7

99 21 0
                                    

Na drugi dzień po moim małym wypadku noga nieco odżyła, choć nadal nie mogłam za bardzo na niej stawać. Kuśtykając udało mi się zejść z samego rana na śniadanie. Bałam się, że jak zobaczy mnie Patrizio zacznie krzyczeć. Nie powinnam jej nadwyrężać.

Po śniadaniu wróciłam do pokoju i przebrałam się w bikini. Miałam w planie przetransportować się na plaże i wykorzystać piękną pogodę. Popołudniu zapowiadali przelotne opady, żal byłoby nie skorzystać ze słońca.

I znów z tobołkami wymknęłam się z pokoju. Doszłam do windy, a wtedy usłyszałam donośny głos Włocha.

— Czyś ty oszalała!

Na te słowa po moim ciele przeszedł dreszcz. Nie obróciłam się w jego stronę uparcie stałam wpatrzona w windę i czekałam aż przyjedzie na moje piętro. Jak na złość się wlekła, pomimo kilkukrotnego naciśnięcia przycisku.

Gdy w końcu drzwi się rozsunęły pokuśtykałam do jej wnętrza. Włoch za mną. Stanął najeżony nade mną.

— Możesz mi powiedzieć co ty robisz? — zapytał, siląc się na spokojny ton. Widziałam, że był wkurzony.

— Jak widzisz, idę na plażę — odparłam.

— No właśnie! — burknął niezadowolony. — Miałaś odpoczywać, a nie chodzić — warknął.

— Idę, aby resztę dnia leżeć na piasku — wyburczałam i wcisnęłam guzik na tablicy, by zjechać na parter.

— Zaniosę cię tam — oznajmił stanowczo, marszcząc brwi.

— Dam radę — powiedziałam zawzięta.

— Jesteś uparta jak osioł — syknął. — Ale ja jestem bardziej uparty, więc mnie grzecznie posłuchasz i się dostosujesz — zarządził.

Gdy winda się rozsunęła, zabrał mi torbę z ręki i założył sobie na ramię. Następnie wziął mnie na ręce jak pannę młodą i ruszył w stronę wyjścia.

— Wiesz, że nie musiałeś tego robić — wymamrotałam, kiedy dotarliśmy na plażę.

— Wiesz, że dzisiaj będziesz błagać mnie o więcej dotyku...— wychrypiał, stawiając mnie na piasek. Moje ciało szybko zareagowało na jego słowa.

— Zobaczymy, kto tu kogo będzie błagał — powiedziałam hardo. Nachyliłam się, aby wyciągnąć z torby koc. Nagle poczułam jak się zbliżył. Jego erekcja wbijała mi się niemalże w pupę. Boże! Libido momentalnie skoczyło mi do góry. Podniosłam się gwałtownie, a on przyciągnął mnie do swojego ciała.

— Zobaczymy — wyszeptał. — Naładuj baterie...— dodał i odszedł, pozostawiając po sobie chłód i rozpalone moje myśli.

Co ten mężczyzna ze mną wyprawiał?!

Odprowadzałam Patrizio wzrokiem, który zniknął mi, gdy tylko wszedł na teren naszego hotelu. Postanowiłam rozgościć się na plaży, więc trochę nieporadnie rozłożyłam koc, na którym usiadłam. Z torby wyciągnęłam swój czytnik książek oraz butelkę wody. Nim się obejrzałam, nagle zauważyłam cień sylwetki stojącej nade mną. Odwróciłam się, a gdy go zobaczyłam, na moją twarz wszedł zadowolony uśmiech.

— Proszę, to dla ciebie — powiedział, wręczając mi szklankę w dłoń, którą przechwyciłam.

— Dziękuję. — Od razu upiłam łyk zimnego, dobrze wyglądającego napoju. — Alkohol o dziesiątej rano?! — spytałam zaskoczona.

Patriozio się zaśmiał z mojej reakcji.

— All inclusive rządzi się swoimi prawami, skarbie — odparł bez większego namysłu. — Smakuje ci? — dopytał ciekaw.

Ten jeden uśmiechOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz