-9-

166 14 15
                                    

- Twojej śmierci

- Haha nie no ja tylko żartuje,chcę tylko byś tu został zanim Izuku się zjawi by cię uratować.-powiedzał

~nie no jakiś wariat~

- ale bardziej z sensem gada niż ty-

~ ty zdajesz sobie z tego sprawę że właśnie sam siebie pocisnołeś,bo jesteśmy jedną osobą dałnie~

- Okej to zróbmy tak.Ja cię przywiąże do krzesła,a moi chłopacy cię tylko "leciutko" poobijają żeby wyglądało wiarygodnie.

Nie zdążyłem nic odpowiedzieć gdy poczułem że ktoś mnie podnosi i prowadzi w nieznane miejsce.

- Miłej zabawy Au revoir - powiedzał gdy oni mnie nieśli do jakiegoś ciemnego pomieszczenia

Czemu akurat mnie ha? Jakby mogli porwać Pink Cheeks albo Mieszańca ale czemu mnie? Oni się bardziej przyjaźnią z deklem niż ja.

Nie zdążyłem dokończyć swoich przemyśleń ponieważ poczułem okropny ból w podbrzuszu.A potem kolejny i kolejny aż nie zacząłem dość mocno krwawić.I sobie poszli gdy nagle odezwała się ta mała piskliwa kulka.

~ no bardzo mało nas poobijali~

- Czego się kurna spodziewaleś, że co będą nas gilgotać czy co?!

Nie miałem już siły jedynie o czym myślałem to jest to by Deku się zjawił i mnie uratował.Nie chcę się za bardzo przyznawać lecz lubię jak mnie nosi na swoich umięśnionych ramionach bo w tedy czuję się bezpieczny.

Godziny ciągnęły się jak dni chciało mi się pić lecz nikt do mnie nie wyglądał.Stwierdziłem że sobie przysnę lecz gdy chciałem położyć głowę na ramieniu to krzesło się przewróciło na bok robiąc głośny trzask w tedy usłyszałem że drzwi się otwierają i widzę Deku

- Kacchan !!!- przybiegł do mnie deku cały we krwi(nie jego) patrzył się na mnie jak na ducha lecz mu się nie dziwię bo sam w tej chwili czułem się jak duch.

- Boże Kacchan co oni ci zrobili- powiedzał załamany i mnie przytulił uważając na rany.

- nie jest tak źle- powiedzałem cicho

- Zabieram cię z tąd- powiedzał stanowczo

- A co z twoim wujkiem?

- Wujkiem?

Po chwili usłyszałem kroki za deku i wiedziałem już kto wchodzi.

- Nie poznajesz mnie Izuku?- spytał Eui z diabelskim uśmiechem

- Eui?!- powiedzał zdziwiony Izuku.

- E młody szacunku trochę jestem od ciebie straszy co najmniej o dwa razy

- Zamknij się nie zasługujesz na to bym cię tak nazywał zdrajco!

A ja siedziałem tam tylko oglądając.Cuzłem się jakbym oglądał jakąś K-dramę lub turecki serial.

Nie wiedziałem co zrobił jego wujek lecz jestem pewny że musiało być to coś co spowodowało że Izuku go nie cierpi.

- Zdrajcą? Ja a w życiu

- Nie mam siły się z tobą kłócić Kacchan idziemy -gdy to mówił złapał mnie za rękę.

I wyszliśmy z jego domu.Levz ja nie czułem się bezpiecznie,wiem że jeszcze nie raz będziemy musieli się zmierzyć z tym dziwakiem i jestem na to przygotowany.

Gdy dotarliśmy do jego domu usiadłem na jego łóżku i czekałem aż wróci bo poszedł po jakieś ciuchy na zmianę i apteczkę.

Po około 5 minutach przyszedł już w nowych ubraniach z apteczką w ręku.

Spokojnie jestem obok / Dekubaku omegavarse Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz