James pov.
Przed chwilą zaniosłem tym dziewczynom jedzenie. Archer raczej nie będzie do nich wchodzić. Ale szczerze to nie dziwię mu się. Sam miałem podobnie. Tylko że ten huj zaczął chlać po śmierci matki. Niestety nie miałem za wielu pamiątek po niej. Udało mi się zabrać tylko jej naszyjnik z przywieszką w kształcie małej gwiazdki na której są bardzo tycie kryształki. Noszę go cały czas pod bluzką i nikomu go nie pokazuje. Zacząłem sobie przypominać moje ,,wspaniałe" dzieciństwo.
~ Kilkanaście lat wcześniej ~
Czekałem z moim tatą przed salą gdzie była moja mama. Dzisiaj moja mama przyjechała do szpitala ponieważ się okazało że dziś rodzi! Miała rodzić ponoć za jakiś tydzień czy coś. Bardzo chciałem mieć rodzeństwo a najbardziej młodszego brata. Sam wybierałem mu imię. Miałem milion propozycji ale wybrałem imię,,Ash". Czekałem z niecierpliwością. Po chwili z sali wyszła pielęgniarka z moim nowym bratem ale.. z tyłu nie było widać mamy a wyraz twarzy tej pani był smutny. Podeszła do mojego taty, coś mu powiedziała na co ten zaczął płakać i wziął od niej Asha. Wyglądał jakby chciał go pocieszyć ale on był tym chyba wkurzony.
- Tatusiu co się stało..? Gdzie jest mama..?- Zapytałem.
- James..- Opadły mu uszy i podał mi brata.
- Mamy już... Nie ma...- zamarłem. Spojrzałem na mojego brata. Przez niego nasza mama nie żyje...
Wróciliśmy ze smutkiem do domu. Pobiegłem do mojego pokoju i zacząłem płakać. Miałem pokój z Ashem więc jego położyłem do jego łóżeczka. Tata nawet nie wszedł do domu, kazał mi zamknąć dom a on gdzieś poszedł. Od tego dnia wszystko się zmieniło.~ kilka lat później~
Ojciec ciągle chlał i się na nas wyżywał. A najbardziej na Asha bo to przez niego mama nie żyje. Ciągle mu to wypomina. Sam nie raz mu to wypominam podczas kłótni. Ale jesteśmy rodzeństwem i wciąż się trzymamy razem. Poszedłem do kuchni po coś dla nas. Jak zwykle zobaczyłem ojca najebanego w cztery dupy. Po cichu wszedłem do kuchni i wziąłem jakieś owoce. Gdy wychodziłem ojciec na moje nieszczęście wstał.
- Co tu robisz.- Warknął.
- Chciałem wziąć jedzenie dla mnie i-
- HUJA MNIE TO.- Wrzasnął. Zaczął mnie kopać i bić. Gdy już myślałem że to koniec podniósł mnie i podduszał. Gdy już powoli traciłem przytomność on mną rzucił. Niestety rzucił mną w stertę puszek i butelek po alkoholu. Czułem że moje plecy są całe we krwi i ran. Ale ze strachu wchodziłem w nie tworząc więcej ran.
- A teraz won do swojego pokoju zanim cię ukatrupię.- Syknął i kierował się w stronę kanapy. Ja pędem ruszyłem do swojego pokoju w którym czekał na mnie Ash.
- Widziałem wszystko! Chodź to cię opatrzę!- Krzyczał Ash.
- Spokojnie.- Odpowiedziałem ciężko dysząc.
- Masz.- Dokończyłem i rzuciłem mu jabłko które udało mi się wziąć.
- A ty?- Zapytał.
- Co ja?- Odpowiedziałem.
- Wziąłeś coś dla siebie?- Ściszył głos bo usłyszeliśmy że ojciec znów się drze i coś robi.
-Umm, tak tak wziąłem zjadłem idąc.- Powiedziałem nerwowo.
- Dobrze wiem że kłamiesz.- Podszedł do mnie i mnie przytulił.
- Ash, przerabialiśmy to.- Fuknąłem.
- Ale ty też musisz jeść.- Odpowiedział.
- Jak nas stąd uwolnie nie Będziemy się o to martwić.- Również go przytuliłem.
- Kocham cię James.- Powiedział płacząc.
- Ja ciebie też.- Na moje słowa się uśmiechnął.
- A teraz chodź żeby opatrzyć twoje rany.- Złapał mnie za rękę i poprowadził na łóżko.~ Dwa lata później ~
Wracałem do domu w którym był tylko Ash. Wreszcie udało mi się znaleźć miejsce w którym będziemy żyć normalnie. Otwierałem drzwi i się przeraziłem.
- O PROSZĘ BARDZO. MÓJ WŁASNY SYN I TO COŚ CHCE MNIE ZOSTAWIĆ?! PROSZĘ BARDZO! ALE HUJA WEŹMIECIE A TY IDZIESZ SAM!- Krzyknął nachlany i rzucił ledwo żywego Asha o ścianę.
-ASH!- Krzyknąłem i pobiegłem po niego. Wziąłem na ręce i biegłem jak najdalej się da. Zorientowałem się że się zgubiliśmy. Cholera poprostu świetnie. Nie mamy nic. Żadnych opatrunków, jedzenia, pieniędzy i dachu nad głową. Kurwa jeszcze zaczęło lać. Podbiegłem z Ashem na rękach pod jakiś dach. Usiadłem i zacząłem płakać. Nagle ktoś do nas podszedł.
- A wy co bachory, zgubiliście się?- Mruknął.
- Długa historia...- Powiedziałem.
- Masz coś żeby pomóc mojemu bratu? Błagam. Nie mam nikogo oprócz niego.- Dokończyłem.
- hmm.. dobra.- Powiedział. Uśmiechnąłem się i za nim poszedłem. Po chwili doszliśmy do niewielkiego domku. Otworzył drzwi i wszedł co również zrobiłem.
- Połóż go tutaj na kanapie zaraz się nim zajmę.- Powiedział biorąc szklankę i nalał wody.
- Chcesz coś ciepłego do picia? Było widać że trochę już tam siedzieliście.- Dodał.
- tak herbaty... Ymm..- Odpowiedziałem.
- Co?- Wlał do garnka wody i włączył gaz.
- Jak masz na imię?- Zapytałem.
- Archer.~Teraz~
A co gdybym jednak wtedy nie pomyślał o ucieczce? Równie dobrze mógł bym być normalnym mobianem a nie mordował ludzi. Chociaż z jednej strony... Nie poznał bym tego pojeba. Spojrzałem na pierścionek który mi dał. Archer ty debilu..
Jak na zawołanie do kuchni wszedł on.
- Co robisz?- Zapytał.
- Przypomniałem swoje dzieciństwo.. i rozmyślałem co by się stało gdybym wtedy nie uciekł z tą szmatą. Żałuję że go nie zostawiłem.- Odpowiedziałem. Moje uszy opadły gdy znów pomyślałem o swoim bracie.
- Kochałem go.. a on mnie opuścił i woli teraz zadawać się z tymi idiotami i być królem jakiegoś królestwa z jego nową rodzinką. A o mnie zapomniał.- Dodałem ocierając łzy.
- Zemścimy się na nim. Na całej trójce.- Odpowiedział.
- Ale.. nie wiem czy chce go wciąż zabijać.. to mój brat..- Wydukałem.
- Brat cię tak nie zostawia i nie pozwala zabić.- Fuknął.
- Racja.- Odpowiedziałem cicho. Przytuliłem się do niego płacząc. On również mnie przytulił.Chyba pierwszy raz okazałem taką słabość a tymbardziej przy Archerze.// Mówcie co chcecie po skończeniu tej trylogii zamierzam im zrobić osobną książkę XDDD. ale wracając udało mi się napisać te 3 rozdziały w trzy dni bo nie wiem czy się uwinę w tym. Fakt że w tym nie mam kartkówek i innych pierdół ale wiecie, tu tamto tu to i wychodzi że nie ma czasu. Ale w tym miesiącu chce skończyć tą książkę by zacząć kolejną. Btw planuje z jakieś 3 książki z czego rozmyślałam jeszcze nad 4 ale nie wiem czy ona by miała jakiś sens XDDD ale no jak wam się podobał rozdział?//
CZYTASZ
Time of the REVENAGE
FanfictionKażdy żył sobie szczęśliwie. Z racji że nadchodziły wakacje Sonic wymyślił żeby z przyjaciółmi pojechali na dwa tygodnie do lasu na biwak. wszystko szło świetnie. Do czasu... Znika Sasha wraz z Ashley, córką Rouge. Nikt nie wie co się z nimi stało b...