Kwiecistka obudziła się w nocy i usłyszała głosy. Było to gdzieś na zewnącz i koniecznie chciała to sprawdzić. Ale ostatnio narobiła sobie już dużo kłopotów, ale ciekawość wygrała.
Kwiecistka idąc najciszej jak się da koło swojego rodzieństwa które śpi, wyszła ze żłobka. Zaorętowała się że to głos jej ojca i jakiegoś jeszcze kota. Ukryła się żeby dalej słyszeć co mówił.
-Wietrze czy jesteś tego pewien? - Zapytał nieznajomy kot Kwiecistce.
-Jestem. - odpowiedział ze zdecydowaniem Wiatr. Kwiecistka zastanawiała się o co im chodzi.
-To masz zamiar jutro o świcie ją wziąć i wyrzucić z Klanu? - Zapytał trochę przestraszony kot.
-Tak, jak jako kociak jest tragedią to pomyśl co będzie jagby została wojowniczką. - Mruknoł jej ojciec.
Nagle Kwiecistka rozumie że jej ojciec mówi o niej!
-Mój ojciec chce się mnie pozbyć! Pomyślała przestraszona Kwiecistka. Stwierdziła że jak Wiat chce się jej pozbyć to Ona sama odejdzie. Niemiała już w Klanie nikogo na kim jej by zależało. Przeszła cicho przez środek obozu wzięła mysz i poszła w stronę za żłobkiem. Jak już szła uświadomiła sobie że ona jest jeszcze kociakiem którego może porwać na przykład lis!
-Nieumiem walczyć! - Pomyślała Kwiecistka.
-Polować raczej też zabardzio nieumiem.-Pomyślała. Była głodna i już było widać słońce. Musi iść już całkiem długo skoro słońce już wstaje. Musi sprubować zapolować, skupiła się i usłyszała mysz za drzewem. Zaczęła się skradać w jej stronę a że była mała to mysz jej wcześniej nie zobaczyła. Jak była już wystarczająco blisko skoczyła, mysz niemiała szansy uciec. Zadowolona z siebie Kwiecistka zaczęła ją jeść. Zjadła ją całą bo nie jadła od momentu kiedy wychodziła z obozu. Szła dalej było już południe bo słońce już dawno wstało,nagle zobaczyła siedlisko dwunożnych. Starsi kiedyś opowiadali o dwunożnych i o kotach domowych,ale teraz Kwiecistka będzie miała okazję zobaczęć to na żywo. Zaczęła iść w tamtą stronę i zobaczyła. W podobnej wielkości do niej,postanowiła przyjść się przywitać.
-Cześć. - Powiedzała trochę przestraszona do nowej kotki.
-Czego chcesz?-Odpowiedzała niezbyt miło Kotka.
-Przychodze z Klanu ale mnie tam nie chcieli i chciałam się gdzieś przespać na noc. - Odpowiedzała Kwiecistka.
-Z Klanu... Czyli nie jesteś kotem domowym? - zapytała kotka.
-Nie, dopiero co przyszłam. - Odpowiedzała Kwiecistka.
-Dobrze że nie jesteś z tej grópy kotów takiej leśnej które ciągle chcą kraść nasze jedzienie.
-Nie, nie jestem. Jesteś pierwszym kotem którego poza Klanem spotkałam. - Powiedzała Kwiecistka.
-Opowiesz mi trochę Klanie? - zapytała kotka.
-Jestem Koniczynka. - Przedstawiła sie kotka.
-Ja jestem Kwiecistka, wsumie niedługo powinnam być Kwiecistą Łapą. - Powiedzała trochę zmutno Kwiecistka i zgododnie z proźbą Koniczynka, zaczęła opowiadać jej o Klanie. Ospowiedzała o swoim rodzeństwu, o wojownikach, uczniach o jej rodzinie.
-Ojej rozumiem czemu nie chciałaś tam być. Mam pomysł. - Powiedzała Koniczynka.
-Tu w tym domu, mieszka dwunożny któremu kiedyś uciekł kot. Możesz do niego iść i na pewno cię w puści i będzie cię wypuszczał tak jak mój mnie.-zaproponowała Koniczynka
-Spróbuję. - Powiedzała Kwiecistka i poszła w Strone domu.
-Do zobaczenia Koniczynko! - Krzyknęła odchodząc Kwiecistka.
-Do zobaczenia Kwiecistko. - Odpowiedzała kotka
CZYTASZ
"Przepowiednia Klanu"
FantasiHistoria Kwiecistej Gwiazdy,mam nadzieję że ci się spodoba! ( moga być czasem błędy ortograficzne)