Rozdział 12

76 6 2
                                    

Pov Agata
Wczorajsze odwiedziny Filipa nie dają mi spokoju. Niby czuję się lepiej i jestem w stanie pracować to nie mogę iść, bo dostałam tydzień wolnego. Może to i dobrze, że nie będę musiała się z nikim użerać. Chociaż brakuje mi tych wszystkich humorów moich znajomych. Dzisiaj była sobota, więc miałam nadzieję, że chociaż trochę sobie odpocznę od tych wszystkich odwiedzin, telefonów, wiadomości i innych tego typu rzeczy. Wzięłam do ręki pilota i miałam już odpalać jakiś film na Netflixie, ale mój spokój przerwał dzwonek do drzwi. Wstałam z kanapy idąc w stronę wyjścia z domu. Otworzyłam je, a moim oczom ukazał się nie kto inny niż mój szef.

- Cześć. Przyjechałem oddać ci klucze.- powiedział wyciągając przed siebie rękę z przedmiotem, o którym mowa.

- Dzięki.

- Muszę lecieć. Do zobaczenia.- powiedział i zaczął się kierować w stronę wyjścia z budynku.

Byłam mu wdzięczna, że zwrócił mi moje zapasowe klucze, bo te pierwsze gdzieś zgubiłam. Wróciłam do salonu i usiadłam z powrotem na kanapę. Chwilę później po mieszkaniu rozniósł się dźwięk dzwonka telefonu. Przyszła mi wiadomość od Ziomeckiego.

Filip: Dasz się zaprosić na rozlewisko dziś wieczorem? Jak coś to pomysł Zuzy i Olka.

Trochę się zdziwiłam, bo Olek i Zuza nigdy nie wpadli by na tak durny pomysł. Chociaż przyda mi się trochę rozrywki. Muszę się rozerwać. Nie mogę siedzieć cały czas w domu. Boję się wyjść na dwór z przeziębieniem, ale czego się nie robi dla przyjaciół. Jakiś czas później mnie olśniło. Przypuszczam, że Galos i Stelmach chcą mnie zeswatać z Filipem. Nie chcę wchodzić w żaden związek. Przez jakiś czas. Po tym co zrobił mi mój chłopak nie chcę doświadczyć tego samego. Po dłuższej chwili myślenia postanowiłam odpisać na wcześniejszą wiadomość.

Agata: Jasne. Tylko przed północą wracam z powrotem.

Nie byłam pewna czy dobrze robię, ale serce podpowiadało mi, że podjęłam dobrą decyzję. Przez resztę dnia nie myślałam tak dużo o dzisiejszym spotkaniu. Możliwe, że moje przypuszczenia co do swatania idą w dobrym kierunku, a może ty tylko wymyśl mojej wyobraźni. Tak jak się umówiliśmy, poszliśmy piechotą nad rozlewisko, które znajdowało się spory kawałek za parkiem. Moje przypuszczenia się zgadzały. Zuza i Olek zmyli się wcześniej do domu zostawiając mnie sam na sam z Ziomeckim. Kontem oka wiedziałam jak mnie obserwuje. Jak tylko wrócę do pracy to uduszę ich gołymi rękoma. Po prostu nie wierzę, że dałam się wciągnąć w taką głupotę. Niby fajnie siedziało się na ziemi i oglądało gwiazdy jednocześnie robiąc z kory drzewa łódkę. Wzięłam do rąk nóż i zaczęłam się nim bawić jednocześnie przecinając sobie palec u lewej dłoni. Rana nie była jakoś głęboka, ale krew ściekała mi po pozostałych palcach. Miałam przy sobie chusteczki, więc na spokojnie mogłam przyłożyć jedną z nich do rany. Po powrocie do domu wzięłam prysznic i od razu zakleiłam sobie palec plastrem, wcześnie odkażając głęboką ranę, która na pierwszy rzut oka nie wydawała się poważna. Zjadłam kolację i położyłam się na łóżku. Odłożyłam telefon na szafkę obok, przykryłam się ciepłym kocem i zasnęłam.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Mar 03 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Uroczysko || Ja i Ty Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz