Bylo popoludnie, obudzilam sie, a z kuchni dobiegaly odglosy gotowania. Zeszlam na dol ubrana w sama koszulke dominika i rozowe koronkowe stringi.
-Hej kotek, wyspana? -zapytal dominik obserwujac mnie.
-Spierdalaj. -usmiechnelam sie i usiadlam do stolu. -Nie wiedzialam ze umiesz gotowac. -podparlam sie reka i zamklam na chwile oczy, slodzac sie zapachem, ktory unosil sie w powietrzu.
-Nie umialem, lecz Błazej mnie tego nauczyl. On bardzo dobrze gotuje czego mu zazdroszcze, dziewczyna sie to podoba.
-Milo.
-Skosztuj. -Podal mi talerz z jakims wykwintnym daniem. Zaczslam probowac, smakowalo mi to szczerze.
-Dobrze ci wyszło. -poklepalam go po ramieniu i dokonczylismy wspolne jedzenie.
-Policja nas szuka. -zawiadomil mnke chlopak kierujac sie w strone wyjscia.
-Jak to nas? -unioslam brew, zatrzymujac sie w miejscu.
-Wczorajszy wyscig mimo ze wygral Wiktor to jego przeciwnik sie mie zgadza i nas wkopal tylko po to zeby zgarnac kase. Okropne swinstwo prawda?
-O kuewa.
-Dobra bede lecial. -pocalowal mnie przelotnie w usta i wyszedl. Obserwowalam go jeszcze przez chwile przez okno jak wsiadal do auta i odjezdzal z piskiem opon.
Rozsiadlam sie na sofie w salonie, wzielam pilot od telewizora i wlaczylam wiadomosci.
Uwaga, uwaga. W naszej gminie Jordanow sa organizowane nielegalne wyscigi, jesli ktos zna uczestnikow badz organizatorow lub przyszlego miejsca wyscigow jest proszony o pilny kontakt. A to ostatnio zanotowane twarze osob ktore braly udzial i siedzialy w autach.
Nie dowierzalam, oczy mi wyszly jak zobaczylam nasza siodemke w autach z wczorajszej ucieczki. Zanotowali nas na stacji paliw bo oczysiscie komus zachcialo sie siku. Przewrocilam oczami na sama mysl o Blazeju. Nagle do domu wszedl moj ojciec, szybkim ruchem przelaczylam program na jakis losowy.
-Wrocilem! -zdjal buty i podszedl do lodowki zabierwjac zimne piwo z srodka. Usiadl na fotelu obok i zaczal serfowac po kanalach. -Co u ciebie slychac? Jestes poszukiwana. -zaczal.
-Nie wiem jsk do tego doszlo, ale ja na prawde nie bralam udzialu w tym.
-Dobrze ze bierzesz udzual w wiscigach, jestes mala mna.
-Jestws dumny? -zmarszczylam brwi.
-Nie dokonca dumny bo sciga cie policja, ale dumny bo robisz to co ja za mlodosci. Tez tak zaczynalem nie przejmuj sie, policja o tobie zapomni jak wyjedziesz z miasta.
-Mowisz ze mam wyjechac?
-Radze ci wyjechac na przynjamniej miesiac,dopoki spdawa nie ucichnie.
-Sama mam wyjechsc?
-Nie sama, z twoim gangiem nawet z oliwia. Ogarne wam na jutro dom w Japoni oraz zabukuje bilety na samolot. Lec sie pakowac, ja zapakuje oliwie jak wroci ze szkoly.
-Okej. -wstalam i poszlam sie pakowac do pokoju. Wyciaglam wielka walizke, wsadzilam moje ulubione ciuchy i sukienke jakby mial bys jakis romantyczny wieczor badz poznalabym kogos seksownego. Wyciaglam rowniez kosmetyczke i zapakowalam wszytskie kosmetyki do pielegnacji oraz makijazu, pedzle i inne akcesoria makijazowe i pielegnacyjne. Przebralam sie w wygodne ciuchy, czarne dresy i bluze w tym samym kolorze. Chwycilam walizke i wyszlam z nia z domu, wsadzilam bagaz do bagaznika auta. Wsiadlam do auta i zaczslam jechac w strone klubu w galerii jordanow, wlaczylam na spotify piosenke "Brum brum" - Mata.
W drodze rozgladalam sie ostatni raz na ten miesiac po okolicy, bedac juz na miejscu zaparkowalam autem pod magazynem, tam gdzue ostatnio wychodzulam od Radka... Na dworze byla dluga kolejka jak zwykle, nie chcualo mi sie czekac wiec postanowilam podejsc do ochrony czy wpuszcza mnie bez kolejki poprzez pokazanie dowodow ze zadaje sie z Radkiem.
-A panienka dokad? -zapytal napakowany lysy mezczyzna w czqrnych okularach stojacy pod drzwiami.
-Musze cos zalatwic z Radkiem Siepak.
-Nie moge cie wpuścić, przykro mi ale nie ma cie na liscie. -wskazal palcem na liste, ktors wisiala na scianie przy wejscu. Zaczelam przegladac ta liste i ujrzalam na niej nazwisko Maksa.
-O kurwa..
-Cos nie tak? -zapytal ochroniarz oschlym glosem.
-Nie, nie, wszystko okej. -wrocilam sie do auta wybierajac po drodze numer Maksa.
-No kuewa odbierz ten glupi telefon..
-Haalo? -slychac bylo pijany glos chlopaka.
-Gdzue jestes?
-W klubie a co? -w tle bylo slychac bardzo glosna muzyke ktora zagluszala chlopaka.
-Moglbys po mnie wyjsc? Prosze.
-A co z tego bede mial?
-A co bys chcial? -przewrocilam oczami palac czerwone malboro na masce samochodu.
-Wyslesz mi zdjecie z najblizszego twoiego wyscigu.
-Po co ci one? -otezepalam papierosa o maske nissana.
-Potrzebuje ich do wypelnienia mojego albumu. Zreszta zobaczysz moze kiedys sama jesli mnie zlapia.
-Niech ci bedzie, ale masz minute na zjawienie sie za magazynem galerii jordanowskiej.
-Juz biegne! -gwaltownie sie rozlaczyl brunet. Dopalilam malboro gaszac je o wylany asfalt, rozgladalam sie za chlopakiem. W koncu go dostrzeglam, wyszedl tylnymi drzwiami.
-To po co mialem tu przyjsc? -przytulil mnie, czulam od niego dosc mocny alkochol polaczony z meskimi perfumami.
-Potrzebuje wejsc do klubu bez kolejki, a ty jestes na liscie wiec moge udawac twoja partnerke na ten moment. -usmiechnelam sie.
-Mhm. Podoba mi sie ten pomysl, rozumjem ze nie chce ci sie czekac. -wzial mnie pod ramie i zaczelismy kierowac sie w strone glownego wejscia.
-Dobry wieczor. -zwrocil sie Maks do ochroniarza.
-A panienka to dokad? -popatrzyl sie na mnie starszy Pan.
-Ona jest ze mna. -pocalowal mnje w czolo brunet.
-Mhm, bede mial was na oku. -puscil oczko w nasza strone i weszlismy do srodka.
-Dziski Maks, slodki jestes. -cmoklam go w usta. - Ide do baru.
-Nie ma sprawy jak cos to pisz czesciej jesli bedziesz chciala tu wejsc. - usmirchnal sie i pospiesznym krokiem skierowal sie na parkiet, na ktorym zgubilam go z oczu. Poszlam do baru, zamowilam lekkiego drinka, obok mnie usiadl nieznajomy mezczyzna id ktorego bylo czuc nadmierny alkochol i papierosy. -Dwa drineczki Sex On The Beach. -poprosil barmanke, gdy ta podala mu dwa zamowione drinki. On podal mi jednego. -To dla pieknej panienki. Czesto tu bywasz?
-Czasami. -odpowiedzialam sucho.
-Kamil jestem. -podal mi reke.
-Milo mi, Dominika jestem.
-Sama jestes? -oblech patrzyl mi sie definitywnie na biust, ktory byl lekko odsloniety. -Kusisz mala, kusisz.
-Mam tu chlolpaka. Gdzies tam powinien tanczyc. -sklamalam, Maks nie byl moim chlopakiem jednak nie chcialam mowic ze jestem sama bo ten oblech moglby mnie gdzies zaprowadzic.
-Nie zauwazy moze jak na chwile znikniesz co? -zaczal masowac mnie po udzie prawa reka, bo lewa mial dziwnie skrecona.
-Wiesz co, spierdalaj. -zeszlam z krzesla i ruszylam w strone pokoi rozgladajac sie czy nie ma nigdzie bruneta.
-Poszlam dlugim korytarzem ktory prowadzil do kilku pokoi, niektore byly zajete, a w niektorych lepiej nie chcialo sie wiedziec co sie dzieje. Weszlam do jednego z nich popatrzylam na drzwi, pokoj numer 13. Wchodzac ktos podlozyl noge i zgarnal mnie do srodka zamykajac drzwi na klucz. Polozyl mnie gwaltownie na lozku, bylo tak ciemno ze nie widzialam nic.
-Za bardzo mnie podniecilas, wiem ze tego chcialas. -chlopak zaczal szarpac mi ubrania sciagajac je. Po ulamku sekundy ktos wszedl do pokoju zatrzaskujac za soba drzwi, czulam sie jak w filmie.
-ZOSTAW JA! -uslyszalam glos Maksa, jak dobrze.
-Bo co mi zrobisz? Hm? -odpowiedzial Kamil.
-Ona nalezy do mnie, nie do ciebie kurwikleszczu. Lapy precz i wynocha. Licze do trzech, inaczsj poleje sie krew. Raz. - Kamil nie odpuszczal i dalej stal w miejscu.
-Dwa. -zaczslam sie stresowac, w tej sytuacji glos bruneta brzmial bardzo stanowczo jak nigdy dotąd.
-Trz-
-Dobra juz ide. -wyszedl z pokoju powolnym krokiem, mial kulawa noge. Mialam traume.
-Jak sie czujesz? -usiadl obok mnie na lozku przytulajac mnie do siebie mocnhm usciskiem. Nie odezwalam sie na jego pytanie.
-Rozumiem ze nie chvesz o tym gadac, nie zmuszam cie. -zaczal glaskac mnie lo wlosach.
-Nie mam juz sil. -siedzialam ciagle gapiac sie prosto przed siebie.
-Spokojnie, to juz sie nie powtorzy. -pocalowal mnie w czolo. Popatrzylam sie na niego i go przytulilam.
-Dziekuje ze zjawiles sie w pore. Jak to zrobiles?
-Jak wiesz na koncu korytarza sa lazienki, a widzialem jak Kamil wchodzil do pokoju dzinym sposobem, stwierdzilem ze jakiejs dupce co jest w srodku trzeba pomoc, a postolet zawsze mam pod reka w razie bezpieczenstwa. -usmirchnal sie, a ja jedynie co moglam zrobic to pocalowac go w usta.
-Zawioze cie do domu, tak bedzie lepiej.
-Mhm. -pokiwalam glowa. Chlolak wzial mnie na rece i wyszlismy z pokoju, kierowalismy sie w strone mojego auta. Usiadlam na miejscu pasazera, Maks prowadzil. Podjechalismy pod jego dom.
-Sam tu mieszkasz?
-Niestety tak. Niedawno sie przeprowadzilem tu. -dom byl w nowoczesnym stylu, mial czarne okna i dach, reszta byla bialo - szara.
-Wejdz do srodka i idz do pokoju, ja bede spal w salonie.
-Pfff, to twoj dom. Spisz u siebie, ja jestem gosciem i ja bede spala na kanapie.
-Albo ja spie na kanapie albo razem. -Puscil mi oczko.
-Debil. -uderzylam go w dupe. Udalosmy sie razem do pokoju, chlopak jak na to se mieszkal sam mial ogromne lozko. Po co mu tskie bylo? Wole chyba nie wjedziec..
-Przebierz sie lepiej bo ten lachman ci ubrania podarl. -rzucil mi swoja koszulke. -No chyba ze wolisz nago spac, mi to nie bedzie przeszkadzalo.
-Ta jasne. -lekko sie zarumienilam. Ubralam biala koszulke, lekko przeswitujaca oraz sciaglam spodnie. Wsunelam sie pod koldre i obrocilam w strone chlolaka.
-Mozwsz nie patrzec jak sie przebieram?
-Bo co.
-Jajco. No wez.
-Niech ci bedzie. -zamknelam oczy a chlopak po kilku sekundach juz wskoczyl do lozka w samych spodenkach.
-Mam nadzieje ze sje wyśpisz. Dobranoc mala. -przytulil mnie od strony plecow oraz dal buziaka w czolo.
-Dobranoc.
CZYTASZ
-𝐖𝐲ś𝐜𝐢𝐠 𝐦𝐢ł𝐨𝐬𝐜𝐢-
RomanceDziewczyna z malej miejscowosci Jordanow, daje sobie druga szanse w zyciu probujac odnalesc sie w tym co kocha najbardziej. Imprezy, wyscigi i romanse. Postacie w ksiazce sa prawdziwe i istnieja w swiecie realnym. Nie zabijcie nas blagam.