Nadal bylam wtulona w Radka, uwielbialam jego cieplo, czulam sie przy nim jednym slowem po prostu komfortowo. W penym momencie chlopak zaczal calowac mnie po szyji zostawiajac czerwone slady zjezdzajac nizej. Brunet rozpial mi koszule, nie protestowalam bylam pewna tego co robi. W pewnym zdaniu pozwalalam mu na wszytsko. Kochalam go.
Wsadzilam rece pod koszulke dotykajac jego tors. Calowalismy sie dalej, nie zaprzestywalismy. Oczywiscie robilismy sekundowe przerwy by nabrac tlenu. Zmienilismy sie stronami, teraz ja bylam na górze i go dominowalam. Po krotkiej chwili nie mielismy oboje ubran. Lezaly one na ziemi obok lozka. Bawilam sie jego penisem w gore i dol momentami lizac go. Chlopak znowu mnie przewrocil i zdominowal, zapial mi rece w kajdani do lozka. Zamklam oczy chlopak bawil sie moimi piersiami. Po chwili uslyszlaam glos otwierajacej prezerwatywy, chlopak wszedl we mnie jak maselko. Ruchalismy sie.******
Bylo rano, obudzilam sie chwile przed Radkiem. Chlopak spal wtulony we mnie od dupy strony. Probowalam wstac do siadu z koldra. Chlopak mial mnie zacisnieta w uscisku nie mialam z nim sil, byl za silny. Po krotkiej chwili Brunet wstal.
-Dzien dobry slonce. -przewrocil sie na druga strone.
-Czesc. -odpowiedzialam sucho. Powoli wstalam ale chlopak chwycil mnie za biodra i do siebie przyciagnal przez co teraz lezalam na jego klatce piersiowej.
-Przepraszam cie za wczoraj. Nie powinienen ci tego zrobic.
-Nic sie nie stalo. -usmoechnelam sie i go poczlowalam w policzek.
Telefon na nakastliku zawibrowal. Wzielam go do reki i przeczytalam powiadomienie, bylo to powoadomienie od mojego taty.Tata: Gdzie bylas?! Martwie sie marsz do domu bo inaczej kara bedzie surowa.
Popatrzylam sie na chlopaka dajac mu smutne spojrzenie. Pokiwal glowa i mnie puscil z uscisku. Szybko zerwalam sie z lozka biorac losowe ubrania.
-Widizmy sie pozniej. Kocham cie.
Nie odpowiedzialam i wybieglam z domu nie doslyszajac ostatniego slowa. Wsiadlam w samochod i ruszylam w strone domu. Czekal na mnie ojciec w drzwiach.
-Gdzie ty bylas? Mialas zostać w domu z siostra kara bedzie surowa Dominika. -pokrecil glowa i sie odsunal bym mogla przejsc. Zdjelam buty i zaczelam szybkim krokiem kierowac sie w strone pokoju.
-A ty gdzie? Marsz na dol panienko.
Wzdychlam i usiadlam na kanapie. Pawel wylaczyl telewizor, nie widzialam oliwki co oznaczalo ze jest jeszcze w szkole.
-Mow wszystko inaczej bedzie gorsza kara. -zmarszczyl brwi.
-Bylam tylko na noc u kolezanki.
-Mow prawde. Nie bylo cie u kolezanek, dzwonilem do rodzicow. -w tamtym momencie nie sadzilam ze Pastwa byl zdolny do takiego czynu. Powoli przestawalam mu ufac.
-Bylam u chlopaka. Nie martw sie nie bede w ciazy. -przekrecilam oczami.
-Co robiloscie i kto to byl. Juz teraz!
-Gralismy z jego kolegami.
-Czyli bylo ich wiecej. Mhm.
-Moge juz isc? -zmarszczylam brwi.
-Tak.
Wstalam i udalam sie do pokoju. Rzucilam sie na lozko, nie bylo ono takie miekkie jak Radka. Dostalam wiadomosc.Nieznajomy:Wiem wszystko o tobie, wiec nie radze, a uprzedzam.
*******
W szkole kazdy juz prawie mnie znal przez to ze zadawalam sie z wariatkami. Bylam spieta za chwile bede miala sprawdzian z matmy. Uczylam sie na niego ale i tak wiem ze nic nie napisze i znowu dostane 1 co bedzue znaczylo ze Pawel znowu bedzie zly. Nie chcialam juz go zloscic, fakt kochalam go bo to moj ojciec ale jednoczesnie go nienawidizlam. Z zewnatrz wydawal sie byc mily i cieply, a od wewnatrz sie u niego gotowalo i wybuchal emocjami probowal je ukrywac ale jedna mala iskierka go podpalala. Siedzialam wpatrzona w ciemnoskorego chlopca. Mial na oko 196 wzrostu, ciemne oczy i dredy zaslaniajace czolo i uszy. Byl dobrze zbudowany jednak widzac inne laski sliniace sie na jego widok przechodzac obok niego. Nabralam obrzydzenia. Przechodzilam obok chlopaka gdy nagle ten zagwizdal. -Ej ty Blondi w vansach i plecaku z pumy. Mam powazna sprawe.
Odwrocilam sie wtedy dostrzeglam chlopaka tuz za mna.
-Mow szybko, nie mam czasu.
-Chodz. - Chlopak chwycil mnie za ramie i zaprowadzil w kacik kolo szafek pod schodami w internacie. -Wiem wszystko o wyscigach, twoj ojciec sie dowie jako pierwszy o tym ze spotykasz sie z niebezpiecznym przestepca. -przewrocil oczami.
-Kim ty jestes że mozesz mowic takie rzeczy mojemu ojcu, on ci nie uwierzy!
Chlopak nagle przytrzymal mnie do sciany za koszulke. - Jeszcze jedno slowo a pozalujesz w przyszlosci swojej decyzji. -powiedzial wkurzonym glosem. Wypuszczajac mnie z pozycji zaczal kierowac sie do gory. -Pamietaj, ino slowo swojemu ktoremus kochasowi a juz nie zyje.
Lekko sie przerazilam nie powiem ze nie ale nie chve zeby ktoremus z moich 43 chlopakiw cos sie stalo a szczegolnie Radkowki.
Wyszlam na gore slyszac po drodze dziene chuki. Przed internatem bili sie... Ruszylam w strone tlumu w ktorym probowalam sie przepchnac. Dostrzeglam Pana dupe bijacego sie z Panem cyckiem. Nie minelo 5sekund a oboje lezeli na ziemi poobijani.
-Halo halo co to za zgromowisko? -wykrzyczala dyrektorka. -Rany boskie stop! Prosze sie rozejsc. A wy chlopaki oszaleliscie?! Co to ma byc raz dwa do gabinetu.****
Kierujac sje w strone domu dostrzeglam w oddali wzrok ciemnego chlopaka.
Wrocilam do domu poznym wieczorem, sciaglam pospiesznie vansy rzucajac w kat plecak.
-Co tak pozno?
Nie odpowiadajac wyminelam go kierujac sie w strone kuchni.
-Moze zaczniesz mi wkoncu odpowiadac, czuje sie olewany jak najgorsza szmata. -rzucil oschnialym tonem.
-Mozesz przestac? Nie bedzie mnie dzisij w domu, wychodze.
-Z kim, mam zamiar ze nie z Radkiem.
Skad on wiedzial ze sie z nim spotykam? To bylo dziwne.
-Czekaj czekaj, skad ty wiesz z kim sie spotykam i akurat z nim?
-On jest niebezpieczny radze ci sie trzymac od niego daleko bo inaczej sam to zalatwie.
-Zostaw mnie w spokoju,bede sie spotykala z kim chce a on nie jest niebezlieczny tylko jest bardzo mily i sympatyczny. -wzielam makaron do reki i skierowalam sie w strone pokoju.******
Byla godzina 2 w nocy, ubralam luzne dresy i bluze w kolorze czarnym zeszlam na dol powolnym krokiem. Z gabinetu mojego ojca wydobywalo sie swiatlo co oznaczalo ze nie spal, zdziwilo mnie to bo zawsze o tej gidzinie byl wymeczony. Zalozylam buty i wymknelam sie z domu, na moje szczescie padalo na dworze. Napisalam na grupie z chlopakami czy ktos moglby po mnie podjechac. Chlopaki chyba spali nikt mi nie odpisal przez 5min jedynie Radek zostawil na odczytanym nie powiem ze nie ale zakulo mnie to troche. Zalozylam kaptur i zaczelam kierowac sie w strone plazy.
Plaza byla 20minut od mojego domu co dodawalo troche spaceru w deszczu. Zaczal zwalniac byl to czarny samochod w srodku nie widziaam nikogo przez to ze srodek byl bardzo ciemny. Otworzyl okno a jego zapach byl rozpoznawczy, wiedzialam ze to byl Radek. Zapach papierosow i meskich perfomow zlaczonych w jedno dodawal mu tego czego nie mial nikt.
-Mloda co tu robisz sama o takiej godzinie?
-Spaceruje nie widzisz? -zmarszczylam brwi idac dalej. -Sledzisz mnie?
-Skad że, wsiadaj do auta.
-Nie ufam facetom w czerni. -pryslam.
Chlopak nie odpowiedzial i momentalnie odjechal z piskiem opon. Po kilku minutach doszlam do galerii, usiadlam na dachu budynku.
-Lubisz tu bywac, slyszalem co sie stalo w szkole. -uslyszlam nad uchem nie znajomy mi glos, przeszedl mnie dreszcz.
-Kim jestes? -Chlopak usiadl obok i chwycil mnie za brode odwracajac moja twarz w jego strone ust, zaczal mnie namietnie calujac. Macal moje piersi okreznymi ruchami trzymajac mnie blisko siebie.
Odepchnelam go od siebie, i popatrzylam mu prosto w oczy.
-Powiesz mi w koncu? -przejechalam palcem jego ramie powoli idac w kierunku brody.
-Powiedzmy ze zostawie to dla siebie. -lekko sie usmiechnal, mial gleboki glos.
-Slodka jestes, tylko szkoda ze twoj ojciec mnie zna od innej strony. -poczochral moje wlosy i gwaltownie wstal z miejsca. -Chodz za mna to ci cos pokaze. -poszlam z chlopakiem w sgrone auta. Bylo to ferrari f40 blu to auto jest tak nieziemsko piekne.
-Przodem mloda damo. -uklonil sie i otworzyl drzwi od strony pasazera, pospiesznym ruchem wsiadlam do auta. Chlopak zamknal drzwi i usiadl za kierwonica, zapoelosmu pasy i ruszylismy z piskiem opon w jieznane miejsce.*****
Weszlismy do srodka ogromnego podziemnego garazu po srodku lasu. Rozgladalam sie na kazdy bok, wszedzie byly sportowe auta. Niektorymi nie mozna brac udzialu w wyscigach z tego co kiedys wyczytalam z neta, a niektore mialy porysowana okleine od wysokich predkosci i niebezpiecznych drog polaczonych w jedno.
-Jestesmy! -wykrzyczal chlopak, dalej mnie zastanawialo dlaczego mial kominarke. Moze chcual mnie uprowadzic? Podeszlismy na sam srodek gdzie byl ustawiony duzy okragly stol, chyba do narad. Z jednego z pomieszczen ujawnil sie moj ojciec..
-Co ty tu robisz pawle?
-Oh obserwowalem cie i widzialem twoje zainteresownie autami i miebezpiecznymi chlopakami. Jakbym mial umierac to wolalem ci pokazac to miejsce zebys mogla z nim zrobic kiedys co tylko ze chcesz. -usmiechnal sie.
Typ w kominiarce sciagnal ja i okazalo sie ze to byl Maks. Chodzil do 3klasy na ten sam profil co ja, ostatnio z nim rozmawialam nie wiedzialam ze to on mnie obserwowal i porozumiewal sie z moim ojcem za plecami i to jeszcze mnie pocalowal fuj.
-Przedstawiam ci jeszcze Hitlera on tez sie sciga. -rzucil na niego okiem.
-Milo poznac. -podszedl i ucalowal moja dlon.
-Bede mogla porzyczyc sue kiedys samochodu jakiegos?
-Oczywiscie ze tak, mozesz brac wszystko czuj sie jak w domu. -Usmiechnal sie Pawel.
-To ja juz wracam do domu. Dzieki.
-Podwioze cie! -rzucil maks.
Zgodzilam sie i ruszylismy w strone auta ktorym tu przyjechaliśmy.****
Podjechalismy pod dom, wyszlam z auta. -Dzieki za podwozke.
-Nie ma sprawy. -puscil mi oczko i odjechal. Weszlam do domu i szybko wybralam numer do Łukasza. Blagam przyjedz po mnie nie wytrzymuje juz sama...
Wszedl przez okno i zobaczyl mnie zaplakana.
CZYTASZ
-𝐖𝐲ś𝐜𝐢𝐠 𝐦𝐢ł𝐨𝐬𝐜𝐢-
RomanceDziewczyna z malej miejscowosci Jordanow, daje sobie druga szanse w zyciu probujac odnalesc sie w tym co kocha najbardziej. Imprezy, wyscigi i romanse. Postacie w ksiazce sa prawdziwe i istnieja w swiecie realnym. Nie zabijcie nas blagam.