Siedzialam na lekcji angielskiego, stresujac sie spotkaniem z starszym chlopakiem.
-Dominika! -wykrzyczala nauczycielka.
-Tak? -popatrzylsm w jej strone, byla ubrana jak zwykle w bialo czarna sukienke i upiete czarne wlosy oraz mocno pomalowane oczy.
-Nie tak, tylko czytaj. 42 linijka.
Przewrocilam oczami i szybko przeczytalam tekst, nie bede sie chwalić lecz anguelski to byl moj jezyk. Czulam sie z nim najlepiej i bylam najlesza z klasy. Zadzwonil dzwonek, wszyscy wybiegli wraz ze mna. Kierowalam sie w strone Bg, tam mial czekac na mnie Radoslaw. Nie bylo go, rozgladalam sie w kazda strone, w momencie wybierania do niego numeru chlopak stanal przedemna.
-Chodz nie bedziemy tu tak na srodku stac.
Pociagnal mnke za reke a ja jedynie przewrocilam oczami.
-Pomozwsz mi prawda?
-Zastanowie sie. -oderocilam wzrok.
-Prosze.. ja i Łukasz nie dsjemy sami rady. -podszedl blizej chwytajac mnie za polik wyprostowal mi twarz tak ze patrzylam mu prosto w oczy. Przelknelam gule w gardle.
-Teraz proszę? A co bylo jak ja prosilam ciebie lub lipke? -odpowiedzialam lamiacym sie suchym glosem.
-Wiem nie powinnismy tak reagowac, zrozum ze jestes nam potrzebna.
-Nie daje juz rady Radek. Ulozylam juz plany na dalszy rozwoj, chcesz je znowu popsuc? -odeszlam w tyl, idac do klasy, 15 sie kończyła, a ja nie chcialam sie spoznic.
-A co z naszym na zawsze.. -zapytal cicho chlopak.
-Nigdy nie bylo na zawsze. -powiedzialam pustym glosem.*******
Bedac juz w domu wybila godzina 18, gotowalam obiad dla mojej mlodszej siostry. Z jej pokoju wydobywaly sie glosy szczekania, czy ja juz do reszty popierdolilo ze zostala furasem?
-Oliwka! Zejdz na dol, obiad jest.
Dziewczynka zbiegla ze schodow nie sama, jednak tym razem z psem rasy chihuahua.
-Domi, poznaj Gajde!
-Skad go masz? -zaczslam glaskac psiaka.
-Pezyblekal się wczoraj pod drzwi szukajac domu. -usmiechnela sie i usiadla do blatu zaczynajac jesc obiad.
-Slodko ze go wzielas. -zerknelam na psa i zaczelam jesc.
Po skonczonym jedzeniu wlozylam naczynia do zmywarki i udalam sie do pokoju. Przyszedl do mnie Gajda, widocznie chcial sie poprzytulac. Zaczelam go glaskac i przytulac. Puscilam na glosniku losowa playliste, zaczal leciec "HMS //u" -niteboi uwielbialam ta piosenke. Zaczelam myslec o wszystkich sprawach palac jednorazowke o smaku coli. Glaszczac psa natknelam sie na cos twardego i metalicznego. To nie byl pies..
Odskoxyzlam i rzucilam go na ziemie, wiedzialam ze musze sie go teraz pozbyc to szpieg. Zadzwonilam do Radka.
-Halo? -powiedzial zaspanym glosem.
-To taoja sprawka?
-Hmm? -w tle slyszalam kobiece golosy.
-Pies.
-Zadzwon pozniej teraz nie moge. -rozlaczyl sie.
Bylam zla, niedosc ze sypial z inna a jeszcze wczoraj mowil mi ze na zawsze jestesmy. Wybralam numer do Dominika.
-Dominik? Mozesz przyjechac.
-Bede do 20min. A to cos waznego?
-Ktos mnie sledzi i moja rodzine.
-O kurwa, daj 7min.
Rozlaczylam sie z usmiechem. Chlopak po dokladnych 7minutach byl juz pod drzwiami. Wpuscilam go do srodka i pokazalam mu pokoj zeby tam sie pokoerowal. Zamklam za soba drzei na klucz do pokoju. A Dominik polozyl sie na lozku.
-Wiec co tam, kto cie sledzi? -zapytal ciagle mnie obserwujac.
-Podrzucono psa mi do domu, moja siostra go zatrzymala. Glaszczac go odkrylam ze jest prawdopodobnie robotem.
-O kurwa, niezle. -zasmial sie.
-Ja nie wiem czy to powod do smiechu.
-Wiesz mloda, ja sie nir znam na robotach jednak moge go wziasc do siebie i z chlopakami sprawdzilbym kto o podrzucil.
-Jesli mozesz, tylko moja siostra nie bedzie zadowolona.
-Porozmawiaj z nia o tym, albo ukradnij od kogos takiego samego. -wstal i podszedl do mnie z uśmiechem. -Pamietam co bylo w basenie. -wyszeptal calujac mnie w usta. Nie przerywalam, podobalo mi sie. Chlopak rzucil mnie na lozko nie przestajac calowac. Za to przerwal nam huk z drzwi.
-AAAAAAAAAA!!! -wykrzyxzala oliwia.
-Oliwia! to nie tak jak myslisz. -wstalam.
-Nie bede juz przeszkadzał, wezme psa a ty z nia porozmawiaj o tym. -cmoknal mnke w polik i wyszedl. - Jak cos to dzwon!
Wzdychlam. -Oliwka? -weszlam do jej pokoju i usiadlam na krzesle. Dziewczynka obserwowala mnie uwaznie.
-Ja nie chce miec dzieci w tym domu. -zaczela, bawiac sie lalkami ktorym targala wlosy.. to bylo dziwne.
-Nie bedzie, spokojnie ja nie o tym.
-To co chvesz? -popatrzyla na mnie zmartwiona.
-Gajda.. -zaczelam spokojnie.
-Co z Gajda? -podeszla do mnie.
-To nie jest pies. To robot zostal wyslany przez kogos do nas zeby nas sledzic.
-Ale jak to.. -zaczely jej leciec lzy.
-Slonce, spokojnie. -przytulilam ja mocno.
-To po to byl ten Pan tu? -zapytala
-Dominik wzial go do siebie zeby sprawdzic kto nas sledzi.
-Powiem tacie on bedzie wiedzial co zrobic.
-Nie mow nic ojcu blagam.
-Postaram sie.
CZYTASZ
-𝐖𝐲ś𝐜𝐢𝐠 𝐦𝐢ł𝐨𝐬𝐜𝐢-
RomanceDziewczyna z malej miejscowosci Jordanow, daje sobie druga szanse w zyciu probujac odnalesc sie w tym co kocha najbardziej. Imprezy, wyscigi i romanse. Postacie w ksiazce sa prawdziwe i istnieja w swiecie realnym. Nie zabijcie nas blagam.