જ⁀➷Rozdział 7×ೄྀ

72 9 24
                                    

୧୭ Księżycowa Skóra・๑ˊˎ-

 Słońce powoli zachodziło, a białe obłoki leniwie sunęły po różanym niebie. Właśnie wychodziłam z legowiska starszyzny i ostatni raz spojrzałam na Miękką Paproć, którą złapał ból brzucha. Miałam nadzieję, że mięta wodna jej pomoże. Mokra Skóra czule lizała najstarszą kotkę w Klanie między uszami, a Północny Zew leżał wtulony w futro swojej przyjaciółki. Jedynie Oszroniony Strumień spała w najlepsze, ale jej obojętność była codziennością.

 Do obozu weszła Śnieżny Kwiat, która prowadziła patrol. Widziałam jak ze świeżych ran spływa krew. Pyłkowa Stopa i Mglista Gwiazda od razu do niej podbiegli. Za szarą wojowniczką weszli jeszcze Promienny Poranek, Bryzowa Pręga i Biała Łąka. Jasnorudy kocur położył ciało Omszonego Poblasku. Gdy tylko Podniebne Serce to zobaczyła, podbiegła do ciała córki i zawyła z bólu. Prędki Pazur podszedł do swojej partnerki i zaczął ją uspokajać, gdy ta wtulała się w futro białej wojowniczki.

 Chabrowa Ptaszyna zachowała spokój, tak samo jak Zamglone Spojrzenie. Jedynie Biała Łąka, która była najwrażliwsza z całej trójki dzieci Omszonego Poblasku i Zroszonego Nosa, zaczęła płakać nad stratą matki. Pierzasty Pazur podszedł do niej, a wtedy ona niewiele myśląc, przytuliła się do niego.

 - Klan Śmierci nas wszystkich pozabija - westchnęła Mglista Gwiazda, a ja w tym czasie poszłam po zioła.

 - Gdy tylko ich zobaczyliśmy, Omszony Poblask do nich pobiegła - relacjonował Promienny Poranek. - Zawołaliśmy za nią, ale ona biegła do nich, jakby od tego zależało jej życie. Po chwili jakiś wielki, ciemnorudy kocur ją zabił i wtedy zobaczyli nas...

 - Czekaj, czekaj - przerwała mu przywódczyni. - Chcesz mi powiedzieć, że Omszony Poblask specjalnie zaprowadziła patrol do Klanu Śmierci?

 Z zainteresowaniem słuchałam tego, co patrol miał do powiedzenia, wylizując w tym czasie rany Bryzowej Pręgi. Mój brat upierał się, że może zrobić to sam, ale ja go nie słuchałam. Moje zainteresowanie podzieliła również Wrzosowe Światło, która razem ze Słonecznym Ogonem zjawiła się, aby posłuchać.

 - Bardziej to wyglądało, jakby chciała, aby ją zabili - wyszeptała Śnieżny Kwiat. - Nie walczyła z nimi, po prostu pozwoliła, żeby rozerwali jej gardło...

 - Ona jest szalona! - Krzyknęła Wrzosowe Światło.

 Tak w sumie, to była.

 - Ale dlaczego? - Zapytał Promienny Poranek.

 - Ty jesteś głupi, czy co? - Jego partnerka patrzyła na niego z niedowierzaniem. - Klan Śmierci zabił Zroszonego Nosa, więc chciała, aby zabili też i ją!

 - Zrobiła to w imię miłości - mruknął Słoneczny Ogon.

 Zaczęłam nakładać Bryzowej Prędze okład z nagietka na ranę na boku. Kątem oka widziałam jak Promienny Poranek krzywi się, bo Wrzosowe Światło zapytała go, czy jest głupi. Kocur westchnął i zaczął wylizywać sobie rany.

 - Najgorsze jest to, że Biała Łąka na to patrzyła - dodała cicho Śnieżny Kwiat. - Patrzenie na śmierć własnej matki musi być okropne.

 Gdy to powiedziała, przywódczyni zacisnęła na chwilę oczy.

 - No dobrze, niech Miękka Paproć, Północny Zew i Mokra Skóra przygotują ciało Omszonego Poblasku do czuwania, a Księżycowa Skóra was opatrzy.

 - Miękka Paproć nie może, Mglista Gwiazdo - miauknęłam.

 Szara kotka pokiwała głową i Słoneczny Ogon poszedł do legowiska starszych, aby powiedzieć im o śmierci Omszonego Poblasku.

 - A cóż to? Złapała lenia jak Oszroniony Strumień? - Zaśmiał się Promienny Poranek, a Wrzosowe Światło pacnęła go łapą po uszach.

 - Nie masz w ogóle szacunku do starszych! - Krzyknęła wojowniczka, broniąc swojej krewnej.

 - Skończyłam - powiedziałam do mojego brata. - Reszta to zwykłe zadrapania, które same się zagają, ale ta rana na boku jest poważna. Idź odpocząć, a jeśli ból nie będzie dawać ci spokoju to przyjdź do mnie.

 Bryzowa Pręga podziękował i odszedł, a ja podeszłam do Białej Łąki, która chowała pysk w futrze Pierzastego Pazura. Wojownik pozwalał jej na to i widziałam duże współczucie w jego oczach, ale także troskę. Gdy mnie zobaczył, nie wyglądał na przekonanego.

 - Nie wiem, czy będzie chciała, abyś teraz opatrzyła jej rany - mruknął.

 - Nie chcę patrzeć na jej ciało - miauknęła młodziutka kotka. - Chętnie pójdę do legowiska Księżycowej Skóry.

 - Zaprowadzisz ją tam? - Zapytałam szarego kocura.

 - Oczywiście. Chodź, Biała Łąko.

 Dwa koty poszły do mojego legowiska, a ja patrzyłam jak Północny Zew i Mokra Skóra przygotowują ciało wojowniczki do czuwania. Wrzosowe Światło i Promienny Poranek odeszli, znów się o coś kłócąc, a Oszroniony Strumień wyszła sobie popatrzeć na ciało Omszonego Poblasku. Po chwili nawet Obłoczny Wir się do niej przyłączył.

 Tylko Mglista Gwiazda nie znalazła sobie zajęcia i wciąż stała ze Śnieżnym Kwiatem i Pyłkową Stopą, który wylizywał rany partnerki. Podeszłam do przywódczyni, ponieważ chciałam wiedzieć, jaki będzie jej następny krok.

 - Mglista Gwiazdo, co teraz zrobisz? - Zapytałam.

 - Nie możemy dłużej czekać - powiedziała zdecydowanym głosem. - Dzisiaj jest już za późno, ale jutro wyślę wojowników, aby poszli do reszty Klanów i powiedzieli, że muszę się spotkać z ich przywódcami. Kwieciste Serce miała rację, trzeba ich zaatakować. Trzeba to zakończyć.

 - Może być problem z przekonaniem Klanu Cienia - wymamrotał Pyłkowa Stopa. - Nocna Gwiazda jest okropny.

 - Mogę iść jutro do Klanu Cienia - zaoferowałam. - Może obecność medyczki bardziej przekona Nocną Gwiazdę.

 - Nie, lepiej zostań w obozie - odpowiedziała nerwowo i szybko. Klan Śmierci może nas zaatakować w każdej chwili, a wątpię, że Oszroniony Strumień będzie współpracować.

 Odpowiedź Mglistej Gwiazdy była nieco dziwna. Nigdy nie odpowiadała mi tak nerwowo, gdy coś proponowałam. Trochę mnie to zaciekawiło. Szara kotka odeszła do swojego legowiska. Patrzyłam jak jej ogon znika w mroku. Westchnęłam i poszłam do legowiska, aby opatrzeć Białą Łąkę i dać jej coś na wstrząs. Nagła chęć własnej śmierci jej matki musiała być dla niej okropna.

 Nagle poczułam ból w sercu, ale go zignorowałam. Tak, jak starałam się go ignorować przez te wszystkie księżyce, ilekroć cokolwiek przypominało mi o śmierci Zamyślonej Nocy.

୧୭ Od Autorki・๑ˊˎ-

Wzięło mnie w poniedziałek na rysowanie i powstała nam Księżycowa Skóra
(Początkowo miałam narysować Różaną i Lazurową, ale los chciał inaczej)

Wzięło mnie w poniedziałek na rysowanie i powstała nam Księżycowa Skóra(Początkowo miałam narysować Różaną i Lazurową, ale los chciał inaczej)

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Wiele rzeczy trzeba jeszcze dopracować, ale progres jest

Wojownicy: Pełnia KłamstwOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz