7.

258 11 0
                                    

Siedziałam w bibliotece szkolnej w dużo lepszym nastroju niż ostatnio. A było to spowodowane moim sobotnim wieczorem spędzonym z bratem i jego dziewczyną. Nawet to, że później Emily przyszła do domu nie zepsuło tego. Oczywiście musiała dogryźć Destiny, ale mój brat zachował się jak należy. Obronił swoją dziewczynę tak, że byłam z niego dumna, a Emily nie odezwała się już więcej tego wieczoru.

Coraz bardziej zagłębiałam się w fabułę książki gdy nagle usłyszałam krzyk z drugiego końca biblioteki. Doskonale wiedziałam do kogo należał. To też nie zdziwiłam się gdy przede mną pojawiła się zielonooka brunetka. Miała ogromny uśmiech na ustach i podskakiwała w miejscu. Wydawała się być podekscytowana.

- Nie uwierzysz co się stało!- pisnęła.

Aż rozbolały mnie bębenki. Żałowałam, że nie zdążyłam zatkać uszu zanim się odezwała. Uśmiechnęłam się pod nosem przypominając sobie, że dziś robię zakupy przez internet z Nathanielem. Muszę kupić zatyczki do uszu, albo jakieś słuchawki.

- Ciszej.- skarcił ją Shane i dopiero wtedy zdałam sobie sprawę, że przyszedł tu razem z nią.- To biblioteka.

Dziewczyna przewróciła oczami.

- Nudziarzzzz.

- Dobra, to o co chodzi? - spytałam nawet zaciekawiona.

Na ustach dziewczyny znów zagościł szeroki uśmiech.

- Jose, to nasz szczęśliwy dzień!- podniosła głos o kolejne pare decybeli, ale tym razem to nie jej brat miał jej zwrócić uwagę tylko pani Moon.

Brunetka gdy tylko zauważyła zbliżającą się bibliotekarkę, z którą już miała na pieńku natychmiast stała się cała blada. A mianowicie to w poprzednim tygodniu biegła całą długością pomieszczenia aż wpadła na regał, który przewróciła, a jedna z spadających książek uderzyła w ramie pani Moon. Maddy mogła się cieszyć, że nie przewróciła całego regału na nią. Wtedy musiałaby chyba zmienić szkołę.

Chciało mi się śmiać gdy widziałam minę Madison. Zauważyłam, że chyba chciała uciec, ale Shane złapał ją za dłoń unosząc kącik ust. Próbowała mu uciec, ale ten był nieubłagany.

- Odbiło ci?- syknęła wyginając się we wszystkie strony by jakoś mu się wyrwać.- Jestem twoją siostrą, powinieneś mi..

Nie zdążyła skończyć bo nagle tuż przy niej stanęła wysoka kobieta w zgrabnie upiętym koku i eleganckim garniturze. Poprawiła okulary na nosie i spojrzała na moją przyjaciółkę.

Maddy przełknęła ślinę, a Shane ją puścił.

- Panno Anderson, ile razy mam prosić o to byś się zachowywała jak należy? To biblioteka.- westchnęła załamana.

- Cóż- zaśmiała się niezręcznie i wzruszyła ramionami.- mogłaby pani..

- Nie mam dziś na to siły, po prostu postaraj się następnym razem się zachowywać.- odwróciła się i zaczęła odchodzić.

Zmarszczyłam brwi, zdziwiłam się, że jej odpuściła i nie wysłała jej do dyrektora. Maddy i Shane również zareagowali tak samo jak ja. Jeszcze nigdy nie widziałam by pani Jasmine Moon była tak litościwa. Zazwyczaj gdy ktoś tylko podniósł głos w tej bibliotece od razu wysyłała go do dyrektora i pilnowała by takowy uczeń dostał jak najwyższą karę za swoje naganne zachowanie. Dzisiejsza sytuacja była miłą, ale i dziwną odmianą od codzienności. Przecież to przez nią Maddy była już trzy razy u dyrektora i to tylko w ciągu jednego tygodnia!

Zdziwienie na twarzy mojej ciemnowłosej przyjaciółki szybko zmieniło się w kpiący uśmiech.

- Łatwo z nią.- szepnęła do nas.

Met to die together Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz