Rozdział 7

213 14 42
                                    

Nagłe i wręcz niecierpliwe pukanie do drzwi przerwało mój spokojny sen, rozdzierając błogą ciszę. Zdezorientowany otworzyłem oczy, wciąż słysząc echa dźwięku w mojej głowie. Wstałem z zamiarem sprawdzenia kto przerwał mi sen. Nie zdążyłem nawet postawić kilku chwiejnych, spowodowanych nagłym wybudzeniem kroków, bo do pokoju wparowała zdenerwowana postać cioci Petunii.

- Harry Jamesie Potterze! Czy ty wiesz która jest godzina? - Ciocia widząc, że nie wiem kontynuowała - Na tyle późna, że jeśli się nie pospieszysz to możesz spóźnić się na jedyny pociąg do Hogwartu. - Powiedziała wyraźnie podkreślając słowo "jedyny" i jednocześnie niszcząc moją niewiedzę. Jak mogłem prawie zaspać. No tak... nie nastawiłem budzika. W każdym razie, jeśli chce zostać prawdziwym czarodziejem muszę się pospieszyć. Na całe szczęście kufer spakowałem już wczoraj no i sprawdzałem raz czy wszystko jest, albo dwa, albo jednak pięć.

W całym tym chaosie zapomniałem o zjedzeniu śniadanie. Mimo że nie byłem głodny ciocia przy stacji w sklepie kupiła mi kanapki. Nie wyglądały zbyt apetycznie, ale lepsze to niż nic.

Wchodząc na stację uświadomiłem sobie, że przecież nie ma takiego peronu jak 9 i ¾. Może było jakieś ukryte przejście na nie, tak jak na ulicę Pokątną? Czy mogę wśród mugoli stukać różdżka w cegły? A nawet jeśli tak to czemu to przejście jest w miejscu, gdzie aż się roi od mugoli? Czy przypadkiem czarodzieje się nie ukrywają się przed mugolami? Właściwie to czemu się ukrywają?

- Harry! Dzisiaj jesteś strasznie rozkojarzony. Najpierw się nie obudziłeś na czas, później zapomniałeś zjeść cokolwiek a teraz mnie nie słuchasz. Rozumiem, że to, że jedziesz do nowej szkoły może być ekscytujące, ale proszę nie zaniedbuj się przez to. Właśnie mówiłam Ci jak dostać się na peron.

-Przepraszam... - Powiedziałem wyraźnie zawstydzony. Ciocia miała rację nie powinienem się rozkojarzyć przez coś takiego. - A mogłabyś powtórzyć, gdzie jest ten peron?

- Nie gniewałam się na ciebie tylko się martwiłam, poza tym jak mogłabym się gniewać na ciebie, gdy najprawdopodobniej zobaczę cię dopiero w wakacje. W każdym razie temat zakończony. Jak już mówiłam, żeby dostać się na peron musisz wejść w barierkę między peronem dziewiątym a dziesiątym. Od razu mówię, że każdy kto wie o istnieniu peronu może się na niego dostać więc gdy będziesz chciał przejść przez nią to nie wpadniesz na barierkę. - Czyli wystarczy przejść przez tą barierkę? Spodziewałem się czegoś bardziej spektakularnego, nie wiem może czegoś bardziej magicznego. Jednak mimo to uważam, że to wspomnienie zostanie w mojej głowie chyba do końca życia.

- Pisz czasem do mnie Harry. Jeśli mam być szczera to będzie mi ciebie przez ten czas brakować. Nie wiem co będę robić, gdy ciebie nie będzie.... - Powiedziała ciocia z widoczną tęsknotą i w głosie i w oczach. - Nigdy wcześniej ci tego nie mówiłam, ale jestem pewna, że Lily była by dumna mając takiego syna jak ty. Harry, jeszcze jedno. - Powiedziała nagle ciotka Petunia z widocznym wahaniem. - Wchodź już do pociągu, bo zaraz odjedzie. - Byłem pewny, że nie to ciocia chciała powiedzieć, ale nie naciskałem na nią. Już wystarczająco się na cierpiała rozstając się ze mną na kolejne dziesięć miesięcy.

- Obiecuję, że będę pisał do ciebie. - Powiedziałem z uśmiechem na twarzy. - No może nie codziennie, ale będę pisał.

Wtedy rozległ się gwizdek ostrzegający, że pociąg zaraz odjedzie. Na peronie już nie było tylu ludzi co wtedy, gdy na niego wszedłem, ale nie oznacza to, że było ich mało. Ciocia Petunia pomogła mi wciągnąć kufer do pociągu, bo okazał się dość ciężki, wtedy drzwi od końca pociągu same zaczęły się zamykać więc już nie było odwrotu. Jechałem do szkoły magii. Tej samej w której uczyli się moi rodzice. Do tego cudownego zamku, o którym mówiła mi ciocia. Ona sama tak jak ja jej, słuchała jak Lily o nim opowiada. Zawsze marzyła by jakimś cudem dostać spóźniony list z przyjęciem jej do szkoły, ale nigdy takiego nie dostała. Była zazdrosna, że Lily go dostała a ona nie, jednak jej miłość do siostry była większa niż zazdrość i cieszyła się szczęściem siostry.

Miłość Czarnego PanaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz