Kwieciste Futro poszła w głąb lasu, mniej więcej z stronę z której kiedyś przyszła. Była ciekawa jak nazywają się teraz jej rodzeństwo bo byli już wojownikami, czy dalej jej nie lubili. Zrobiło się juz ciemno, więc Kwieciste Futro stwierdziła że musi wypocząć do jutra. Było zimno ale śniegu jeszcze nie bylo, kotka znalazła trochę liści i trawy z których zrobiła sobie posłanie.
-Jestem trochę głodna ale polowanie będzie musiało zaczekać do jutra. - pomyślała, po czym zwineła się w kłębek na swoim zrobionym posłaniu. Nagle pojawiła się na łące pełnej kwiatów i widzi kota na bardzo wysokim drzewie.
-To Różowe Futro!- poznała kota i odrazu do niego podbiegła.
-Powiedz mi gdzie mam znaleźć klan Stokrotki? - zapytała, różowe Futro nie odpowiedział. Wyglądał jagby jej wogule nie słyszał. Nagle przybiegł inny kot wystraszony i powiedzał do Różowego Futra.
-Różowe Futro, kociak Deszczowego Ogona jest bardzo głodny, nie mamy żadnej zdobyczy?-zapytał przestraszony kot.
-Przykro mi Biały Kle, dwa patrole poszły poszukać zwierzyny ale jeden patrol który wcześniej wyruszył nic nie znalazł. Obawiam Się że ta pora Śnieżnych Drzew będzie dla nas bardzo ciężka. - Odpowiedział smutno Różowe Futro. -
-Wszystkie myszy się pochwały.
-A nie możemy polować naprzyklad na wiewiórki lub ryby? Przecież mamy obok małe jeziorko. - zapytał biały Kieł.
-Nikt z naszego Klanu nie umie na nie polować,a inne klany się napewno nie podzielą.-Powiedzał ze wielkim smutkiem Różowe Futro. Biały Kieł odszedł przygnebiony a Różowe Futro powiedzał do siebie.
-Klanie Ciszy pomóż nam! Po czym Kwieciste Futro znowu obudziła się w lesie.
-To był sen. - powiedziała do siebie.
- Klan Stokrotki głoduje a Różowe Futro nie wie co robić. - Mrukneła przerażona Kwieciste Futro.
-Muszę ich odnaleźć i im pomóc!-Pomyslała po czym wstała i pobiegła, las był coraz gestrzy. Krzaki jeżyn były praktycznie wszędzie, Ale Kwieciste Futro usłyszała zwierzynę. Zobaczyła wiewiórke, zaczęła się skradać tak jak wcześniej i skoczyła. Ale przed nią pojawił się kot.
-Lisie łajno! Wystraszyłeś mi zdobycz! - Sykneła Kwieciste Futro do nieznajomego.
-Chciałaś ukraść zdobycz Klanu Jeżyny i przekroczyłaś granice!-Warknoł kot. Klanu Jeżyny? Czy to tutaj?.
-Ja przepraszam,wlaściwie już sobie idę... -
-Nigdzie nie idziesz, zabieram cię do mojego przywódcy Jeżynowego Serca-.Jeżynowego Serce? Czy to może być mój brat? Ale czemu nie był przywódcą, Jeżynową Gwiazdą?
-Dobrze. - Odpowiedziała Kwieciste Futro.
-a jak się nazywasz i co tu sam robisz?-zapytała
-Nazywam się Cendrowa Łapa, jestem prawie wojownikiem Klanu Jeżyny, i wyszłam na polowanie ale jakiś wluczega stwierdziła fakt że będzie kraść nam zdobycz. - miałknoł nieprzyjemnie.
-a ty kim jesteś? - zapytał.
-Jestem Kwieciste Futro, byłam kiedyś kotką z klanu ale uciekam i mieszkałam u dwunożnych. - opowiedziała Kwieciste Futro.
-Ty? Z klanu? Ha i sobie imię wymyśliłaś, Kwieciste Futro?. - wysmiał ją Cendrowa Łapa.
-Naprawdę, byłam z klanu i nie czepiaj sie mojego imienia! - warkneła Kwieciste Futro. Jagby się dowiedział że kotka domowa dała jej imie to by się z niej śmiał a tego nie chciała.
- a ty? Prawie wojwonikiem? Ha!-mialkneła prześmiewczo Kwieciste Futro.
-A żebyś wiedziała!- i żucił się na Kwieciste Futro, ta zaskoczona przewróciła się ale zdążyła się odsunąć przed kolejnym ciosem. Tym razem ona skoczyła na Cendrową łapę i zadała mu potężnego ciosa w szyję. Nagle usłyszała głosy, to był patrol Klanu Jeżyny.
-Cendrowa Łapo co tu się dzieje? - zapytał jeden z kotów.
-Ta włuczęga mnie zaatakowała. -Odpowiedział.
-Nieprawda, ty się na mnie żucileś! Wtrąciła Kwieciste Futro.
-nie mnie się będziecie tłumaczyć tylko Jeżynowemu sercu, idziemy do obozu. - powiedzał i zabrał swój patrol za którym musiał iść Kwieciste Futro. Może teraz spotkam brata, i będzie łatwiej odnaleźć Klan Stokrotki,pomyslała Kwieciste Futro i poszła za resztą kotów.
CZYTASZ
"Przepowiednia Klanu"
FantastikHistoria Kwiecistej Gwiazdy,mam nadzieję że ci się spodoba! ( moga być czasem błędy ortograficzne)