Porozumienie

1K 66 65
                                    

- No to zabawa czas start- powiedziałam pod nosem zanim weszłam do kuchni, po czym zajęłam swoje miejsce. O tak tego potrzebuje siedzenia w pełnym składzie i to naprzeciwko siostry, następnym razem na takie eventy będę ubierała słuchawkę, to się ją zakryje włosami i nikt się nie skapnie, a ja przynajmniej będę mogła muzyki posłuchać, bo teraz to taka atmosfera, że ją nożem można ciąć. 

- Mellody możesz mi powiedzieć, dlaczego nie było cię dzisiaj w szkole- zaczął Vincent stary mnie nawet w nocy w domu nie było 

- Wagary, i tak mieliśmy tylko 3 lekcje i to nudne- odparłam obojętnie

- A dlaczego nie poinformowałaś mnie o tym wcześniej lub w ogóle zapytałaś o pozwolenie?

- A skąd miałam wiedzieć, że uznamy, że nam się jednak nie chce iść do szkoły.

- Mellody- zaczął lodowatym głosem

- Weź już odpuść jakoś Hailie mogła zostać w domu, może ja też potrzebowałam odpoczynku, więc spędziłam dzień z przyjaciółmi i tyle- no teraz nie możesz się mnie czepiać. I o dziwo serio odpuścił choć bardzo niechętnie. A w pomieszczeniu znowu nastała cisza. No, ale nie na długo. Oho chyba Hailie ma zamiar się odezwać.

- Hej, przepraszam za wczoraj. Chyba... chyba miałam zły dzień - Mela tylko nie parsknij śmiechem stara. Nie no spoko Hailie poleciałaś po wszystkich, ale wystarczy, że powiesz, że miałaś zły dzień i wszystko jest zajebiście. Spojrzałam się po braciach, i w sumie reakcje były różne, ale najbliższa do mojej była ta Tony'ego

- W porządku Hailie. Nic się nie stało. Chciałabyś o tym porozmawiać?- oczywiście Will wszedł w tryb zatroskanej niańki i tym razem przed zaśmianiem się powstrzymało mnie tylko uderzenie od Shane pod stołem. No, ale Dylana nikt nie zatrzymał i po chwili można było zauważyć zirytowanego Willa po tym jak Dylan prychnął oburzony.

- O co ci chodzi?

- Jeszcze ją po główce za ten wczorajszy  pokaz histerii- rzucił wkurzony Dylan

- Przeszła ostatnio przez dużo przykrych sytuacji. Powiedz mi, dlaczego nie miałbym chociaż spróbować jej uspokoić ?- bo to bardziej jej zaszkodzi niż pomoże, no ale najważniejsze to, że skupili się na niej, a nie na mnie.

- Bo jak nie przestaniemy się z nią cackać, to nigdy nie dorośnie- odpowiedział mu Tony dobrze powiedziane nie popełniajcie tych samych błędów co mama

- A dlaczego tak wam zależy by dorosła ?- bo ma 15 lat, a reaguje jakby maksymalnie miała 10

- Bo na świecie jest więcej takich zjebów jak Jerry czy łysy psychol, którzy będą chcieli ją skrzywdzić ? Musi być twarda- popieram. Hailie na te słowa zadrżała, a jej obrońca Will położył dłoń na jej ramieniu i ta się uspokoiła 

- Przestań ją bez sensu straszyć. Sytuacja z Jerrym się nie powtórzy- no i nie wytrzymałam, i w końcu po tych słowach parsknęłam na szczęście wypowiedź Tony'ego mnie zagłuszyła

- Dobrze wiesz, że tego nie możesz być pewien. Zwłaszcza w naszym świecie - Hailie znowu zadrżała, a ja dochodzę do wniosku, że do tego dramatu przydałby się popcorn

- To co proponujesz, hm? Lepiej, żeby bała się wyjść z domu ?- Will się wkurzył 

- Dokładnie tak - syknął Dylan tak tylko jakby ktoś był ciekawy, ja się nie boję wyjść z domu, a ta propozycja jest głupia

- Nie, lepiej żeby wiedziała jak się zachować, gdy znowu znajdzie się w niebezpiecznej sytuacji- po raz pierwszy zabrał głos Shane no i to się nazywa dobry pomysł, btw też tu jestem.

- Co, chcesz dać jej broń ?- Prychnął Dylan

- No, a właściwie czemu nie- mruknął Tony, co nie spodobało się Willowi

- Mówisz poważnie?! Chcesz jej wrzucić do szkolnej torby pistolet. Razem z książkami, piórnikiem- zawołał drugi najstarszy brat

- Nie dawać jej broń tylko nauczyć ją z niej korzystać - zasugerował spokojnie Shane - Zresztą obydwie nauczyć z niej korzystać - dodał wow nie wiem czy się cieszyć, że zwrócono na mnie uwagę czy nie, ale korzystać z broni to ja się z chęcią nauczę

- A po cholerę im ta umiejętność ?- krzyknął pukając się w czoło Dylan

- Ja pierdolę, no nie wiem, Dylan, może po to, żeby w razie niebezpieczeństwa potrafiły się obronić bez obawy, że kogoś niechcący zabiją.

- Chcesz trenować na zabójczynie nasze piętnastoletnie siostry?-kurwa co xd

- Jakie zabójczynie, co ty pierdolisz?

- Nauka posługiwania się bronią to jedno i to samo. Możesz sobie wmawiać, że uczysz je samoobrony, a ostatecznie nauczysz je zabijania - zauważył Will celując palcami w bliźniaków

- E Tony, Shane macie 16 lat prawda?- wtrąciłam się do rozmowy,  bo to już się serio robiło komiczne, przy okazji wszystkie spojrzenia zwróciły się na mnie

- Tak?- odpowiedzieli niepewnie nie wiedząc o co mi chodzi

- A od ilu lat umiecie się posługiwać bronią?

- Nie wiem, może od 3 - odparł Shane

- Co oznacza, że musieli się zacząć uczyć nią posługiwać jak mieli jakieś 13- 14 lat, czyli według ciebie Will nie ma nic złego w trenowaniu swoich młodszy trzynastoletnich czy tam czternastoletnich braci na zabójców, ale już piętnastoletnie siostry to problem?- no i łatwo poszło, bo na to Will już mi nie odpowiedział.

- Moim zdaniem powinny nauczyć się samoobronny. Nie tylko używania broni palnej, ale też paru prostych sztuczek. Podstawowy trening. Dla ich własnego dobra- odezwał się po chwili ciszy Shane

- Popieram- dodał jego bliźniak

- Absolutnie nie - uciął Will

- Pojebało was- zgodził się z nim Dylan. 

I znów zapadła cisza. Bo ostateczne słowo w tej sprawie miał oczywiście Vince, który jako jedyny z barci do tej pory się nie odezwał. Teraz wszystkie pary oczy spoczywały na nim czekając na wyrok.

- Jak uważacie, Hailie, Mellody?- WOWOWO no tego to ja się nie spodziewałam 

- Poważnie ?- Dylan nie szczekaj

- Nie ciebie pytałem, czyż nie ? - warknął ostro Vincent - Chcecie się nauczyć samoobrony?- zapytał ponownie zwracając się do nas

- Pewnie - odparłam gdy Hailie się zastanawiała

-  Tak - odparła chwilę później

- Dobrze więc, niech będzie. Zaczniecie naukę po feriach zimowych- no i zajebiście

Dylan na tą wiadomość zaklął, Tony zaśmiał, zacierając ręce jakby miał zamiar na tych treningach na wykończyć no super nie ciesz się tak, Will natomiast wpatrywał się w starszego brata z dezaprobatą do tego pomysłu, no a Hailie objęła się ramiona, a na jej twarzy było widać ekscytację. 


No i witam w kolejnym tym razem krótszym rozdziale.

Ale spokojnie jutro będą, aż dwa rozdziały kochani, a jeden z nich będzie rozdziałem specjalnym.

No dobrze to mam nadzieję, że rozdział się podobał i do jutra.


Rodzina Monet- NocOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz