જ⁀➷Rozdział 10×ೄྀ

69 9 10
                                    

୧୭ Księżycowa Skóra・๑ˊˎ-

 Tego wieczoru cały Klan Rzeki czekał w napięciu, aż Mglista Gwiazda i Słoneczny Ogon wrócą z wieściami. Wybrali się do Klanu Wiatru, gdzie wszyscy przywódcy spotkali się, aby postanowić, co dalej z Klanem Śmierci. Ja niestety musiałam zostać w razie ataku, ponieważ wszyscy się spodziewaliśmy, że Oszroniony Strumień zamiast zrobić cokolwiek pożytecznego, będzie patrzeć jak sobie umieramy.

 Siedziałam przed swoim legowiskiem razem z Miodowym Ogonem i obie patrzyłyśmy jak Kwieciste Serce rozmawia z Jabłkowym Skrzydłem i Białą Łąką. Tym razem nie czułam tej samotności, która mnie dobijała, po prostu lubiłam na nią patrzeć. W pewnym momencie nasze spojrzenia się spotkały i jasnoruda wojowniczka posłała mi uśmiech. Odpowiedziałam jej tym samym, a szylkretowa kotka patrzyła na to wszystko z zaskakującym dla niej skupieniem.

 Trochę bałam się, że Miodowy Ogon mogła w jakiś sposób dowiedzieć się, że ja i Kwieciste Serce jesteśmy razem. Wtedy dowiedziałby się cały Klan, a to nie skończyłoby się dla mnie dobrze. Ci, którzy nienawidzili mnie i uważali za morderczynię, mieliby kolejną rzecz, do której mogliby się przyczepić. Już w ogóle nie miałabym życia w Klanie Rzeki, a to byłoby gorsze niż najgorsza z kar, które mogła mi dać Mglista Gwiazda.

 - Wiesz, mam dziwne wrażenie, że coś się zmieniło - mruknęła Miodowy Ogon.

 - Nie rozumiem - odpowiedziałam.

 - Ja właśnie też nie.

 - Może ci się tylko wydaje?

 - Hej! - Zawołał Bryzowa Pręga z uśmiechem.

 Spojrzałam na mojego brata, który usiadł obok mnie. Czarny kocur był w dobrym humorze, tak jakby stało się coś niezwykłego. Nie potrafiłam odgadnąć, co wprawiło go w stan euforii, ale sama jego obecność wydawała mi się dość niepokojąca. 

 Może nie tyle obecność, ale powód tej obecności. Chciałam, aby mój brat znalazł sobie przyjaciół, aby nie musiał przebywać wiecznie sam albo ze mną. Nie przeszkadzało mi to, że okazywał mi swoje zainteresowanie, ale wolałabym, żeby pogadał od czasu do czasu z Jabłkowym Skrzydłem czy Pierzastym Pazurem.

 - Hej, Bryzowa Pręgo! - Miauknęła radośnie Miodowy Ogon, a ja burknęłam ciche "Hej".

 - Czy ty naprawdę nie masz co robić? - Zapytałam go ze znudzeniem.

 Nastrój mojego brata zmienił się w uderzenie serca. Przestał się już uśmiechać, a w jego oczach zobaczyłam złość, która była rzadkim zjawiskiem u spokojnego i cichego wojownika. Szylkretowa kotka zrozumiała, że zaraz zrobi się nieprzyjemnie, więc wstała i szybko odeszła.

 - Nie wiedziałem, że tak bardzo przeszkadza ci moja obecność - warknął.

 - Nie przeszkadza, po prostu uważam, że powinieneś bardziej zaangażować się w swoje życie towarzyskie i znaleźć sobie przyjaciół.

 - Taa, ciekawe niby jak.

 - Gdyby tylko ci zależało, to na pewno...

 Nie dokończyłam, ponieważ mi przerwał.

 - Czy ty naprawdę nic nie wiesz?! Czy naprawdę jesteś taka ślepa?! Czy ty naprawdę tak bardzo skupiłaś się jedynie na własnym cierpieniu, że nie zobaczyłaś, że ja i Kamienne Serce też zostaliśmy odrzuceni przez Klan?!

 Nie potrafiłam powiedzieć ani słowa. Kamienne Serce i Bryzowa Pręga zostali odrzuceni przez Klan? Co? Jak to? Spojrzałam na czarnego kocura, który aż wstał ze złości. Pazury wbijał w ziemię, pewnie, aby mi nie przyłożyć. W jego zielonych oczach widziałam długo skrywany żal i smutek, a łzy płynęły wodospadem.

 - A-Ale o czym ty mówisz? - Ledwo wypowiedziałam te słowa, a mój głos drżał.

 - Zamyślona Noc nigdy nie powiedziała Klanowi, kto jest naszym ojcem, dlatego połowa naszych pobratymców uważa nas za koty półkrwi! Ja i Kamienne Serce zostaliśmy odepchnięci, ale ty byłaś zbyt skupiona na sobie, aby to zauważyć! Myślisz, że czemu tak bardzo chciałem, abyś pogodziła się z Kamiennym Sercem?! Bo mamy tylko siebie i nikogo więcej! Ty niby taka biedna i pokrzywdzona, a masz przecież Miodowy Ogon i Kwieciste Serce! Zawsze znajdziesz wsparcie i dobre słowo Mglistej Gwiazdy, Wrzosowe Światło zawsze wykłócała się z innymi o twoją niewinność. A kto wykłócał się w imieniu moim i Kamiennego Serca? Nikt! Czy kiedykolwiek zapytałaś mnie, jak poradziłem sobie ze śmiercią Zamyślonej Nocy, którą spowodowałaś? Czy kiedykolwiek zainteresowałaś się tym, co się z nami działo, podczas gdy ty opłakiwałaś swoją niepełnosprawność?!

 W moich oczach pojawiły się łzy. Bryzowa Pręga odszedł, a ja omiotłam wzrokiem obóz. Nasi pobratymcy zrobili sobie widowisko z naszej kłótni. Spora część odwróciła się z poważnym wyrazem pyska i zaczęła szeptać między sobą. Miodowy Ogon pobiegła za Bryzową Pręgą, a Kamienne Serce zaszczycił mnie swoim spojrzeniem na parę uderzeń serca. Wojownik przeszedł obok mnie.

 - A ty się zastanawiałaś, dlaczego tak cię nienawidzę - wyszeptał i poszedł w swoją stronę.

 Powstrzymywanie łez nie miało sensu. Uciekłam do swojego legowiska, bo miałam już dość tego, że wszyscy na mnie patrzyli. Opadłam na posłanie z mchu i płakałam, trzęsąc się z tych wszystkich emocji. Zapach ziół, który unosił się w powietrzu mnie nie uspokajał. Nawet wręcz przeciwnie, drażnił mnie niemiłosiernie.

 W pewnym momencie ktoś położył się obok mnie i otulił swoim ogonem. Przestałam się trząść, gdy poczułam ciepło tego kogoś. Szorstki język wylizywał moje futro między uszami. Domyślałam się, że Kwieciste Serce przyszła mnie pocieszyć, ale nie potrafiłam na nią spojrzeć.

 Nie zdawałam sobie sprawy z tego, jakim potworem przez te wszystkie księżyce się stałam. Cały czas krzywdziłam wszystkich, których kochałam. Zamyśloną Noc zabiłam, nie widziałam cierpienia moich braci, bo byłam zbyt skupiona na sobie.

 Bałam się, że następną skrzywdzę Kwieciste Serce. Chciałam ją jakoś przegonić, przepędzić, aby dała mi spokój. Aby odeszła, żebym nie mogła jej skrzywdzić. Jednak nie potrafiłam jej tego powiedzieć, nie potrafiłam jej wygonić. Wojowniczka o nic nie pytała i obie leżałyśmy wtulone w siebie w milczeniu, które nam nie przeszkadzało. Moja partnerka była aniołem, na którego nie zasługiwałam.

 Ale którego bardzo potrzebowałam.

 Gdybym mogła cofnąć czas, nie wyszłabym z tego obozu. Nie kłóciłabym się tak bardzo z Kamiennym Sercem o głupotę, jaką było poczucie wyższości nad nim. Nie próbowałabym zaimponować Kwiecistemu Sercu w taki głupi sposób. Poświęcałabym więcej czasu Bryzowej Prędze i nie skupiała się tylko na sobie.

 Gdybym mogła cofnąć czas, Zamyślona Noc by nie zginęła.
 Gdybym mogła cofnąć czas, nie zostałabym okrzyknięta mordercą.
 Gdybym mogła cofnąć czas, nie doprowadziłabym do upadku moich relacji z braćmi.
 Gdybym mogła cofnąć czas, nie dręczyłyby mnie wyrzuty sumienia, które zżerały mnie każdego dnia.

 ୧୭ Od Autorki・๑ˊˎ-

Chyba powinnam przestać tak bardzo traumatyzować moje postacie...

Wojownicy: Pełnia KłamstwOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz