Miesiąc później
Przez Nathaniela nauczyłam się piec szarlotki do perfekcji. Okazało się, że pieczenie w jakimś stopniu mnie uspokaja i zajmuje myśli. Za pierwszym razem naturalnie piekłam ciasto z bratem, przez niego wychodziłam z siebie i nie potrafiłam na niczym skupić. W pewnym momencie się we mnie zagotowało i biedny musiał iść się wykąpać bo był cały w monce. Później jednak sama przychodziłam do kuchni, szykowałam przepis i składniki, a potem po prostu robiłam ciasto, szykowałam jabłka i piekłam. Nawet nie zarejestrowałam momentu gdy cały przepis miałam w głowie. Z czasem zaczynałam piec inne ciasta. Oczywiście Nate był smakoszem ,, muszę sprawdzić czy nie zatrute" cytuję jego słowa.
Bywało tak, że podczas nocy gdy nie mogłam spać, a moje myśli kierowały się ku mamie z automatu szłam do kuchni. Jednak to książki zawsze były moim największym wybawieniem. Zabierałam je ze sobą w każde miejsce, no prawie każde.
Korzystałam z tego, że był akurat weekend i mogłam skupić się na czymś co nie jest związane ze szkołą, postanowiłam poszukać nowego ciekawego przepisu.
W trakcie szukania natknęłam się na sernik. Ulubione ciasto mamy.. Dłużej nie musiałam już szukać, postanowiłam upiec właśnie sernik.
Zeszłam z łóżka i wyszłam ze swojego pokoju. Szłam korytarzem, zatrzymałam się przy drzwiach do pokoju brata. Zapukałam, a gdy otrzymałam zaproszenie do wejścia otworzyłam drzwi.
- Co sądzisz o serniku?- spytałam na wstępie.
Jednak wtedy zobaczyłam, że mój brat ma w pokoju jakąś dziewczynę. Była wysoka, szczupła, miała długie brązowe włosy, wyglądały na grube i bardzo błyszczące. Musiała o nie dbać. Spojrzała na mnie, a ja wtedy zobaczyłam jaka jest piękna.
Miała niebieskie oczy, oczywiście jeśli dobrze widziałam z odległości około 5 metrów. Lekko zadarty nosek i trochę piegów.
Na sobie miała dresy koloru czarnego i do tego luźną bluzę tego samego koloru. Była tak samo ubrana jak ja, tylko, że ja miałam włosy związane w luźny kok, a ona rozpuszczone. Spojrzałam na jej nogi, jej buty też różniły się od moich. Ale to było najmniej ważne.
Dopiero po analizie wyglądu dziewczyny, obdarzyłam spojrzeniem brata. Ten miał jeansy i podkoszulek. Wszystko koloru czarnego. Cóż, można by rzec, że obydwoje do siebie pasowali.
- Josie, proszę cię, stop- mruknął.- Przez ciebie będę gruby.
Brunetka się zaśmiała, tak samo jak ja.
- Nie musisz go jeść.- odparłam.
- Jak to?! Kto niby będzie lepszym testerem twoich wypieków jeśli nie ja?!- oburzył się.
- Twoja opinia i tak jest mierna - zrobiłam dzióbka.
- Moja?! Przecież ja jestem stworzony do próbowania twoich wszystkich ciast!- warknął oburzony.
Nagle obydwoje słyszeliśmy cichy chichot dzięki któremu zwróciliśmy uwagę na to, że nie byliśmy sami. Nate zrobił minę jakby dopiero mu się przypomniało, że w tym pokoju jest ktoś oprócz mnie i jego. A to przecież musiała być jego dziewczyna!
- Och, przepraszam.- zaśmiał się nerwowo.- Jose, to jest Destiny, moja dziewczyna.
O rety, mój brat ma dziewczynę. W sumie nie dziwiłam się, Nate był wspaniały i przystojny. Za to czasem trochę nie kumaty. Z naszej dwójki to ja bardziej używałam mózgu.
- Siemka, miło mi ciebie poznać.- uśmiechnęła się.- Twój brat sporo mi o tobie mówił. Bardzo mi przykro z powodu twojej mamy..
Wiedziała. Nate jest powiedział. Cóż, trudno. Wydawała się być w porządku, więc nie miałam za złe bratu, że jej to powiedział. Jednak automatycznie na wzmiankę o mamie mój uśmiech zmienił się w grymas. Nic nie mogłam poradzić na to, że tęskniłam za mamą. A każde wspomnienie o niej kończyło się moim pogorszeniem nastroju lub płaczem.
CZYTASZ
Met to die together
RomanceJosephine Williams to nastolatka która po śmierci matki zostaje tylko pod opieką ojca do którego się wprowadza. Ma tam dwójkę rodzeństwa. Z jednym z nich toczy wojnę, która trwa już on najmłodszy lat. W szkole dziewczyna poznaję Shane i Maddy. Ch...