6

77 4 35
                                    

Uruchomiłam komputer i zastygłam z palcami na klawiaturze. Czułam, że to hasło nie będzie tak proste jak poprzednie. Tamto miałam zgadnąć, było zostawione tam dla mnie. Ale nie mógł wiedzieć, że znajdę jego komputer.

Prawda?

Wpisałam Ella, ale nie zadziałało. Blizny zapiekły pod materiałem rękawiczek i przez chwilę znowu byłam w kopalni, wyciągając rękę, desperacko pragnąć go dosięgnąć.

Telefon zadzwonił, a ja znowu siedziałam na kanapie w kawalerce na obrzeżach Rybnika. Starym nawykiem spojrzałam, kto dzwoni i przybrałam odpowiednią maskę.

— Halo? — spytałam radosnym, miłym głosem.

— Hej, Linda — przywitał mnie William.

— Mam sprawdzić, czy stoisz w progu?

Zaśmiał się. Miał miły śmiech.

— Nie. Jak idzie ci ze śledztwem?

— Zamierzam powalczyć z hasłem, ale nie sądzę, że coś to da — powiedziałam kwaśno. — Hasło do telefonu było ustawione dla mnie, chciał, żebym je zgadła. Ale to... nie sądzę, że będzie takie łatwe.

Na chwilę zapadła cisza, żadne z nas nic nie mówiło.

— Chwila... — Pomysł, który zrodził się w mojej głowie, wydał mi się tak nieprawdopodobnie oczywisty, że prawie zwątpiłam w swoją inteligencję. — Czy Jonathan potrafiłby złamać to hasło?

— Jonathan? — zdziwił się.

— Jonathan. Twój kumpel Jonathan — powiedziałam. — Pomógł nam znaleźć telefon?

— A! Jonathan. Jasne, spytam go.

— Super! — ucieszyłam się.

Byłam bliżej odnalezienia go niż kiedykolwiek wcześniej w ciągu ostatniego roku.

— Poczekaj chwilę, napiszę do niego. — Usłyszałam, jak włącza komputer, pisze na klawiaturze. Chwila ciszy, znowu coś napisał. — Myśli, że dałby radę. Podaj mi proszę IP komputera, żeby mógł nawiązać zdalne połączenie.

— Jak mam sprawdzić IP, jeśli nie znam hasła? — spytałam.

— Hm. No tak. — Chwila ciszy. — Okej, spróbujemy bez tego. Daj mu trochę czasu. I nie przestrasz się, jeśli komputer zacznie wariować.

Prychnęłam.

— Facet, mój telefon był hakowany cztery razy, dwa razy korzystałam ze zdalnego połączenia z innym urządzeniem i miałam własnego bota, który chronił mnie przed atakami hakerskimi.

Nawet przez słuchawkę czułam szok Williama.

— Porządne statystyki — powiedział w końcu. — Ale ten bot jakiś słaby, skoro tyle razy ktoś cię hakował.

— Dwa ataki stanęły na próbie. Nie poradził sobie tylko z jednym — powiedziałam, przypominając sobie, jaka byłam przerażona, gdy federalni prawie uzyskali dostęp do mojej kamery.

To on ich powstrzymał.

Ekran komputera zaczął zacinać się w charakterystyczny sposób.

— A ten czwarty? — spytał William.

Pokręciłam głową.

— To nie był atak — odparłam, wspominając głosowanie o wyrzuceniu mnie z grupy i jego interwencję.

— Nie? — spytał. Brzmiał, jakby słuchał połową ucha, słyszałam jak stuka w klawiaturę.

— Co tak namiętnie piszesz z tym Jonathanem? — spytałam rozbawiona. — Zakochałeś się?

Duskwood. It has always been my fault//Jake x McOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz