Preludium świąt

2.2K 105 28
                                    

- MELLODY WRACAJ TU NATYCHMIAST TY MAŁY, WREDNY SZCZURZE - chyba cała szkoła słyszała krzyk Charliego w to piękne poniedziałkowe popołudnie. Ja tymczasem spierdalałam  - O NIE, VELA TY ZDRAJCZYNIO ! - oho kolejna faza planu się udała.  Po chwili moja przyjaciółka dobiegła do mnie i razem z naszą zdobyczą jaką był telefon  wypadłyśmy na parking gdzie czekała już reszta naszej paczki. No i tak z połowa szkoła patrząca się na nas. - PRZYSIĘGAM, ŻE JAK TYLKO WAS ZŁAPIE, NIE ŻYJECIE

- O kurwa, eee Vela chyba powinniśmy trochę tak dalej - zaczęłam 

- Oj tak zdecydowanie..- nagle usłyszałyśmy otwieranie drzwi - BIEGNIJ ! 

Kuźwa nie no on nas zabije zaraz. 

- MAM CIĘ VELA - obejrzałam się za siebie i rzeczywiście Charlie właśnie trzymał ją w pasie i wyrwał swój telefon z jej rąk. Kurde, ale przynajmniej zdążyłyśmy napisać tamte wiadomości. - O NIE MELLODY MONET WRACAJ TU NATYCHMIAST - no to miło było ale spierdalam biegłam jak najszybciej ale to nie była nowość, że to najbardziej znienawidzona czynność przeze mnie. Więc daleko nie dobiegłam, a  Charlie i mnie złapał w pasie uniemożliwiając dalszy bieg. - Nagrabiłaś sobie - powiedział i zaczął mnie łaskotać. Ja ze śmiechu usiadłam na ziemie

- Przepraszam, przepraszam. - mówiłam szybko próbując się bronić - ej ... bo .. zaraz się.. zsikam - powiedziałam przez śmiech, a Charlie w końcu skończył swoje tortury. 

- I było warto robić ?- zapytał dalej lekko wkurzony 

- Było !- krzyknęliśmy całą paczką, bo reszta już do nas dołączyła i po chwili i moi bracia też oczywiście musieli się zjawić. 

- Ej co to było - zaczął wkurzony Dylan a bliźniaki za nim popatrzyli tylko z rozbawieniem.

- No nie, to nie fair ja tu chce się zemścić, a ty będziesz nasyłać na mnie swoich braci

- Nikogo na ciebie nie nasłałam, sami się nasłali 

- O nie pannico tak nie będziemy się bawić.

- Wiesz co może tak trzy wdechy na uspokojenie weźmiesz - zaczął powoli Marshall, bo reszta to wręcz płakała tam ze śmiechu.

- Nie dziękuje. I na ciebie też jestem obrażony - powiedział i ignorując nas wszystkich poszedł w swoją stronę 

- Też cię kochamy - krzyknęła Vela na pożegnanie, na co w odpowiedzi dostaliśmy środkowy palec. Ach ta przyjacielska miłość i miłosierdzie między nami 

- Dylan idź zaraz do was przyjdę - zaczęłam - ciekawe za ile będzie do nas dzwonił podjarany - zwróciłam się już do przyjaciół 

- E tam jak się skapnie ile dobra uczyniliśmy to szybko nam wybaczy - powiedział Ethan 

- No właśnie jeszcze będzie nam dziękował - dodała Avery 

- I to na kolanach - dorzucił Alex

- Chciałabym to zobaczyć - parsknęłam śmiechem- dobra lecę, do jutra 

- Paa!

Oczywiście gdy tylko ruszyliśmy Dylan musiał mnie wypytać o co kurwa chodziło.

- Spokojnie, już tłumaczę. Bardzo możliwe, że gdy był w toalecie to zajebaliśmy mu telefon i napisaliśmy do chłopaka, który mu się podoba. No, a ja z Vela tam zostałyśmy, a reszta czekała i przy okazji nagrywała tą ucieczkę na parkingu. No i gdy Charlie skapnął się co zrobiliśmy to zaczął mnie gonić i w tym momencie Vela dodatkowo zajebała mu telefon, no i resztę widzieliście. Btw wiesz, że nie musisz wtedy bawić się w nadopiekuńczość i do nas podbijać. 

Rodzina Monet- NocOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz