Noce były zimne. Gdy tylko chowało się słońce, przychodził chłód, to była idealna pogoda dla Draco. Nie lubił słońca, wręcz go nienawidził. Drażniło jego skórę i oczy, sprawiało, że czuł się niekomfortowo w czarnych szatach. Wpatrywał się więc w chłodną szybę we wnęce okna na wieży astronomicznej i obserwował, jak pod wpływem jego oddechu szyba mętnieje. Po drugiej stronie padał deszcz, małe kropelki osadzały się na oknie i po chwili szybko spływały. Jego szare oczy utkwiły na jednej kropelce i zastygł tak w bezruchu skupiając wszystkie myśli na jednej, tak przyziemnej rzeczy.
Udało mu się wyjść z zamku, ale cała wycieczka do Hogsmeade nie poszła po jego myśli. W dodatku sięgając po ostateczne środki sprowadził na siebie znów Pottera. To prawda, że odechciało mu się już niemal całkowicie wciąż z niego drwić, ale nie dlatego, że zmienił wobec niego postawę. Ostatnimi czasy nic nie potrafiło wzbudzić w nim radości i satysfakcji.
- Ostrzegałem.
Usłyszał za sobą cichy śmiech i odwrócił się przez ramię by spotkać dobrze znaną mu twarz. Przewrócił oczami i chciał wrócić do obserwowania swojej kropelki wody, niestety ta zdążyła spłynąć po całej szybie w dół.
- Idź sobie.
- Nie- zaprzeczył i nie tylko nie ruszył się z miejsca, ale śmiał dosiąść się tuż obok. Teraz ich kolana prawie się dotykały, choć widać było, że Potter robi wszystko żeby do tego nie doszło.
Draco postanowił się nie odzywać, przytknął nos do chłodnej szyby i skupił się na oddychaniu. Niestety, Harry Potter nigdy nie odpuszczał.
- Znowu tu siedzisz, to znaczy, że znowu jesteś smutny?
Draco zgromił go spojrzeniem i prychnął.
- Nie jestem. I nie byłem- dodał szybko. Lubię samotność, zaburzyłeś to.
- Zachowujesz się inaczej niż zwykle. To znaczy, dalej mi przygadujesz, ale jakoś mniej. W dodatku przestałeś się śmiać, nie rozmawiasz chyba już za dużo z innymi ślizgonami, hm? No i...
- Na Merlina, kiedy ty się w końcu zamkniesz?
Harry jedynie poprawił okulary na nosie i odgarnął z oczu kilka czarnych loków, które przysłaniały mu nowego kolegę.
- Nie miałem co ze sobą zrobić, chodziłem po zamku i...
Draco dostrzegł kątem oka jak Potter wciska mocniej do kieszeni pomięty pergamin, a potem pilnuje, by z niej nie wypadł.
- Masz minutę żeby zejść mi z oczu, jeśli tego nie zrobisz, przestanę się powstrzymywać- wydukał przez zacisnięte usta.
- Powstrzymywać? Przed czym? Teraz musisz mi odpowiedzieć inaczej uznam, że jesteś zagrożeniem, będę musiał powiadomić nauczycieli i...
- Po co ci te okulary skoro wyraźnie nie widzisz jak bardzo twoja obecność jest tu niechciana.
Harry jednak tylko się zaśmiał, zupełnie jakby ta uwaga była dla niego zwykłym żartem. Jego loki znów wysypały się zza ucha i po raz kolejny przysłoniły jego czekoladowe oczy. To sprawiło, że Malfoy nie wiedział co robić, nie tak zwykli reagować ludzie na jego nieprzychylne uwagi i obelgi. To, że Potter się zaśmiał było niecodzienne i pozbawiło go równowagi.
CZYTASZ
Heliophilia ° Drarry
FanfictionHeliofilia- niepohamowana chęć pozostania w promieniach słonecznych, miłość do słońca Choć Harry Potter dla Draco był zawsze jasnym, pełnym energii słońcem, to ich historia zaczęła się w deszczu. Niebo zakryte było szarymi chmurami i tylko jeden gr...