porwał mnie, porwał Sashę i Ashley z czego Ashley zabił. Był po stronie zła. Odwróciłem się w kierunku pozostałych i ruszyłem do nich. Sasha była na rękach Rouge i ją tuliła. Żal mi jej Knuxa i Harrego. Wątpię że Harry będzie zadowolony z wieści że jego siostrzyczka nie żyje. Byliśmy już przed Kamperem. Dzieciaki bawiły się na dworzu a Cream z Amy je pilnowały. Podeszły do nas ale kiedy zobaczyły nasze miny wiedziały że nie mamy dobrych wieści. Które niestety trzeba przekazać...

James pov.

Eggman gdzieś uciekł. Z tego co udało mi się zobaczyć był cały we krwii i ledwo się ruszał. Wątpię że przeżyje. Ja wróciłem do Kampera i ustawiłem autopilota żebym mógł wrócić do domu. Leżałem na kanapie i wciąż tuliłem Archera. To jest niemożliwe żeby umarł... Leżałem na wpół przytomny. Cholernie chciało mi się spać. Gdy już zamknąłem oczy i prawie odpłynąłem usłyszałem że ktoś kaszle. Podniosłem uszy i otworzyłem oczy. Ten zjeb żyje! Tylko kasłał krwią, ale żyje!
- Tęskniłeś?- Zaśmiał się.
- Ty zjebie! Nie zostawiaj mnie już nigdy samego!- Wrzasnąłem przytulając się do niego.
- Czyli odpowiedź brzmi tak.- Śmiał się.
- Oczywiście że tak, wiesz jak się martwiłem?!- Krzyknąłem. Złączyłem mój i Archera ogon tak mocno jak tylko potrafiłem.
- Patrząc jak się na mnie rzuciłeś myślę że bardzo.- Również się przytulił. Teraz nic nam nie przeszkodzi. Mam dosyć walk przy których któryś z nas może stracić życie. Tylko ja i on, Na zawsze.

Sonic pov.

Wracaliśmy tak naprawdę w ciszy. Siedziałem przytulając się z Shadowem i patrzyłem na resztę kiedy Shadow spał. Większość siedziała w swoich pokojach albo siedziała w kuchni cicho mówiąc. Dzieciaki też było ciche co nie jest zbyt spotykanym widokiem. Sasha z Harrym praktycznie nie odstępowali siebie o krok.
Ciągle go pocieszała z czego się cieszę że Harry może mieć w niej wsparcie. Z Rouge jesteśmy cichymi fanami shipu Sasha x Harry heh. Wtuliłem się w futerko shadsa i po chwili również usnąłem.

~ Kilkanaście lat później~

Chyba każdy ma taki plac zabaw w którym ma najwięcej wspomnień. Właśnie siedziałam na jednym z nich. Oj Ashley... Mówiłam ci żebyś nie wychodziła... Wciąż się obwiniam za to że jej nie powstrzymałam. I niby to nie jest moja wina. Ale przecież każdy obwinia się za coś za co nie jest winny zgadłam? Wstałam z naszej ulubionej zjeżdżalni i poszłam w kierunku cmentarza. Spojrzałam się jeszcze raz na plac który kiedyś tętnił życiem i było mnóstwo dzieci i zero śmieci a teraz który jest miejscem dla żuli i meneli. Krótko mówiąc pijalnia. Zanim weszłam na cmentarz kupiłam znicz w kształcie serca z napisem,,Dla najlepszej przyjaciółki" i wkład. Ruszyłam w poszukiwaniu grobu Ashley. Weszłam na ścieżkę gdzie była pochowana i zobaczyłam Harrego. Zapaliłam znicz i usiadłam koło niego. Położyłam głowę na jego ramię i go przytuliłam.
- Obiecuje ci to Harry, Zrobimy to co by zrobili nasi rodzice, Zemścimy się dwa razy gorzej.

// I takim akcentem kończymy drugi tom ,,don't believe him HE'S LYING!" Mam nadzieję że chociaż w połowie podobała się wam jak pierwsza część, w zasadzie nie mam zbyt dużo do gadania więc miłego dnia/nocy i wyczekujcie trzeciego i ostatniej części:3//

Time of the REVENAGEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz